sobota, 31 maja 2014

#18 "Problemy nadciągają"

Angelika

-Gotowe?- zapytałam.
-Gotowe- odparły i weszłyśmy do środka.

No cóż nie wyglądało to jak wieczór z karaoke. Przypominało coś bardziej w stylu "upij mnie nieprzytomnie".Po jakiś 20 minutach znalazłam Filipa.

-Wieczór karaoke, hmm?
-No, a co miałem innego powiedzieć żebyś przyszła?
-No, nie wiem...może powiedzieć prawdę?!
-Brzmi nieźle, ale przyszłabyś?
-Wystarczyło powiedzieć prawdę, teraz to spierdalaj!

Byłam za ostra? Może troszeczkę krytyczna, ale ma palant za swoje. Wiem, że nie jestem najlepszym przykładem mówienia prawdy...ale ja miałam wtedy powód. Znalazłam Natalię, siedziała przy stoliku i piła drinka. Ona pije?!


-A ty gdzie zgubiłaś królewicza?- zapytała.
-A ty?
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
-Wnerwił mnie- wzruszyłam ramionami.
-Brawo dla ciebie, on wnerwia wszystkich samym swoim istnieniem, ale ty jak zwykle swoje. Na przekór wszystkim, lecisz do Filipka, oj Angelika...

Szczera, szczera jak zwykle.

-A ty gdzie masz Marcina?
-Komu potrzebny Marcin? Mam drinka i zaraz wypiję go do końca! A potem idziemy na karaoke!
-Przecież to nie jest wieczór z karaoke?- zadziwiłam się.
-No i co, masz to i pij- podała mi drinka.- Karaoke, to możemy zrobić sobie same.
-A gdzie dziewczyny?
-Każda ma chłopaka, więc uwierz mi, wolę nie wiedzieć co teraz robią...



*   *   *

Stałyśmy na środku, jakiegoś podestu, który był niby sceną. Fajnie mają...

-Co śpiewamy?- zapytałam.
-Pink- So What.
-Mmm ostre- podsumowałam.
-Takie jak my, dasz radę czy musisz strzelić sobie jeszcze jednego drina na odwagę?
-Myślę, że dam radę...

I muzyka poleciała. Szybko dotarłyśmy do refrenu, który śpiewali z nami wszyscy ludzie w klubie.

So so what?

I'm still a rock star

I got my rock moves

And I don't need you

And guess what

I'm having more fun

And now that we're done

I'm gonna show you tonight

I'm alright, I'm just fine

And you're a fool

So so what?

I am a rockstar

I got my rock moves

And I don't want you tonight

I bum szybko skończyłyśmy. Było lepiej niż myślałam. Zeszłam z tej "niby sceny". Ktoś inny teraz śpiewał. Zgubiłam Natalię, hmmm w sumie nic nowego. Ciągle ją gdzieś gubię...Ktoś złapał mnie za rękę. Tym kimś był Mikołaj. Wow, teraz sobie o mnie przypomniał? Dobry jest...

-Kochaj się ze mną- powiedział.
-Co!?
-Tylko raz, to jest to czego potrzebuję. Pójdziemy do toalety, będzie nam dobrze...

Czy on naprawdę myślał, ze puszczę się z nim w toalecie? Z nim? To, że mi się podoba nie znaczy, że eh z resztą!

-Jesteś obrzydliwy. Nienawidzę cię.
-To czemu dalej trzymasz moją rękę.
-To nie ja cię za nią trzymam, tylko ty mnie!- krzyknęłam i odeszłam.

A odchodząc pomyślałam, że mężczyźni są jak narkotyk. Raz powodują depresję, a raz euforię. Najgorsze jest to, że do tej pory nie wiedziałam kim jestem w jego oczach...Ale teraz się dowiedziałam. Nigdy w nich nie byłam, a on spokojnie spał po nocach, bo dla niego jestem tylko kolejną laską do zdobycia. To bardzo przykre, bo ja go kocham....



*   *   *

Potem śpiewali chłopacy. Dlaczego? Proste byli po prostu nawaleni. Potem podeszli do naszego stolika, a ja przewróciłam oczami.

-Byliśmy dziesięć razy lepsi od was!- obok mnie usiadł Mikołaj.
-No chyba nie w tym życiu!
-Taka prawda skarbie- mruknął Marcin.
-Pojebani ludzie, kogo obchodzi kto był lepszy? Przecież od razu wiadomo, że my!- odezwała się Natalia.
-Bo co bo jesteśmy rudzi i jesteśmy niby gorsi od was?!
-Nie jesteście rudzi. Poza tym dziewczyny są dużo lepsze od chłopaków, we wszystkim!
-No chyba nie!- oburzył się Marcin.
-No chyba tak!
-Nie-e!
-Ta-ak!



Konstancja

Szłam do szkoły i zobaczyłam Aśkę z koleżankami. Elita, pfff. Szybko się pocieszyła przegraną. Brakowało mi jej czasem, ale teraz jak wiem, jaka jest naprawdę to pieprzę cię Aśka! Tak pieprzę cię i was wszystkich- mówiłam sama do siebie w myślach. Przeszłam obok nich i zobaczyłam swojego chłopaka.

-Hej- dałam mu buziaka w policzek.
-Witam, piękną panią, Jak tam po imprezie? Głowa boli?
-No to raczej...
-Nic dziwnego, jak się tyle wypiło. A tak poza tym to co tam słychać?
-Nic, tylko wszystko mnie wukrwia i tyle- wzruszyłam ramionami.
-I tyle?- zaśmiał się.
-Z czego się śmiejesz?
-Bo twoja mina mówi "nie wkurwiaj mnie, bo spalę ci dom". Ty bandytko!

Boże, ten stan kiedy uświadamiam sobie zawsze, że tylko jego jeden uśmiech, tekst, spojrzenie potrafi mnie totalnie rozpierdolić. Jejku...

-Odezwał się ten lepszy- uśmiechnęłam.-Twoja mina mówi "jestem psycholem", a nie zaraz ty taką masz codziennie.
-Pożałujesz tego!- zmarszczył brwi.

3,2,1 odliczyłam i zaczęłam uciekać. Biegłam ile sił w nogach, będzie mi trochę ciężko przed nim uciec, bo wysportowany koleś, ale ze mną nie ma szans. To ja tutaj jestem ta lepsza! A co się będę, dodałam gazu i biegłam przed siebie. Kurde, był zaraz za mną. Że też trafił mi się chłopak, który nigdy się nie poddaje. Z drugiej strony to chyba dobrze, bo ciężko jest być taką osobą, nie?

-Mam cię!- złapał mnie.
-Fack! To nie fair! To przez te moje przemyślenia! Gramy jeszcze raz!
-Tyle, że my w nic nie graliśmy? Przyjmij to do wiadomości, po prostu przegrałaś ze mną bejbe!
-Nie szczerz, się bo prędzej wydłubię sobie oczy niż to powiem!
-Wolałbym jednak, żeby te oczy zostały na właściwym miejscu...



Ewelina

W końcu długa przerwa. Można sobie odpocząć, a niektórzy lubią sobie wtedy zjeść.

-Czemu nie jesz?- zapytała Karolina.
-Ostatnio nie mam nastroju na jedzenie...
-Uwierz mi, że to widać i martwię się o ciebie.
-Dzięki za troskę- uśmiechnęłam się.- Ale nie potrzebna mi pomoc, jak będzie to wiem gdzie wbić.

Wzięłam łyka wody, żeby ukryć swoją minę. Karolina od razu domyśliłaby się, że kłamię. Dlatego ukryłam to pijąc wodę. Ja doskonale wiedziałam co ze mną jest. To wszystko przez to, że ja i Adam stajemy się dla siebie obcy. Nie wiem już co robić...Jestem tym po prostu zmęczona. Potrzebuję spokoju. Tak spokoju, bo jest coś kurwa piękniejszego? Nie ma.

-Hej skarbie- dostałam buziaka w policzek.

Rozglądnęłam się. A tak nie zauważyłam, że przy naszym stoliku pojawił się Adam i Paweł.

-Gdzie byliście?- spytała Karolina.
-Trening, przecież za tydzień mecz.
-Rozwalimy ich!- dodał Adam.

Pierdolę to wszystko, teraz. Po prostu nie wytrzymałam i wstałam od stołu. Wszystko jest dla niego ważne. Sport, kumple, imprezy tylko nie ja. Unika szczerej rozmowy ze mną jak ognia. A ja właśnie chcę porozmawiać. Zawsze lubiłam patrzyć na niego jak się śmieje, ale teraz to mnie po prostu wnerwia. Nie chce powiedzieć o co chodzi? Chce grać, że wszystko jest w porządku? To proszę!

-Ewelina, zaczekaj. Co się stało?- podbiegł do mnie.
-Chcę szczerej rozmowy, ale ty nie. Chcesz udawać, że jest w porządku to możemy to ciągnąć. Ale potem nie dziw się, że jesteśmy sobie obcy, bo to obojętność dzieli ludzi!- łza spłynęła po moim policzku.

Kurwa, i dobrze ci tak chuju! Wiedz, że mam już dość tego wewnętrznego umierania.

-Przestań płakać- przytulił mnie.- Przestań, bo to jest moja największa porażka, czaisz?! Nigdy nie chciałem i nie chcę żeby osoby które kocham musiały przeze mnie płakać. Ja też chcę pogadać, ale nie jestem na to gotowy...
-To przyjdź do mnie jak będziesz gotowy na szczerą rozmowę, bo bez niej ja nie widzę dalszego sensu, abyśmy ciągnęli ten związek- odsunęłam się.
-To koniec? Tak chcesz to zakończyć?
-Nie chcę, ja potrzebuję przerwy. Przyjdź kiedy będziesz gotowy...
-I co teraz będzie? Będziemy udawać, że się nie znamy tak?
-Tak wcale nie musi być, ja czekam na tą szczerą rozmowę. Im szybciej będziesz gotowy tym szybciej będziemy razem, chyba że tego nie chcesz.

Muszę być silna, chociaż wcale się tak nie czuję. Nogi trzęsą mi się jak galaretki. Mam nadzieję, ze on tego nie widzi...I wiem, że mój płacz wcale nic nie pomaga. Bo nim nie da się nic zmienić. Patrzyłam jak Adam odchodzi zły. Wyglądał jak bóg zemsty. I co ja najlepszego narobiłam? Osunęłam się po ścianie. Cóż takie jest bagno rzeczywistości. Dlaczego nie możemy kochać się jak normalni ludzie? Dlaczego jak wszystko jest już pięknie coś musi się popsuć? Ja się kurwa pytam?!



Karolina

-Ewelina!- krzyknęłam za wybiegającą dziewczyną.
-Zostań tu, Adam już za nią idzie. Daj im porozmawiać- złapał mnie Paweł.
-Mam nadzieję, że wszystko z nimi będzie dobrze- wyznałam.
-Na pewno. Wiem, że Ewelina to twoja przyjaciółka, ale przyszedłem tu żeby zapytać co chcesz robić dzisiaj? Wiem, że ostatnio nie miałem dla ciebie czasu, ale można powiedzieć, że dzisiaj jestem cały twój.
-All day all night?- zapytałam.
-Oczywiście, więc co chcesz robić?
-Zabierz mnie na długi spacer.
-Masz jak w banku.

Przytuliłam się do niego. Kochany mój...On był tym, którego zawsze chciałam. A teraz moje marzenie się spełniło.

-Jestem przy tobie, skarbie- powiedział mi do ucha.
-Wiem, czuję.
-Nie bądź taka smutna, pomyśl...Dzisiaj ty, ja i romantyczny spacer.
-Brzmi cudownie. Dziękuję ci, że jesteś.
-Cóż polecam się na przyszłość.



Natalia

Wchodziłam do klasy. Mamy zajęcia z muzyki z panem Piotrem. Zauważyłam kłócących się ludzi, o to kto lepiej śpiewał na imprezie. Chłopaki, czy dziewczyny? Oczywiście, że dziewczyny, bo chłopaki to głupole. Spojrzałam w kierunku Eweliny, która wyglądała jakby nie miała ochoty z nikim gadać i to potwierdziło moją tezę, że chłopaki to głupole. Siadłam do ławki.

-Co z Eweliną?- zapytałam.
-Nie wiem, nie chce z nikim gadać...ale gołym okiem widać, że chodzi o chłopaka...
-Adam- mruknęłam.
-Już nie żyje- dodała Konstancja.

Nadzieja to dziwka, bo myślałam, że oni będą szczęśliwi. Należy się jej to! Tyle przeszła i jeszcze to. Kurwa. Spojrzałam na Marina, a on siedział i palił. Siedział i pali w klasie. Prze typ...Przykro mi się trochę zrobiło, no ale cóż...

-Co z Marcinem?- zapytała Kostka.
-A co ma być?
-Odpowiadaj, a nie!
-Nie krzycz na mnie!
-Ty na mnie nie krzycz i odpowiedz. Przecież wiem, że ci się podoba, ryzykowałabym nawet stwierdzenie, że go kochasz...
-Nie ja go nienawidzę!
Nie ty go nienawidzisz, ale kochasz- poprawiła mnie.
-Albo kocham, mimo że właśnie, ponieważ pomimo albo po prostu, eh to nie jest takie proste!- westchnęłam.
-A właśnie, że jest!

Nie zdążyłam jej odpowiedzieć, bo do klasy wszedł nauczyciel. Właściwie sama nie wiedziałam czego tak naprawdę chciałam? Czego tak naprawdę szukałam? Nie spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, a to wystarczyło mi żeby się do niego przywiązać. I nie podoba mi się to! Tak nie może być!

-Cisza! Spokój! Co się tutaj dzieje?- zapytał nauczyciel.
-Kłócimy się kto jest lepszy chłopacy czy dziewczyny- tłumaczyła Aśka.- Wczoraj byliśmy na imprezie karaoke i nie wiemy kto jest lepszy.

A wszystko zaczęło się od nas i kłótni kto lepiej wypadł. Spojrzałam na Angelikę. Leżała na ławce. Widzę, że nikt dzisiaj nie miał humoru. Same problemy. Nadciągają...Masakra.

-Nie ma lepszych i gorszych! Wszyscy jesteśmy równi! Rozumiecie?- pytał pan Paweł.
-Oczywiście, że są!- wyśmiała go Aśka.- Najlepsza jestem ja, a jestem dziewczyną!
-Spokój! Zrobimy tak podzielę was na grupy. Z tego powodu, że nie ma was dużo, będą one wyglądać tak: Marcin, Mikołaj, Michał i Filip. Druga grupa to : Ewelina, Karolina, Natalia, Konstancja, Angelika i Joanna.
-No chyba nie!- wszyscy wybuchli.
-Ja nie mogę być z nimi, one nawet nie dorastają mi do pięt- piszczała Aśka.
-To ty nam nie dorastasz i popsujesz nasz image!- warknęłam.
-Mamy być z Filipem? Nie w tym życiu przecież...my i on...to się nie uda!- mruknął Mikołaj.
-Ja się was nie pytałem z kim chcecie być. Ja ustaliłem grupy i zdania nie zmienię, a waszym zadaniem jest przygotowanie piosenki. Gówno mnie to obchodzi jak to zrobicie! Dziewczyny przygotują kobiecą piosenkę, a chłopcy męską. Macie na to dwa tygodnie, więc brać się do roboty gówniarze. A ha zapomniał bym składam wam gratulacje, świetnie wypadliście na Autumn.

Tak jak mówiłam problemy nadciągają...



__________________________________________________________________

Djlfncl;kadsvgno'h wreszcie mi się udało to dokończyć. Miałam problemy z brakiem weny, ale starałam się żeby jako tako wyszło. Przepraszam za błędy, ale nie mam czasu żeby sprawdzić. W sumie to rzadko kiedy chce mi się sprawdzać. Proszę, aby pozostawić po sobie ślad.

Natalia ;)






piątek, 23 maja 2014

#17 "Wyniki"

Dzisiejszy temat dnia w szkole to kto wygrał Autumn Talents. Wszyscy szeptali miedzy sobą, mieli swoich faworytów, ale nic nie mogli z tym zrobić, bo głosowanie należało do internautów. Aśkę jakoś nie specjalnie to interesowało, była pewna, że to po raz drugi zwycięzcą będzie ona. Bo nie może być przecież inaczej. Przeciwnicy nie byli groźni, bynajmniej ona ich się nie bała.

-No i co się głupio szczerzysz?
-Filip, jak tam Angelika?
-Nie twój interes, co zrobiłaś z nią podczas pokazu?
-Oj,oj nie twój interes kochaniutki. Ty masz tylko rozkochać ją w sobie, a potem zostawić. A z tego co widzę, to plan działa zupełnie odwrotnie...
-Sugerujesz, że ona mi się podoba?
-Ja nie sugeruje, ja to wiem.



Marcin

-Dzień dobry pani Danusiu- powiedziałem wchodząc do kuchni.

Starsza kobieta, która była gosposią w moim domu uśmiechnęła się serdecznie. Matko, jak ja ją uwielbiam. Gdyby nie ona i wspólnik mojego taty Robert czułbym się w tym ogromnym domu jak duch.

-Marcin, ile razy mówiłam ci żebyś mówił do mnie po imieniu? Chyba nie wyglądam aż tak staro, bynajmniej nie czuję się na taką.

Zaśmiałem się. To dobrze, że czuje się młodo. W końcu jest jeszcze hot 48 do wzięcia. Gdybym gustował w starszych paniach, które opiekują się mną od małego dziecka od razu bym ją brał. Umie gotować, sprzątać i zajmować się dziećmi, wow.

-Wiem, ale dziwnie by mi było mówić do po imieniu. W końcu należy się pani trochę szacunku.
-Oh dobrze już, a teraz siadaj szybko bo znowu spóźnisz się do szkoły.

Podała mi talerz z kanapkami, które wyglądały tak pięknie. Jedzenie powinno też cieszyć oko, hehe. Odpaliła laptopa i szperała coś w nim. Po chwili przyszedł Robert- prawnik, przyjaciel mojego taty.

-Rober, chodźże to! Ja zaparzę ci herbaty, a ty siadaj tu i głosuj na zespół Marcina!- zawołała za nim.

I w tej chwili cała herbata z mojej buzi wylądowała na stole. WTF?! Skąd ona wie?

-Oh Danuto o co ci znowu chodzi? Nie mam teraz czasu- mruknął.
-Ja cię nie prosiłam, tylko wydałam rozkaz. Siadaj tu i głosuj!
-Dobrze, dobrze, ale o co ci chodzi kobieto?
-Nasz malutki, wczoraj miał występ i jak wygra to będzie gwiazdą. Dlatego nie trać czasu i głosuj!
-Skąd pani o tym wie?- wtrąciłem się ciekawy.
-Śmieszny jesteś Marcinku. Przecież muszę wiedzieć co mój cukiereczek robi- złapała mnie za policzek.

Tsaa nie wiedziałem czy mam jej przypominać, że w następnym roku kończę 18-stkę.

-Ja już muszę iść, bo jestem spóźniony, a wy róbcie tu sobie co chcecie. Ale bez żadnych świństw- uśmiechnąłem się.

Wiedziałem, że miedzy tą dwójką jest chemia. Zasługują na szczęście, więc trzymam za nich kciuki.

-Robercie Kowalski, głosuj ale to już, bo za 5h nie będzie już sensu, bo będą wyniki, więc głosuj!

Boże jak ja ich kocham. Wyszedłem z domu, wsiadłem do auta i ruszyłem do szkoły, spóźniony jak zwykle.



*   *   *

-No dobra, dobra sprawdzaj!- poganiała Karolina, Konstancję.

Kostka taka "bogata" internet w telefonie, hehe. Otóż dziewczyny chciały sprawdzić jak tam z wynikami. Rozumiem, ciekawość i te sprawy, ale zostało już tylko 2h do końca losowania. Mogły by sobie darować...Eh te kobiety. W ogóle co ja tu z nimi robię?!

-Marcin, jak na razie prowadzicie- podsumowała Konstancja.
-No ludzie wiedzą co dobre.
-Co ty powiedziałeś!?
-Czemu się tak drzecie?- spytała Natalia, która własnie przyszła.
-Patrzą na wyniki- podsumowałem.
-A nasz skromny Marcin stwierdził, że ludzie wiedzą co dobre, bo oni prowadzą.
-Chyba tylko głupi nie głosowałby na to ciało- wskazałem na siebie.- Natalia coś o tym wie, nie?
-Jeżeli nie zamkniesz buzi, następną rzeczą, która z niej wyleci będą twoje zęby- uśmiechnęła się do mnie.

Jak ja lubię ten jej charakterek! Ciekawe po kim go ma...

-Miłość, nienawiść dzieli je taka cienka linia- puściłem jej oko.
-Mam dziwne przeczucie- zaczęła.
-Jakie?
-Że zaraz będziesz miał podbite oko!
-Natalia, przestań myślałem, że po tym jak u ciebie byłem, a ty u mnie będziemy przyjaciółmi. Podkreślam byłem u niej! Czy wszyscy dosłyszeli?

Dziewczyna tupnęła nogą ze złości i odeszła. Upss?

-Jest cudowna- podsumowałem.
-Ta zwłaszcza jak od ciebie odchodzi- zaśmiała się Karolina.



Angelika

Siedzieliśmy na sali gimnastycznej czekając na wyniki, a mnie zjadały nerwy. O masakra! Kręciłam się w tą i we te.

-Ogarnij downa i się uspokój- upomniała mnie Natalia.
-A jak nie to zawsze możemy ją przywiązać- zaśmiała się Konstancja.

Przybiły sobie piątkę, a ja przewróciłam oczami.

-Dzień dobry moi mili!- na scenę wyszedł dyrektor.- Jak wiecie głosowanie zostało zamknięte jakieś pół godziny temu.

Taaa jakbyśmy nie wiedzieli...Od tego pół godziny siedzimy tutaj, a mnie boli już dupa, lol.

-No, więc jak dla mnie wszyscy byli świetni, ale zwycięzca może być tylko jeden.
-Mów, kto wygrał!- krzyknął ktoś, a mi zdawało się, że był to Mikołaj.
-Który mądry to powiedział?!- dyrektor jeździł wzrokiem, szukając winnego, po całym tłumie.- Nie ma odwagi się przyznać co? A z resztą, przechodząc do konkretów...

Wreszcie, niech się stary streszcza, bo moje dłonie przypominają wodospady. Ah ten stres...

-Otwieram kopertę- podniósł ją do góry.
-Czy on myśli, że my nie wiemy co to koperta?!- mruknęła Natalia.
-Nie wiem, ale niech się streszcza- odparłam.

Otwierał i otwierał tą kopertę. Czekanie trwało i trwało, a ja czułam się jak na wynikach w Tańcu z gwiazdami.

-Dobrze, mam już wyniki. No więc, zaczynamy od trzeciego miejsca...Trzecie miejsce, trzecie miejsce mają nasze tańczące dziewczyny!
-Czy on nazwał nas właśnie tańczącymi dziewczynami?
-Czy on właśnie powiedział, że mamy 3 miejsce?
-A widziałyście inne tańczące dziewczyny?- podsumowała Konstancja.
-Jej!- cieszyła się Karolina i Ewelina.
-No i z czego się tak cieszysz?- mruknęła Natalia.
-Eee może z tego, że zawsze mogłyśmy przegrać i nawet nie mieć trzeciego miejsca?- odpowiedziała Karolina.
-Dziewczyny spokój. Jest super!- uśmiechnęłam się.
-Dziewczyny, gratuluję wam. Wasz występ bardzo mi się podobał, dlatego mam dla was propozycję. Miałem w planie na ten rok cheerleaderki, ale wy idealnie pasujecie na to miejsce!
-Jeżeli pan myśli, że będziemy machać pomponikami wbite w ciasne stroje, to ja mówię stanowczo nie!- zaczęła Natalia.
-Uspokój się i negocjuj, a nie zaczynasz z miną "wyjebię ci z kolanka". Zluzuj- uspakajałam ją.
-Ależ spokojnie, możemy się dogadać.
-Też tak sądzę panie dyrektorze, tyle że proponuję po całym tym wydarzeniu.
-No, więc lecimy dalej moi drodzy!

Wow, co to ma być za słownictwo. Muszę przyznać, że słowo "lecimy" w ustach 50-letniego pana brzmiało dziwnie...

-Miejsce drugie, 3MAP. Czyli chłopcy Marcin, Mikołaj, Michał, Adam i Paweł. No muszę wam przyznać, że byliście moimi faworytami i jeszcze nie raz zaśpiewacie tą piosenkę, bo wykonanie było extra. Poza tym bardzo oryginalny pomysł na nazwę. Aha i zapomniał bym, zostajecie oficjalnie zespołem naszej szkoły!

Cisza. Nic mu nie odpowiedzieli, ojojoj.

-I ostatnie! Miejsce pierwsze, to najlepsze zajmuje nasz solista Filip. Zapraszamy cię tu na środek, bo chcemy bis'a. A jedną do swojego gabinetu zapraszam jedną przedstawicielkę naszych przyszłych cheerleaderek.
-Żądam ponownego przeliczenia głosów! To musi być jakaś pomyłka!- Joanna przejęła pałeczkę.
-Joasiu proszę usiądź, nie ma żadnej pomyłki. Wygrał Filip, a ty musisz nauczyć się przegrywać...
-Jestem tysiąc razy lepsza od niego, to jest oszustwo!
-Miałaś swoje pięć minut w tamtym roku, teraz mamy nowego zwycięzcę. Dziękuje za uwagę i jeszcze raz gratuluję wszystkim. Filipie zapraszamy na scenę!

Dziewczyny zaczęły piszczeć. Znaczy oczywiście te fanki Filipa...Zrobiłyśmy z dziewczynami kółko.

-No to która idzie?

Oby nie ja, bo nie chcę po raz kolejny przegapić występ Filipa.

-Na pewno nie Natalia!- stwierdziła Karolina.
-Bo co? Bo jestem ze wsi?!
-Morda, przecież ty nie jesteś ze wsi- uspokajała Konstancja.- Ty nie możesz, bo stary wyląduje na pogotowiu. Proponuję Ewelinę, albo Karolinę.
-Ja nie chcę- odparła Ewelina.
-Dobra ja pójdę- westchnęła Karolina.

I poszła.



Karolina

Na całej sali rozbrzmiał dźwięk, Filip zaczął popis. Od razu rozpoznałam piosenkę, którą śpiewał. Elyar Fox, hmm niezły wybór. Bardzo odważnie, jak na takiego lalusia. Zapukałam i weszłam do gabinetu dyrektora. I zaczęła się rozmowa.

-Nie jestem w stanie zrozumieć co cię tak bawi młoda damo- powiedział dyrektor.

Upss więc ten śmiech wyszedł na głos?

-Nic takiego, po prostu może pan zauważył, że jesteśmy dość oryginalne. Lubimy się wyróżniać, dlatego przedstawię panu nasze warunki, dobrze?
-Uczennica przedstawia mi warunki. No cóż znajduję się w niezręcznej sytuacji...- kontynuował.

On chyba nie rozumie, że albo będą nasze warunki, albo my się na to nie piszemy...

-Jeśli chodzi o pana propozycję to zgodzimy się pod dwoma warunkami: będziemy występować w naszych strojach i przedstawiać własne choreografie.
-Oh nie mam pojęcia czy tak można...
-Można, można.
-No dobrze niech będzie, jestem za.



*   *   *

-Wróciłam!

Złapałam dziewczyny przed szkołą.

-I jak ci poszło?
-Wprawdzie momentami tak przynudzał, że zastanawiałam się jak wyglądałaby jego głowa nabita na pikę, ale udało mi się! Mamy to czego chciałyśmy.
-Czyli co?- zapytała Ewelina.
-Oj później ci wytłumaczymy.

Wychodziłyśmy ze szkoły, a tu podbiegł do nas Filip, jej! Taka gwiazda...podchodzi do nas...Przewróciłam oczami, gdy zobaczyłam jak podrywa Angelikę.

-Tak, będziecie, to okej. Do zobaczenia!
-Czego chciał?- zapytałam.
-Dzisiaj w Paradise impreza- wzruszyła ramionami.
-I ty oczywiście się zgodziłaś? 
-Hej no co jest przystojny...
-No i co z tego?!
-Oj przestań będzie karaoke!

Szykuje się ubaw po pachy, jej.


_________________________________________________________________

Mieliście rację. Poprzedni rozdział i pewnie ten jest krótszy. Ostatnio w ogóle nie mam czasu , ponieważ zdaję na ratownika wodnego, hehe. Dlatego też moje życie osobiste wygląda szkoła-dom-basen-spanie. Myślę, że za jakieś dwa tygodnie wszystko powinno wrócić do normy. Przepraszam za błędy, pozdrawiam

Natalia;)















piątek, 16 maja 2014

#16 "Autumn Talents"

Przed naszymi bohaterami duże wyzwanie. Jutro odbędzie się Anutumn Talents. Każdy chce wystąpić, jak najlepiej i pokazać się z jak najlepszej strony. Ale przede wszystkim liczy się wygrana. To jest główny cel. Być na szczycie przez następny rok. I to jest główne zadanie Aśki. Ma jeszcze niecały dzień, aby pozbyć się konkurencji. Idąc szybkim krokiem miała plan znaleźć dwie osoby. Numer jeden to Filip.

-No wreszcie, ile można było cię szukać?!
-To chyba nie mój problem, bo ja nie miałem w planach spotkanie z tobą- chłopak wzruszył ramionami.
-Co za zaskoczenie, bo ja miałam. Otóż miałeś chyba rozkochać w sobie naszą małą, nową koleżaneczkę, a potem ją rzucić. I ja się pytam czemu jeszcze tego nie zrobiłeś?!
-Ona jest zainteresowana tylko Mikołajem- odparł.
-Jasne, a ja jestem Marliyn Monroe... Na razie to jedyne co ci wyszło to zakochanie się w tej debilce, a o to nie prosiłam!

Filip zmierzył dziewczynę wzrokiem.Nikt nie będzie mówił mu jak ma żyć własnym życiem, nikt nie będzie mówił mu kogo ma kochać a kogo nie może. Zwłaszcza żadna mściwa wiedźma. 

-I co ja mam teraz zrobić? Nie dość, że zabrała mi Mikołaja to jeszcze po mału zabiera mi ciebie..
-Ja na twoim miejscu walczyłbym z twoją drugą chorą i mściwą połową...
-No więc, mam nowy plan i Konstancja też musi mi w tym pomóc.
-A co ona ma do tego?- zapytał.
-Nic, ale będzie zabawnie patrzeć jak ich paczka się rozpadnie.
-Angelika stanowi dla mnie zagrożenie, więc na czas imprezy musimy się jej pozbyć. Proste? Proste!- zaśmiała się.
-Nie, nie i jeszcze raz nie! Wspominałem już, że nie? To zły pomysł.
-Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go.



Konstancja

-Oh tu jesteś kochana. Szukałam cię wszędzie- podeszła do mnie Aśka.

Powtarzam Aśka. Wtf?! Czemu ona?! 

-To ja Konstancja, może nie pamiętasz, więc ci przypomnę- my już się nie przyjaźnimy! Przeliterować?
-W co ty pogrywasz? Przecież dobrze wiemy, że i tak wrócisz do mnie z podkulonym ogonem.
-To zabawne pytanie- zaśmiałam się.- Ja pytam ciebie o to samo od miesięcy, frustrujące prawda?

Odwróciłam się i odeszłam. Byłam umówiona z Michałem, nie mam czasu żeby tracić na nią czas. Zostałam zatrzymana, dodam że brutalnie, bo ta dziwka znowu wbijała mi paznokcie. Świetnie, jak tak dalej pójdzie to do wakacji cała będę w takich bliznach. No spoko...jeszcze pomyślą, że sobie jakieś dziary robię.

-Przyszłam, bo to jest właśnie ten czas, w którym pomożesz mi się pozbyć Angeliki.
-Puść mnie, albo urwę ci ten durny, pusty łeb przy samej dupie! Ile razy mam ci tłumaczyć, że swoich się nie rani? Hmm? To moja przyjaciółka i wara od niej jeżeli chcesz mieć jeszcze te pasemka na miejscu.
-Dobra, sama sobie poradzę, a ty pożałujesz!- krzyknęła za mną.

Tak, tak rób se co tam chcesz. Tym razem moja ręka wyglądała lepiej niż poprzednim razem, więc nie musiałam odwiedzać higienistki. Od razu poszłam do Michała. Od razu zauważył, że coś jest nie tak.

-Konstancja jest smutna, zawiadomić prasę!- szturchnął mnie.
-Nie mam powodów do radości- mruknęłam.

I to była prawda. Niepokoiły mnie ostatnie słowa Aśki. Jutro już Autumn Talents i coś czuję, że będzie kilka problemów. Poza tym nie czuję się też dobrze prześladowana przez zdemoralizowaną idiotkę, która kiedyś byłą moją przyjaciółką. 

-A tak na serio to jak tam?- zapytał przyglądając mi się.
-Świetnie, jestem cała w skowronkach. Dzięki za troskę..-bąknęłam.

Może nie powinnam się na nim wyżywać, ale tak wyszło. Ups? Powinnam się tym martwić?

-Konstancja...
-Michał, co?!
-Powinniśmy porozmawiać. Jesteśmy dość blisko...Kurwa  przecież jestem twoim chłopakiem i chcę wiedzieć co ci jest!
-Dzięki, że się o mnie troszczysz, ale jak będę chciała to sama ci powiem.
-Jestem twoim wiernym ochroniarzem, bądź spokojna.

Tyle, że to nie o siebie się boję...Gdyby tylko wiedział. W sumie mogłabym mu powiedzieć, ale po co? Przecież nie ma różdżki żeby cofnąć wszystko, nie?



Angelika

-Przebrane?- zapytała Natalia.
-Tak!- odpowiedziałyśmy chórem.

Dzisiaj nadszedł ten dzień, na który czekałam. Jestem szczęśliwa, a to zdeka dziwne, bo nie ma czasu na bycie szczęśliwym. Dni przemijają, wszystko się kiedyś kończy. Serce biło mi tak mocno, że bałam się, że zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej. To śmieszne, że mam tremę przed występem.

-Emm dziewczyny, idę się przewietrzyć- powiedziałam i wyszłam.

Po drodze spotkałam Filipa. Szedł z gitarą w ręce.

-Powodzenia.
-Nie dziękuję- odparłam.- Jak tam Joanna daje w kość?
-Nie wiem i mnie to wali- wzruszył ramionami.- Najpierw śpiewam solo i chciałbym żebyś usłyszała piosenkę, bo jest dedykowana tobie.

Oh, mam nadzieję, że nie wyglądałam tak jak się czułam. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha, kiedy chłopak odszedł. Było mi bardzo miło. Ruszyłam w kierunku wyjścia. Moim marzeniem od zawsze było zostanie tancerką, mimo że nie podobało się to mojemu tacie. Twierdzi ona, że z tego nie da się wyżyć. Pewnie ma rację, ale nie zrezygnuję z tego marzenia. Usiadam na schodach i patrzyłam się w dal. W sumie, to fajnie tu. Muszę częściej tu przychodzić, ale zaraz trzeba się zbierać. Bo chyba już się zaczęło...Kurde byleby się nie spóźnić, wstałam i ruszyłam na sale gimnastyczną gdzie cała impreza była kręcona. Tak, tak potem to wszystko wrzucają do sieci, ludzi głosują i za tydzień będą wyniki. Jej! W całym korytarzu było pusto, lol. Trochę jak w horrorze. Szłam, szłam, szłam i spotkałam Aśkę opartą o ścian. Szłam, szłam, szłam zaraz cofnij! Aśka? WTF?!

-No wreszcie raczyłaś mnie zauważyć- westchnęła wyrzucając ręce w górę.- Mam dla ciebie wiadomość.
-Wiadomość od?- zapytałam.
-Od Mikołaja- powiedziała patrząc na swoje paznokcie.- Czeka na ciebie w sali 22. Chciałby życzyć ci powodzenia bel, ble, ble. Same nudy, nie moglibyście robić czegoś ciekawego?!

Dobra, to było dziwne. Mega dziwne.

-Coś innego?- podniosłam brwi, czekając na odpowiedź.
-A co ja ci będę tłumaczyć. Idź już do niego, bo pokaz już się zaczął- zaśmiała się i poszła.

Wzruszyłam ramionami i poszłam do sali 22. Raz się żyje, przecież mnie nie zgwałci...Weszłam tam i nikogo nie zastałam. Małe zdziwko, lol. Chciałam wyjść, ale drzwi się zamknęły. Kurwa! Zaczęłam w nie uderzać i szarpać klamkę, ale na próżno bo były zamknięte.

-Wybacz kochanie, ale chyba dzisiaj nie wystąpisz. Przy okazji słodko, że macie z dziewczynami takie same stroje, ale ja bym się tak nie zbłaźniła. Bo halo?! Jak można chodzić w takim samym stroju jak cztery inne dziewczyny. Baju!

-Suka!- krzyknęłam za Dorotą.

Ona ma nie równo pod sufitem. Kurde, jak się stąd wydostać? Jak? Jak? Jak? Waliłam w drzwi i chyba zrobiłam coś sobie w rękę, bo mnie boli...Podbiegłam do okna. Może uda mi się przez nie wyjść. Kurde za wysoko żeby skoczyć, bo nogi wolałabym mieć całe. Nie da się stąd wydostać, to niemożliwe.



Ewelina

W końcu zobaczyłam Adama. Jesteśmy w poważnym związku, a nie widziałam go hoho i trochę...Tajemnica, dlaczego tak długo nie dawał o sobie znaku życia 
(olewając mnie), pozostała nierozwiązana. Otóż mój chłopak stał oparty o ścianę za sceną. Zaraz występujemy. Znaczy najpierw chłopaki, potem my. 

-Cześć- szczerzył zęby w uśmiechu.

Zatrzymałam się i zamrugałam. No cóż nie wiedziałam czy mówił do mnie.

-To do mnie?
-A nie?- przytulił mnie.

Szybko wyswobodziłam się z jego uścisku.

-Co ci jest? Nie mogę się przytulić?- zapytał.
-Gdybyś chciał to byś oddzwonił, a teraz chciałeś tylko oznaczyć swoje terytorium.
-Masz rację. Chciałem oznaczyć swoje terytorium.

Jego usta zbliżały się do moich coraz bliżej...i bliżej...i bliżej.

-Hej, widział ktoś Angelikę?- zawołała Natalia.
-O nie!- krzyknęła Konstancja i znikła.

Jeszcze nie wróciła? A powinna, czyli coś musiało się stać! Skoro Konstancja poszła to znaczy, że...to znaczy, że Aśka miała coś z tym wspólnego.

-Muszę iść. Zrób mi przysługę, jakbyśmy nie wróciły, weź Michała i Marcina. Przebierzcie się i udawajcie, że tańczycie z tyłu- rozkazałam.
-Ale czemu?
-Żeby nie zniszczyć nam występu. Zrobicie za tło.

Jeśli Konstancja wiedziała, że ją śledzę, nie dawała tego po sobie poznać. Trzymałam się dwa metry za nią. Szła szybko i nie powinno mnie to dziwić. Skradałam się aż znalazłam się na tyle blisko żeby zobaczyć wysoką, smukłą sylwetkę. Zatrzymałam się nie spuszczając tych dwóch postaci z oczu. Dlaczego Konstancja przyszła na starcie z Joanną sama? I skąd wiedziała co się dzieje? Trzymałam się z tyłu, za szafkami, obserwując je.

-Co ty tutaj robisz?- chwyciła ją powyżej łokcia.
-A jak myślisz?- zaśmiała się.
-Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, Aśka. Muszę znaleźć Angelikę.
-Konstancja, daj spokój- jej głos był bez wyrazu.

Wiedziałam, że za coś nie lubię tej suki. I to było to! Ona jest bezwzględna. 

-Gdzie ona jest?! Wiem, że to twoja sprawka, że zniknęła!

Wzruszyła ramionami. Konstancja chwyciła ją tak mocno, że aż się skrzywiła. I dobrze jej tak! 

-Jebać dziwki!- krzyknęłam omijając dziewczyny.

Czemu? Bo skoro Konstancja ją pilnuje to mam szanse. Znajdę Angelikę i wszystko będzie cacy stuk, stuk. Szłam i otwierałam klasy. Pudło, następna, pudło. Znowu pusto. Przeszłam cały korytarz i pod ostatnimi drzwiami usłyszałam potok przekleństw. O to tu! Szybko, szybko wsuwka. Mam, ok teraz otwieramy. Bingo!

-Ewelina!
-Angelika, nie mamy czasu zaraz nasza kolej!- pociągnęłam ją

Pobiegłyśmy w stronę dziewczyn. Były w trakcie mega kłótni. 

-Konstancja, spadamy!- krzyknęłam.
-A co z nią?
-Zostaw ją, ja bym jej nawet kijem nie dotknęła- Angelika splunęła.

I poszłyśmy. Wpadłyśmy właśnie wtedy, kiedy miałyśmy zaczynać. Co za fux! 


Angelika

WOW! Nasz występ był extra. Mam nadzieję, że wygramy.

-Hej!

Spoglądnęłam, kto to mówi i okazało się, że Mikołaj. 

-Zadowolona?- pyta.
Kiwam głową.
-A ty?
-Trochę.
-Natalia mówi, że świetnie wam poszło. Szkoda, że nie widziałam.
-Gdzie zniknęłaś?- zapytał.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Wolałabym żeby nie dowiedział się, że wpadłam w taką głupią intrygę. Mogłam przewidzieć, że Aśka kłamała. No bo Mikołaj nie życzył by mi powiedzenia. Przez moment milczałam.

-Przewietrzyć się...
-Okej.



________________________________________________________________

Nie wiem jakim cudem to napisałam, ale ważne, że jest. Nie miałam ostatnio czasu. Ciągle jestem zajęta, więc przepraszam za to co mi wyszło x D
Jak myślicie, kto wygra Autumn Talents???

Natalia ;)














czwartek, 8 maja 2014

#15 "Listopad zawitał"

Filipowi coś nie wychodziło to upokorzenie Angeliki, dlatego Joanna postanowiła wziąć sprawę w swoje ręce. Punkt pierwszy, jeżeli nie można dostać się do dziewczyny, która podoba się jej byłemu trzeba zatoczyć koło. Tzn uderzyć w jego przyjaciela. Wiele przyjaźni jest fałszywych i ich też się na taką zdawała. Niby męska solidarność, ale jedna seksowna kobieta da radę. Znaleźć jakąś naiwniarę podkochującą się w Marcinie i dać jej zadanie. Oczywiście nie omijając przy tym zastraszania, jeżeli miała by jakieś wątpliwości. Aśka przeczesała wzrokiem korytarz szkolny. Było jeszcze późno, ale wiedziała, że znajdzie Julię. Tak jak podejrzewała, dziewczyna stała i nie mogła sobie poradzić z otworzeniem szafki.

-Musisz tutaj uderzyć i voila gotowe!
-Dz-dzięki- zająknęła się dziewczyna.
-Słuchaj mam dla ciebie zadanie i mam nadzieję, że chcesz mi w nim pomóc.

Przestraszonej dziewczynie oczy mało nie wyszły z orbit. Patrzyła na nią jak na królową, była zdziwiona, że tak znana i podziwiana osoba jak Aśka, zwróciła na nią uwagę.  Posłusznie pokiwała głową i wysłuchała tego czego od niej oczekiwano.



Angelika

Wstałam. Wstałam, ale z niechęcią. Dzisiaj ostatni dzień szkoły przed wolnym. Stanęłam przed oknem. Ughhh pogoda nie wygląda za ciekawie...Szybko się ubrałam i zeszłam na dół.

-Masz tu śniadanie- podała mi kanapki mama.
-Dzięki- zgarnęłam jedną i wyszłam.

Ciągle byłam na nią zła. Zła o to, że grała w drużynie Mikołaja. Popatrzyłam na jego dom i ja mam chyba jakiegoś cholernego pecha! On akuratnie też wychodził. Zagwizdał za mną, ale sie nie obróciłam. Uparcie szłam do przodu wpatrując się w chodnik.

-Hej no zaczekaj!- podbiegł do mnie zdyszany.

Podniosłam brwi zdziwiona. Gdzie się podziała kondycja koszykarza? Widocznie poszła się jebać...Na moją twarz zawitał złośliwy uśmieszek.

-Mogę w czymś panu pomóc?
-Gwizdałem, a ty nic.
-Na gwizdy reagują tylko pizdy, więc wybacz, ale nie jestem jedną z twoich panienek- odpowiedziałam.
-Punkt dla ciebie. Wybrałaś plastykę czy zajęcia muzyczne?- zapytał.
-Muzykę, a co?
-To jeszcze dzisiaj się spotkamy- uśmiechnął się.
-Hmm? Zastanawiające jest to, że minęło już prawie 2 miesiące szkoły, a dopiero teraz będą pierwsze zajęcia...
-No cóż pan Piotr był na wakacjach w Egipcie. Tańczył sobie z piramidami, śpiewał ze Sfinx'em itp.

Zaśmiałam się pod nosem wyobrażając te rzeczy. Wchodząc do szkoły, rozdzieliliśmy się i dobrze. W towarzystwie Mikołaja jestem w stanie wytrzymać najwięcej trzy godziny, bo więcej jest nie do przyjęcia.



Marcin

Wchodząc rano do budy, spotkałem Aśkę rozmawiającą z jakąś dziewczyną. Zdziwiło mnie to, ponieważ taka diva jak ona nie rozmawia z nikim ważnym. A tu proszę, dziewczyna schodzi nam na psy, hehe. Wrąbałem wszystkie niepotrzebne rzeczy do szafki i chciałem odejść, ale nie mogłem, bo zostałem zatrzymany, lol.

-Przepraszam?
-Dzień dobry dziewczyno z misją- odparłem i ruszyłem przed siebie, ponieważ zaczepiła mnie ta sama dziewczyna, która rozmawiała z Aśką.

I to było podejrzane. Uwaga! Detektyw Marcin na tropie!

-Ale poczekaj ja muszę...- szła za mną dalej.
-Słucha, jeśli Aśka chce czegoś ode mnie, to niech mała suka przyjdzie po to sama- powiedziałem i skręciłem do męskiej toalety.

Po jakiś kilku minutach wyszedłem i natknąłem się, na kogo? Na Aśkę. Będzie ubaw po pachy, jej.

-Słyszałam o tobie same dobre rzeczy- zaczęła.
-Serio, to dziwne, bo jestem palantem- zaśmiałem się.- A teraz do rzeczy, czego chcesz?
-To proste, Mikołaja.
-Chcesz prezent od Mikołaja? O jak słodko, to poczekaj jeszcze z jakiś miesiąc i będzie 6 grudnia.
-Nie wyraziłam się chyba jasno, więc powtórzę. Chcę Mikołaja z powrotem, a przez ta nową dziwkę, która niby wróciła, rzucił mnie! Więc albo mi pomożesz albo sama się tym zajmę, a tego byś nie chciał...
-Grozisz mi czy się żalisz?- zapytałem, a na moich ustach pojawił się uśmiech, ponieważ ten tekst podłapałem od Konstancji.
-Co by się stało gdyby biedna mała Ewelinka znowu została sama, bo z tego co mi wiadomo Adam nie był nią ostatnio zainteresowany... Michał jest taki sam jak ty i Mikołaj, a jeżeli dobrze pamiętam aktualnie ma dziewczynę, hmm?
-Michał ma dziewczynę, z którą się kiedyś przyjaźniłaś! Podkreślić kursywą przyjaźniłaś!?
-Było minęło. Co by się stało, gdybym niechcąco namieszała pomiędzy nimi...Co na to Konstancja?Oh i pamiętasz może Filipa? Ostatnio często kręci się koło Angeliki, ciekawe czemu co? A no i kto tam nam jeszcze został, ach tak Natalia! Nasza kochaniutka Natalia, dla niej mam przygotowane coś specjalnego- uśmiechnęła się wrednie.
-Skoro już zwróciłaś na mnie uwagę, to posłuchaj. Nie możesz napadać mnie i grozić moim bliskim. Grożenie Natalii...Złe posunięcie. Zostaw ją w spokoju, albo rozerwę cię na strzępy i nie żartuję. Bo bądźmy szczerzy w wymyślaniu intryg jestem sto razy lepszy od ciebie i oboje wiemy, że nie masz ze mną szans.
-To jeszcze nie koniec.
-A ja myślę, że jednak tak. Na razie.

Podszedłem do Konstancji, która od dłuższej chwili przyglądała się naszej rozmowie.

-Czego chciała?- zapytała.
-Tego czego zawsze, ale oboje wiemy, że tego nie odstanie- zaśmiałem się.
-Mikołaja?
-Tak.
-Mi też mówiła, że jak jej nie pomogę to coś tam pierdu pierdu- wymachiwała śmiesznie rękami.
-Nie bój żaby mała, Marcinek się już wszystkim zajął.




Konstancja

-OMG! No wreszcie. Ty suko gdzie jesteś?!- wrzeszczałam przez telefon na Natalię.
-Jezu, zamknij mordę, bo mi ucho zaraz odpadnie! Szukam Angeliki, bo gdzieś ją zgubiłam...
-Ty głupolu jak może ci ucho odpaść skoro gadamy przez telefon?
-Też fakt, w każdym bądź razie znajdę ją i zaraz się zamelduję u ciebie.
-Okok.

Rozłączyłam się i wpadłam do klasy, w której odbywały się zajęcia muzyczne. Wolę to niż plastykę z opętanym gościem. O pan Piotr jaki opalony. W sumie to co się dziwić jak on taka burżua i był sobie w Egipcie. Racja, jebać biedę.Nie ważne, że wrócił do pracy w środku semestru...Rozglądnęłam się i zobaczyłam wszystkich. No może oprócz Pawła i Adama, bo oni są o rok starsi. Jebłam torbę przy ławce, w której siedziałam z Natalią i obróciłam się w bok. Moja mina musiała wyglądać jakbym zobaczyła ducha. Angelika była tu i siedziała z Filipem. WTF?! Ponownie wyciągnęłam telefon.

-Melduj się w tej chwili w naszej ławce, bo Angelika już tu jest.
-Zabiję ją. Dobra daj mi minutę zaraz będę.

Schowałam telefon i popatrzyłam z powrotem na Angelikę. Serio? Filip? Serio? Stać ją na kogoś lepszego. Serio? Wyczułam na sobie czyjś wzrok, więc odwróciłam się do tyłu. Uśmiechnęłam się do Michała, który w obecnej chwili zajebał Marcinowi w łeb, bo puścił mi oko. Boże, gdybym za każdy raz kiedy Marcin za to oberwał pobierała opłatę to byłabym milionerem.

-Obecna!- do klasy wpadła zdyszana Natalia.
-O dobrze, bardzo się cieszę. Siadaj, bo właśnie miałem zaczynać.

Taa jasne, a krowy umieją latać. Jest już 15minut po dzwonku i gdyby Natalia nie zrobiła takiego rozpierdolu wpadając dalej siedziałby i oglądał coś w swoim telefonie. Moja psiapsiuła podeszła do ławki, oczywiście nie obeszło się bez puszczenia zabójczego spojrzenia w stronę Angeliki.

-Ona mnie wkurwia.
-Nie, co ty wcale tego nie zauważyłam..-westchnęłam.-Oj wyczuwam wzrok pewnego przystojnego bruneta na tobie.

Dziewczyna na te słowa przewróciła oczami.

-Ranyyy ile razy próbowałam go zniechęcić!? Boże dał by sobie wreszcie spokój...
-Przestań, przecież widać, że coś do niego czujesz.
-Chyba smród.
-A ja myślę, że coś więcej.
-To nieprawda.
-Po prostu to przyznaj! Podoba ci się!
-Nie.
-Nie podoba ci się, czy nie chcesz tego przyznać?- zapytałam.
-Nie mogę, Konstancja!- krzyknęła na co wszyscy ludzie, którzy byli w klasie patrzyli na nas.

Upss?

-Czego nie możesz Natalio?- zapytał nauczyciel podnosząc brwi w zaciekawieniu.
-Nie mogę...ymm nie mogę...
-Ona po prostu nie może doczekać się Autumn Talents- powiedziałam za nią.
-O właśnie, miałem was pytać! Uwaga, proszę teraz o chwilę ciszy. Zraz przeczytam listę, a wy potwierdzicie czy wszystko się zgadza, ok?

Pokiwaliśmy głowami w odpowiedzi.

-Zaczynamy! No więc Natalia, ty, Konstancja, Karolina, Ewelina i Angelika będziecie tańczyć, racja?
-Tak!- odpowiedziałyśmy wszystkie chórem.
-Joanno, ty masz zamiar wystąpić solo?
-Tak, ale mam kilka osób do pomocy- odparła patrząc na paznokcie.
-Filip, ty też solo?
-Tak.
-Co masz zamiar przedstawić?
-Zatańczę i zaśpiewam, takie 2 w 1.
-Mikołaj, ty, Marcin i Michał gracie jako zespół?
-Zgadza się plus jeszcze Adam i Paweł. Zna ich pan.
-Tak, tak, racja.



Ewelina

Czy łatwo jest zapomnieć o tym co było? Nie, bo przeszłości w żaden sposób nie da się zmienić. Często powracam do wspomnień. Niektóre są szczęśliwe, drugie nie...

-Ewelinko, wracajmy, bo zaczyna już kropić- powiedziała babcia.
-Dobrze, idźcie do auta ja zaraz przyjdę.

Święto Zmarłych nie należy do moich ulubionych, chyba wiadomo dlaczego...W obecnej chwili byłam na cmentarzu, przed grobowcem rodziców. Wpatrzona byłam w ich zdjęcie.

-Mamo, tato kope lat się nie widzieliśmy, co?- zaśmiałam się sama do siebie.- Bardzo bym, chciała ponownie was zobaczyć, ale na razie nie planuję wybierać się do was. Na razie pozostanę przy waszych zdjęciach. Opowiedziałabym wam o moim życiu, ale babcia i dziadek czekają na mnie. Poza tym liczę, że obserwujecie mnie tam z góry. Mamo staram się stosować do słów, które pozostawiłaś mi po sobie. Tak jak radziłaś znalazłam sobie prawdziwych przyjaciół, może czasami sprawiają kłopoty, ale jestem w stanie zrobić dla nich wszystko. Znalazłam sobie też chłopaka, którego kocham i mam nadzieję, że Ten na górze pomoże nam wytrwać przy sobie. Kocham was.


Pocałowałam rękę, po czym dotknęłam nią zdjęcie rodziców. O przeszłości nie wolno zapominać, ale trzeba oddzielić ją grubą kreską od teraźniejszości i iść dalej. Trzeba żyć tak jak nam się podoba, trwać w szczęściu, dbać o każdą sekundę i nie bać się pokonywać zła. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do Adama.

-Prosimy zostawić wiadomość po sygnale, beep!
-Ja ci dam wiadomość! Upsss mam nadzieję, że to się nie nagrało. W każdym bądź razie Adam odezwij się. Chciałabym z tobą porozmawiać...No chyba, że masz zamiar ze mną zerwać, to wtedy już nie pogadam. A w razie gdybyś chciał zerwać, to zrób to jak mężczyzna twarzą w twarz, a nie przez sms'a. Gdybyś jednak nie chciał to oddzwoń czy coś, bo dawno się nie widzieliśmy. Cz mówiłam już, że z tej strony Ewelina? Jak nie mówiłam, to z tej strony Ewelina. Oddzwoń, proszę...



Natalia

-Co się stało?- zapytałam, kiedy zobaczyłam płaczącą siostrę.
-Bo Rafał, bo Rafał mnie uderzył tu i złamał mi trzy kości.

Zaśmiałam się, patrząc na płaczącą małą.

-Skarbie, chodź tutaj- poklepałam swoje kolana. Ania podeszła i usiadła. Przytuliłam ją.- Tutaj nawet nie ma trzech kości.
-Wiem, ale następnym razem jak go kopnę to złamię mu cztery kości w jajach!

I wtedy właśnie zaczęłam tarzać się ze śmiechu po ziemi. Ja z tą małą nie mogę. Jak ja ją kocham.
Włączyłam Krainę Lodu na laptopie i oglądałyśmy. Spoko bajka, niektóre teksty po prostu rozwalały. A piosenki, dawały po uszach, oczywiście nie obeszło się bez skakania po łóżku i śpiewania ich. Ta mała mnie kiedyś wykończy, tak zdecydowanie.

-Mam te moc, mam te moc*!
-Ała, Ania wstawaj ze mnie!
-Natalia. ktoś do ciebie!- zawołał Rafał.

Hmmm dziwne, nikogo się nie spodziewam, poza tym nikogo nie zapraszałam. Trudno, ja nie mam zamiaru schodzić do "mojego gościa". Chce czegoś niech przyjdzie na górę. Wróciłam do oglądania filmu. Położyłam się na łóżku obok siostry.

-Puk,puk!- powiedział bardzo znajomy mi głos.

O nie! A ten tu czego znowu chce? Rany, jeszcze jego tu brakuje...

-Marcin, cóż za niespodziewana niespodzianka- zmrużyłam oczy, aby dokładniej mu się przyjrzeć.

Wyglądał normalnie i to było dziwne. Obserwowałam każdy jego krok, bo nie przyszedł tu bez powodu. Na lajcie wszedł mi do pokoju i uśmiechał jak głupi.

-Niespodziewana niespodzianka, hmm? I to ja mam 3 z polskiego- zaśmiał się.
-Co tu robisz? Czego chcesz? Skąd wiesz, że tu mieszkam?
-Zastopuj trochę, bo nie dam rady odpowiedzieć na wszystkie pytania razem...

Moja mina, musiała mówić sama za siebie, bo od razu zaczął tłumaczyć.

-Wiem gdzie mieszkasz, bo...bo tak na prawdę jestem tajnym agentem FBI i przyczepiłem ci nadajnik GPS. Teraz wiem gdzie jesteś o każdej porze dnia...
-Mnie to jakoś nie specjalnie bawi- podniosłam brwi.
-Byłem przecież tu parę razy z resztą- westchnął wyrzucając ręce w górę.
-Też fakt. Mów dalej.
-Czego chcę? Tylko ciebie chcę- uśmiechnął się cwaniacko.- No i na koniec, przyszedłem tu, bo napisałem ci chyba sms'a, że powinniśmy spędzać razem więcej czasu, nie? No to jestem- położył się na łóżko.
-Natalia, to twój chłopak?- zapytała zdezorientowana Ania.
-Hahahahahahaha- wybuchłam śmiechem.- Nie w tym życiu.
-Ale czemu, przecież jest ładny...
-Widać, że jesteście siostrami- stwierdził Marcin.- Gust co to chłopaków macie taki sam.
-Oj zamknij się Marcin- pchnęłam go, przez co spadł z łóżka.

Nie mogę co za palant. Skończyło się jednak na tym, że w spokoju oglądnęliśmy bajkę do końca. Samiuśkiego końca, wow. Znaczy Marcin usnął w połowie. Pomimo tego, że słodko wyglądał śpiąc, postanowiłam go obudzić. Więc szepnęłam Ani na ucho, po czym mała grzecznie posłuchała i zaczęła skakać po całym łóżku. Zemsta jest słodka, hehe. Raz, dwa, trzy Marcin wstał, a Ania spadła na jego kolana. tak słodko wyglądał trzymając moją sześcioletnią siostrę, ojj. Nie no bez przesady, bo się można zrzygać. Zaczęli sobie o czymś gadać, a ja zeszłam na dół się napić. Zobaczyłam podjeżdżające auto na podjazd. O kurwa, o kurwa, o kurwa! Jestem w czarnej dupie.
Szybko wpadłam do pokoju.

-Mamy problem, Marcin. I jak mówię problem, mam na myśli światową katastrofę.
-Nie przeszkadzaj nam, bo właśnie wybieram sukienkę lalce na bal.

WTF?! Jaki bal?! Popatrzyłam i faktycznie! Zastałam Marcina bawiącego się z Anią lalkami. No ładnie...Ja tu przeżywam kryzys, a on zastanawia się czy różowa, czy żółta sukienka.

-Marcin! Mówię serio, moi rodzice przyjechali, a jest- spoglądnęłam na zegarek.- Jest po 20.
-Upsss chyba trochę się zasiedziałem...
-Dobra, to powiemy, że przyszedłeś odpisać lekcje. Nie czekaj głupi pomysł, jest wolne, bo listopad zawitał. Kurde, pomógł byś mi trochę. O mam przyszedłeś coś pożyczyć, może ten wihajster?
-To jest widelec- zaśmiał się.- I ja mam lepszy pomysł.
-Jaki?
-Olej to. Przecież już nie raz tu byłem. Nic się nie stanie jak mnie zobaczą. Nie ma się czego bać, po prostu zejdę na dół, powiem narazicho i wyjdę.
-No racja, ale zaczną się głupie pytania itd.

Chłopak wstał, wziął Anie na ręce. Zdziwiło mnie to, bo ona jest już stanowczo za duża na noszenie na rękach. Eh...Ruszył na dół. Nie pozostało mi nic innego, jak pójść w ich ślady.

-Mamo, tata Marcin przyszedł do Natalii i myślę, że za niedługo będzie jej chłopakiem- krzyknęła Ania.
-Dobry wieczór, ja chyba troszeczkę się zasiedziałem, ale już zmykam.
-Ależ nic nie szkodzi marcinku, zostaniesz na kolację?- słodziła moja mama.

Przewróciłam oczami, Marcin to zauważył i chyba załapał aluzję.

-Nie, dziękuję. Może innym razem, bo na mnie w domu też czekają- uśmiechnął się.- Dobranoc.
-Idziesz już?- mała pociągnęła go za rękaw.
-Muszę, żeby się wyspać, a tobie radzę ubrać ją w tą żółtą- puścił jej oko.- Pa, Natalia.



_______________________________________________________________
Mam te moc, mam te moc*- kawałek piosenki z Krainy Lodu.


Nie wieżę, w to, że dałam radę to napisać. Miałam mały problem z weną...brak pomysłu i te sprawy. Przepraszam za błędy, ale nie miałam czasu żeby sprawdzić rozdział. Zapraszam do komentowania. 

Natalia;)