sobota, 11 października 2014

#24 "Teraz albo nigdy"

Natalia

Kolację z Marcinem zaliczam do udanych, ale i tak nie zmieni to tego co o nim myślę. On jest po prostu dupkiem.

-Kochanie!
-Marcin...japa. Ile razy mam ci powtarzać, że ja na nic się nie zgodziłam? Bożeeeee czy to tak ciężko zrozumieć?-przewróciłam oczami.

Koło nas przeszła grupka jakiś chłopaków, którzy przyglądali się nam, dziwneee.

-Nie przewracaj na mnie oczami, a wy co się tak gapicie!? To moja dziewczyna, jest zajęta. Mam wam przeliterować czy wbić do głowy?!
-No i po co się tak unosisz, chłopcy pewnie szukają sali a ty wyskakujesz z jakimiś problemami. Macin ogarnij, plus nie jestem twoją dziewczyną!
-Oj przesadzasz, to co dzisiaj po szkole kino?- zapytał.
-Nie, mam naukę.
-Jasne, będę czekał na ciebie przed szkołą- mrugnął mi okiem i poszedł.

Oparłam się o szafki. Co za chłopak...Boże, mam go dość.

-A tobie co?- zapytała Angelika.
-Idę spać, obudź mnie jak to wszystko się skończy- westchnęłam.
-Przesadzasz, dasz radę. Nikt nie jest perfekcyjny.
-Dziękx Andzix. Co teraz mamy geografię?
-A kogo to obchodzi?- zaśmiała się.
-No mnie? Okay?
-Okay! Chyba angielski, z resztą nie wiem, zobaczymy jak dotrzemy pod klasę.

Kiedy doszłyśmy, usiadłyśmy na ławce.

-Napiłabym się herbaty....
-Czemu tak z dupy wypadasz z herbatą, wtf?!
-No co? Mówię co myślę- wzruszyłam ramionami.
-One less problem with out you- zanuciła Angelika.

Zadzwonił dzwonek.

-Dlaczego nie ma nikogo z naszej klasy?- zadziwiłam się.
-Faktycznie! Czekaj teraz mamy angielski!
-Nie, mamy chyba matematykę...
-Racja! O fuck, szybko na górę!!!



Konstancja
-Możesz mi powiedzieć co to jest?!
-Eeee telefon?- odpowiedziałam Michałowi.
-Moment, tylko odblokuje....Pytam co to jest!
-Zdjęcie.
-A kto na nim jest?
-Ja i Kacper...
-Co to ma być?!
-Nie będę rozmawiała z tobą w ten sposób....
-Bo co!?
-Bo na mnie wrzeszczysz debilu!!!

Wzięłam torbę i ruszyłam do szatni.Wiedziałam, że gdybyśmy kontynuowali dalej tą rozmowę to dalej było by tylko gorzej...Weszłam, przebrałam się i ruszyłam na salę gimnastyczną. Zdążyłam, akuratnie była zbiórka. Stanęłam w szeregu, obok Kacpra, no świetnie.

-Dlaczego nic nie mówisz?- szturchnął mnie.
-Hmmm?
-Trener od 5 minut czyta twoje nazwisko, a ty stoisz i nic nie odpowiadasz.
-Jestem! Ćwiczę! Obecna! Ćwiczę!
-Ćwiczysz na razie to tylko myślenie- mruknął nauczyciel.



Angelika

Wpadłyśmy zdyszane do klasy. Nauczycielki jeszcze nie było, ufff.

-Jak tam u Filipa?- zapytała Aśka.
-Jak tam u Mikołaja?- odparłam.
-A no wiesz dobrze nam się układa.
-Suka...
-Co powiedziałaś?
-Że jesteś suką i cię nie lubię- uśmiechnęłam się.
-Ja ciebie też.

Patrzyłyśmy się na siebie wyzywającym wzrokiem.

-A wy co robicie? Powaliło was?- zapytała przechodząca Natalia.
-Mnie nie ją tak!- tłumaczyłam.
-Relax, relax, relax- Natalia usiadła w naszej ławce.

Poszłam w jej ślady i nie patrzyłam już na Aśkę. Po chwili weszła nauczycielka i zaczęła tłumaczyć coś tam.

-Róże na górze- mruknęłam.
-Fiołki na dole- odpowiedziała Natalia.
-Tak mi się nie chce, że ja pierdole- zaśmiałam się.- Pamiętasz to dalej?
-No wow, takich rymowanek się nie zapomina.



*   *   *

Zadzwonił dzwonek wyszliśmy z klasy. Spotkałam Mikołaja, który przeszedł obok mnie jakby nigdy nic. Jakbym była nikim, jakbyśmy się już nie znali. O co jemu znowu chodzi?

-Mikołaj, zaczekaj!- zawołałam za nim.

Chciałam dowiedzieć się, czemu taki jest, czemu nagle stało się tak pusto.

-Nooo co jest?- zapytał.
-Możemy porozmawiać?
-Właśnie rozmawiamy.
-Nie tak, normalnie.
-Co według ciebie znaczy normalnie, hmm?- zapytał.
-Możemy się spotkać dzisiaj po szkole?
-A co na to twój chłopak?- wyraźnie zaakcentował ostatnie słowo, krzywiąc się przy tym.
-Właściwie nie interesuje mnie to co on na to. Chcę z tobą porozmawiać!
-Niech będzie, dzisiaj po szkole.


*   *   *

Wyszłam ze szkoły z Natalią. Czekał na nas Mikołaj i Marcin. Popatrzyłam zdziwiona na Natalię, oni? Razem?

-Nie pytaj...- mruknęła Natalia.
-To my z Nati się zbieramy, miłej rozmowy- podsumował Marcin i po chwili już ich nie było.
-Kawiarnia?- zapytał Mikołaj.

Przytaknęłam głową, Po chwili siedzieliśmy już w przytulnym lokalu. I zapadła między nami cisza. To ja chciałam z nim porozmawiać, a przyszło co do czego i nie wiem jak zacząć. No, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo...

-Mikołaj, cieszę się, że się zgodziłeś na to spotkanie.
-Nie ma sprawy, to o czym chciałaś porozmawiać?

Nasze spojrzenia się spotkały. I to był ten stan kiedy uświadomiłam sobie, że tylko jego jedno spojrzenie potrafi mnie rozpierdolić. Czemu nie czuję się tak przy Filipie....?

-Halo Angelika żyjesz?
-Tak, tak przepraszam. Chciałam zapytać czemu jest tak jakbyśmy się nie znali? 
-A jest tak?
-A nie jest Mikołaj?
-Nie wiem, nie wiem dlaczego! Może dlatego, że jesteś w związku z typem którego nie lubię, nie cierpię. Może dlatego, że zależy mi na tobie i trochę dla mnie znaczysz. Sam już nie wiem.

Jego słowa uderzyły we mnie. 

Zależy mi na tobie. 
Zależy mi na tobie

Te słowa odtwarzały się w mojej głowie. 

-Naprawdę go kochasz?- zapytał.
-Ja, ja,ja - jąkałam się, nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa.
-Okej rozumiem, jak będziesz znała odpowiedź to daj mi znać- powiedział i wyszedł.




Natalia

To śmieszne, że widząc Marcina czuję się jednocześnie wesoła i smutna. 

-To na jaki film idziemy?
-Obojętne mi to- wzruszyłam ramionami.
-Widzę, że pomysł z kinem ci nie odpowiada...W takim razie co byś chciała robić?- zapytał.
-Obojętne mi to.
-Wszystko nie może być ci obojętne- westchnął.
-Po prostu jestem zmęczona...
-Czym? Szkołą? Życiem? Mną?
-Najbardziej to szkołą, ale ty też mnie denerwujesz- uśmiechnęłam się.
-Wiesz co? Naprawdę cieszę się, że nie byłem na pierwszym miejscu rzeczy które cię denerwują- zaśmiał się.
-No i z czego się cieszysz?!
-Bo to taki drobiazg a tyle radości.
-Jesteś na drugim miejscu, zaraz po szkole kochany- odparłam.- A teraz czemu się uśmiechasz?!
-A co nie można już się uśmiechać?- spytał.
-Nie, nie można!
-Powiedziałaś do mnie KOCHANY.
-Marcin, serio?????
-Mam pomysł, wsiadaj do auta już wiem co będziemy robić!



Konstancja

-Możesz wyjść?
-Teraz?
-Tak, czekam przed twoim domem- odparł Michał.
-Dobra, zaraz będę- rozłączyłam się.- Mami! Wychodzę!

Wsiadłam do BMW. Czekała nas poważna rozmowa, wiedziałam że Michał będzie zły. Konstancja tylko oddychaj, tylko oddychaj.

-No więc...Wytłumaczysz mi tą sytuację ze zdjęcia?- zapytał.
-No bo to było tak, że wracaliśmy z zawodów i wolne miejsce było wolne tylko koło niego. Nie lubię go, ale nie umiem czarować, więc musiałam z nim siedzieć. Potem mi się przysnęło i tak powstało to oto zdj. Jesteś zły?
-Jestem bardzo szczęśliwy, nie widzisz?!
-Nie musisz być sarkastyczny...
-Ja? Sarkastyczny? Nigdy.
-Wiesz co, denerwujesz mnie!
-A mnie denerwuje ten koleś ze zdjęcia i obije mu mordę jak go tylko zobaczę.
-A rób co chcesz, jebie mnie to.



Adam

Ostatnio dużo rzeczy się zmieniło. Ewelina zna prawdę i nasza relacja po mału wraca do tej dawnej. Wsiadłem na motor i pojechałem do mojej byłej hmmm może obecnej dziewczyny?

-Cześć- powiedziała otwierając drzwi.

Uśmiechnąłem się i wszedłem do środka. Po 15 minutach trwaliśmy w niekończącej się wymianie zdań.

-Tęskniłem za tobą i naszymi rozmowami- przyznałem.
-Ja też- posłała mi uśmiech.
-Po mału będę musiał się zbierać.
-Do domu?- zapytała.
-Nie jadę jeszcze przejechać się z Mikołajem. Mówił, że miał ciężki dzień i chce pogadać.
-Racja, przyjaźń jest ważna.
-Ważna, ale nie najważniejsza...
-Do czego zmierzasz?
-Ty jesteś dla mnie ważniejsza- powiedziałem pewny siebie.- I to nigdy się nie zmieniło, nawet wtedy...
-Ciii nie kończ już- przytuliła mnie.

Staliśmy tak chwilę, a potem wyszedłem. Wsiadłem na motor, popatrzyłem w jej okno, a ona pomachała mi na pożegnanie. Ruszyłem w stronę domu Mikołaja.




Marcin


-Marcin, gdzie my jesteśmy?- zapytała.
-Jeszcze chwileczkę, o teraz- zatrzymałem auto.
-Wow, tu jest przepięknie- powiedziała i wyszła z auta.

Wiedziałem, że jej się spodoba. Byliśmy na moście, miejsce to było hmmm prawie magiczne. Wyglądało jakby każde marzenie się tutaj spełniało. Z oddali było widać światła miasta i w ogóle super.

-Natalia teraz posłuchaj, chcę ci coś powiedzieć.
-Dobrze słucham...
-Nie wiem kim my dla siebie jesteśmy. Czasami czuję, że jesteśmy sobie bardzo bliscy, ale potem odrzucasz mnie jakbym był ci obcy.
-Marcin, to nie tak. Po prostu to uczucie jest chujowe, to co do ciebie czuje nie podoba mi się...
-A mi za to podoba się wszystko. Podoba mi się twoje ciało, które czyni cię sexy. Podoba mi się twój uśmiech, który czyni cię najśliczniejszą dziewczyną, ale to twoja osobowość twój zadziorny charakter czyni się piękną!- podszedłem do niej.

I BOOM! Zadzwonił telefon. Nie odebrałem tylko pocałowałem ją. Pocałowałem tak jak ją kochałem. Czyli pocałunek był zajebisty, a telefon dzwonił i dzwonił.

-Odbierz może to coś ważnego- powiedziała.
-Nic nie jest ważniejszego od...
-Marcin kurwa odbierz!

Ah te kobiety...

-Halo, no tak z Natalią. Co ty kurwa pierdolisz? Konstancja to nie jest śmieszne! Nie kurwa nie- rozłączyłem się.- Wsiadaj szybko do auta.

Dziewczyna posłuchała mnie. Po chwili jechaliśmy 150 km/h wracając do miasta.

-Marcin, co się dzieje? Dlaczego tak szybko jedziemy? Zwolnij bo będzie wypadek? Marcin porozmawiaj ze mną, co się stało?
-Mikołaj miał wypadek.
-Ale jak to!? Żyje?
-Tak, jedziemy do szpitala....



___________________________________________________________

Wow, ten rozdział pisało mi się okropnie. Przepraszam za błędy, które są bo nawet nie mam zamiaru i siły tego sprawdzać. Miałam mały kryzys, dotyczył on braku weny. Doszło do tego, że nawet usunęłam bloga. Potem przywróciłam i oto jest nowy rozdział. Nie wiem czy się spodoba wam ta moja wizja, no ale cóż starałam się. Liczą się dobre chęci. Jeżeli czytasz to proszę zostaw po sb ślad, bo to bardzo pomaga, pozdrawiam

Natalia