Ewelina
Usłyszałam dźwięk, który oznaczał, że wysiadam z windy. Szybko, szybko. Minęłam kilka pielęgniarek, moje oczy rozchodziły się na wszystkie strony szukając Adama. Po chwili zauważyłam jakąś postać siedzącą na ziemi. Pobiegłam w tamtym kierunku.
-Adam? O Boże Adam, nic ci nie jest?- rzuciłam się na kolana i przytuliłam go.
Chłopak siedział wpatrzony w ścianę, nawet nie zareagował. Jego wzrok był taki pusty i to łamało mi serce.. Miał trochę poobijaną twarz i rozcięty łuk brwiowy, ale i tak prezentował się dobrze.
-Adam? Opowiedz mi co się stało, proszę.
-Nie- oczy Adama rozszerzyła panika.- Nie mogę.
-Nic nie rozumiem. Co się stało? Co z Mikołajem halo powiedz mi no!
-Mieliśmy wypadek- schował twarz w moim ramieniu.- Myślałem...Myślałem, że to już koniec, było tyle krwi, a ja stałem i nie mogłem się ruszyć. Wszystko mi się przypomniało...
Chłopak zaczął łkać w moje ramię, nie przejmowałam się tym, że miałam na sobie mój ulubiony sweter, bo to nie było teraz ważne!
-I? Co było dalej?- dopytywałam.
-Musiałem ogarnąć się i zacząć coś robić, bo nie mogłem stracić przyjaciela po raz drugi.
-Brawo, jestem z ciebie dumna. Kochanie, chodź niech obejrzy cię doktor.
-Nie mogę.
-Dlaczego nie chcesz żeby obejrzał cię doktor?-zapytałam.
-Nie ruszę się stąd dopóki nie dowiem się co z Mikołajem!
-No dobrze spokojnie- usiadłem obok niego, starając dodać się mu otuchy.
Po kilku minutach na oddział weszli Michał, Konstancja i Angelika, która trzymała się tak samo jak Adam.
-Co z Mikołajem?- zapytała Konstancja.
-Operują go- odpowiedział Adam.
-A co z tobą?- zapytał Michał.- Ciebie też powinni zbadać.
-To samo mu mówiłam, ale uparł się i nie przebada się dopóki nie dowie się co z Mikołajem.
Potem dojechała do nas reszta. Siedzieliśmy tam wszyscy razem, było nas sporo. Po 2h wyszedł lekarz. Był to starszy pan z siwymi włosami.
-Który z was reanimował go?- zapytał stanowczo.
-Ja- odezwał się Adam.- Co z nim?
-Przy reanimacji złamałeś mu żebro, ale dzięki tobie żyje. Gratulacje chłopcze, Mikołaj musiał zostać wprowadzony w śpiączkę, nie wiemy kiedy się obudzi. A teraz chodź ze mną- wskazał na Adama.- Ciebie też trzeba obejrzeć.
Mikołaj
Widziałem siebie jak biegnę chodnikiem do domu obok. Na początku wydało mi się to dziwne. Jakim cudem mogłem patrzyć na młodszego siebie, tak jakbym oglądał film w kinie? Nie wiedziałem co się dzieje, ale szybko skupiłem się na akcji, która miała miejsce.
Drzwi otworzyła młodsza Angelika. Wyglądała na szczęśliwą, widząc mnie stojącego przed jej drzwiami. Ile my wtedy mieliśmy lat? Jakieś 13 chyba.
W ogóle jak ja byłem ubrany? Angelika zaśmiała się przez coś co właśnie powiedziałem. Ona nadal śmieje się tak jak wtedy!
-Tęskniłam za tobą!- wykrzyknęła.
-Rany- spojrzałem na nią zakłopotany.- Byłem tylko na tydzień u babci...
-Tydzień to o wiele za długo, nudziło mi się- wyznała.
Słowa odbijały się echem w mojej głowie, a w sercu czułem ulgę? Ulgę tym, że rozmawialiśmy a nikt nam nie przeszkadzał. To nie jest sen, tylko raczej wspomnienie. I to jest ten dzień, kiedy widziałem ją po raz ostatni. Potem wyjechała bez słowa.
-Idziesz ze mną na basen? A jutro może wymyślimy coś innego- zaproponowałem.
Angelika posmutniała.
-Tak idę dzisiaj, a jutro, a jutro się zobaczy- wpuściła mnie do domu i zniknęła w swoim pokoju.
Po chwili pojawiła się gotowa. Wyszliśmy. Wyciągnęła do mnie rękę, a ja bez wahania chwyciłem ją za nią. Teraz wydawało mi się to śmieszne, ale wtedy trzymanie za rękę było poważne.
Po chwili znaleźliśmy się na basenie, pływaliśmy. Potem zmęczona Angelika usiadła na brzegu. Wyglądała na smutną i tak jak pamięta młody Mikołaj usiadł obok niej. Po chwili przyłożył czoło do jej czoła.
-Mikołaj czekaj...- przerwała stanowczo.
Młody moja krew nie poddawał się. Uśmiechnął się i pocałował ją. Zaśmiałem się na myśl o tym jak fatalnie skończył się mój pierwszy pocałunek. Dziewczyna wstała i uciekła z łzami w oczach. Potem już nigdy się nie widzieliśmy.
Znajomość odnowiła się ostatnio, ale i tak nie była taka jak wtedy...
Tydzień później...
Natalia
Sprawy między mną a Marcinem pozostały niewyjaśnione. Mikołaj miał wypadek i w dalszym ciągu leżał w śpiączce. A nasz pocałunek wtedy na moście, pozostał tylko wspomnieniem.
-Natalia, Marcin do ciebie!- zawołała mama.- Prosi żebyś zeszła
Mój umysł pędził równo sercem, ale zarazem w myślach odhaczałam powody, dla których Marcin mógłby chcieć być z nią sam na sam? Ubrałam się i wyszła przed dom.Na polu było ciemno, więc nie mogłam dostrzec wyrazu jego twarzy, żeby ocenić, czy jest poważny. Sądząc po postawie, był spięty
-Co jest?- zapytałam.
-Możemy się przejść kawałek?
-Jasne. A co będziemy robić?
-Rozmawiać.
Przełknęłam z trudem ślinę.
-Chciałem porozmawiać o nas. Co do mnie czujesz?
Zawahałam się. Co, na litość boską, miałam odpowiedzieć? Że jest najprzystojniejszym najatrakcyjniejszym, chłopakiem, jakiego poznała w życiu? Że jest chłopakiem, o jakim marzyła?Tylko jak mogłabym się do tego wszystkiego przyznać? Zrobił ku mnie krok, a ja cofnęłam się o krok.
- Boisz się mnie?
- A powinnam?
- Zamierzam cię pocałować- wyznał.
- Nie uważasz, że najpierw powinieneś zapytać o pozwolenie?
Pokręcił głową.
-Gdybym zapytał, mogłabyś odmówić.
-Hahahah, Marcin, którego znam nigdy nie pytał by dziewczyny o pozwolenie.
Dotknął palcem mojego podbródka. Umilkłam, czując, że przesunął palec w dół na szyję. Na ramionach wyskoczyła mi gęsia skórka i cała zadrżałam.
-Natalia- szepnął.
-Marcin- odszepnęłam.
-Masz racje- zaśmiał się i mnie pocałował.
Dałam się ponieść zmysłowej fali, kurczowo wtulona w Marcina i jego ściśle ją oplatające ramiona. Jego wargi były słodkie i niepohamowane.
-Marcin...
-Cały czas o tobie myślę. I nie chodzi tylko o seks. – skrzywił się. – Co jest wręcz... dziwne.
Poczułam ucisk w piersi. Czyżby ten łamacz kobiecych serc sam wpadł w sidła miłości?
-Zależy ci... na mnie?-zapytałam.
-I to bardzo. – popatrzył na mnie zły – Nie czułaś, kiedy cię całowałem?
Fala gorąca oblała moje policzki.
-Cóż, na pewno twój pocałunek był... namiętny. Ale z oczywistych powodów. Masz duże doświadczenie, więc....– umilkłam, kiedy położył mi palec na ustach.
-Natalia
-Tak?– wyszeptałam w opuszek jego palna, co złościło mnie.
Kiedy on zdejmie mi tą łapę w moich ust, lol?!
- Pocałunek był namiętny, bo się w tobie zakochuję....
Serce mi podskoczyło i odsunęłam się. Przyglądnęłam mu się, wyglądał teraz tak niewinnie.
– To... to mało prawdopodobne- westchnęłam.
– Poczułem coś do ciebie już od dawna o tym wiem.
Przełknęłam ślinę. Ona też coś do niego czuła i to od dawna.Kącik jego ust uniósł się i w policzku pokazał się uroczy dołek.
-Ostatnio sama się rzuciłaś w moje objęcia. Oddawałaś moje pocałunki. I to z dość dużą żarliwością.
-To było ostatnio.
-Jesteś piękna, kiedy się złościsz.
-Nie myśl sobie, że złapiesz mnie na takie coś. Jezu mam ochotę na ciebie nakrzyczeć, ale potrafię nad sobą zapanować.
-Rozumiem- uśmiechnął się złośliwie.- W takim razie nie będziesz krzyczeć kiedy będziemy się kochać?
Rozdziawiłam usta.
-Co takiego?
Skrzywił się
-Wcale nie jestem przekonany, że powstrzymasz się przed krzykiem...
-Marcin! Jesteśmy na środku jakiegoś zadupia, w ogóle nie wiem gdzie jesteśmy, a ty mi mówisz o kochaniu?! Pojebało cię?
-Dobra, dobra. Kiedyś sprawdzę jak tam z twoim krzykiem i skończą się twoje noce bez krzyku.
Serce mi załomotało. Prychnęłam.
-Nie tak łatwo zaciągnąć mnie do łóżka.
Marcin parsknał śmiechem. Kiedy zorientowałam się , że ja też się uśmiecham, dotarło do mnie, do czego to zmierza. To jest miłość!
Angelika
Całymi dniami siedziałam przy Mikołaju a on nadal się nie budził. Właśnie wychodziłam za szpitala, kiedy przede mną zatrzymało się znane mi auto. Filip! Wsiadłam i przylgnęłam do niego.
-A więc to tak- szepnął.- Wiedziałem, że cię tu znajdę.
Musnęłam palcami jego usta, a on pochylił głowę i pocałował ją. Jedyne, o czym mogła myśleć, to jak cudownie jej z Filipem. Ale też, jak bardzo to jest nie w porządku. Ale też, jak bardzo to jest nie w porządku, bo kochała Mikołaja. Gwałtownie odsunął się od niej. Otworzyła oczy i wiedziała, że wszystko zepsuła. Miała jedną jedyną szansę na szczęście z innym chłopakiem, niemal idealnym, ale schrzaniła sprawę. Wyciągnęła do niego ręce w desperackiej nadziei, że uda jej się pozbyć tej idiotycznej fiksacji na punkcie Mikołaja. Filip uniknął jej objęć i zacisnął zęby. Zapalił auto i jechali, poznała drogę, która prowadziła do jej domu. Filip nie powiedział ani słowa przez całą drogę. Zaparkował przed jej domem.
-Filip! Przepraszam, słyszysz?
-Co się zmieni w naszej sytuacji za pięć minut? Albo za pięć lat? Mógłbym czekać na ciebie całe życie, a ty i tak kochałabyś Mikołaja.
-Ale ciebie też kocham – wyjąkałam
-Wiem, że mnie kochasz – powiedział ze smutkiem. – Ale nie tak jak jego.
-Może nie tak samo, ale to nie znaczy, że kiedyś... – przerwała.
Nie było żadnego „kiedyś”. KochałaM Mikołaja.W moich oczach wezbrały gorące łzy. Filip miał rację. Filip był zawsze na drugim miejscu. Pokiwałam głową i gapiłam się na swoje dłonie, nie
widząc ich jednak. Pozwoliłam popłynąć łzom. Za Filipa, za siebie, za Mikołaja, ale przede wszystkim dlatego, że miała serdecznie dość.
-Jesteśmy przyjaciółmi? – spytał po długim milczeniu.
-Chyba...Jeżeli mi wybaczysz.
-To nie ja mam ci wybaczać. Posłuchaj mnie teraz uważnie...
Kiwnęłam głową, na znak, że słucham.
-Na początku byłem z tobą, tylko dlatego, że Aśka mnie o to poprosiła- wyznał, a dla mnie był to wielki cios.
-Ale, ale dlaczego?
-Poprosiła mnie o to, wiesz, że ja, ona i Konstancja kiedyś się przyjaźniliśmy. Teraz zostałem jej tylko ja- wzruszył ramionami.- Jest dla mnie ważna, dlatego zrobiłem to o co prosiła. Jednak potem zacząłem coś do ciebie czuć...
-Przeprasza....
-Słuchaj, przecież to ja ciebie pocałowałem. Sam się w to wpakowałem. A zdawałem sobie sprawę, że nie powinienem.
-Ale ja chcę kochać cię mocniej – powiedziałam powoli i zamilkłam.
Bałam się mówić dalej. Zebrałam się w sobie i odsunęłam, żeby spojrzeć mu w oczy.
-Tak-szepnął. -Do następnego razu, kiedy zobaczyłabyś Mikołaja. Ale wiesz przecież o tym.
Chciałam powiedzieć, coś w stylu, że już nigdy nie będę na niego patrzyć, ale to było bez sensu.
-Dziękuję, że powiedziałeś mi prawdę- nachyliłam się i pocałowałam go w policzek.- Przepraszam.
I wyszłam z samochodu.
Mikołaj
Obróciłem się na bok i otworzyłem oczy. Zobaczyłem przed sobą małą śpiącą dziewczynkę, jej plecy podnosiły się i opadały w rytm oddechu.
To Angelika pomyślałem. Ale zaraz nie byliśmy w pokoju. Byliśmy w namiocie, rozłożonym na plaży. Zaraz przecież my mieliśmy zaledwie 6lat. Przyglądnąłem się tej scenie.
Przypomniało mi się, jak kiedyś będąc jeszcze brzdącami byliśmy na wakacjach i zapragnęliśmy spać na plaży. I to właśnie ta sytuacja, zaśmiałem się w duchu. Mały Mikołaj wyszedł z namiotu, śmieszyło mnie jak bardzo starał się nie obudzić Angeliki.
-Mamusiu- zawołał.- Mamusiu chce mi się siku.
Mamusiu? Siku? Wybaczyłem sobie w myślach to słownictwo, wiedząc, że to odległe wspomnienie.
-Tak Mikołaju? Dobrze już pójdziemy, a reszta przypilnuje Angeliki.- złapała mnie za rękę i poszliśmy.
Zauważyłem, że nasi rodzice musieli siedzieć tutaj całą noc, spełniając naszą zachciankę.
-A jutro pójdziemy na lody?
-Nie jutro wracamy do domku- powiedziała smutno.- Dobrze ściągaj portki i rób swoje.
-Ughym- mruknąłem.- Ughym
-Co jest synku?
-Mamo odwróć się
-Już dobrze, dobrze.
Po potrzebie, którą załatwiłem mama pomogła mi się obrać i wróciliśmy.
____________________________________________________________
W końcu udało mi się coś tutaj napisać. Opornie mi to szło, więc przepraszam za błędy i w ogóle za wszystko. Miłego czytania!
Natalia
O jejusiu ;-;
OdpowiedzUsuńJak się porobiło :o
Czytałam to i miałam otwartą buzię, a moje ciśnienie na pewno wzrosło :D
Mikołaj musi się obudzić, no musi, on musi żyć! ^^
Angelika... No i bravo, teraz jest wolna, czyli zostało pole do popisu dla Mikołaja 8-)
Natalia i Marcin... To jest moja ulubiona para ♥ Oni są najlepsi, hah <3
A Adam... Jak ja mu współczuję, Ewelina też jest świetna :* Idealna para po prostu :3
No to chyba było by na tyle c:
Chcę jeszcze dodać, ze to jest straaaaasznie świetne i ciekawe i wciągające *o*
Weny :p
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńprimo wiem draniu, że nie dopuścisz, żeby Mikołaj się nie obudził. (Ale z ciebie przebiegła lisica xDDDD - przepraszam ale gdzieś to usłyszałam i miałam takie ahahahahahahahahahah :') )
secundo ta scena z "Rywalki" - no bosz kocham Cię ♥
(zapomniałam jak jest 3) protestuje! Za mało Konstancji w tym rozdziale!
4 Jezu próbuję odtworzyć sceną Marcin i Natalia wyznająca mu miłość no ale nie mogą xDDDDDDD (to wszystko przez ciebie i psucie mojej psychiki i wyobraźni!)
A więc pozostawiam po sb ślad... <3
OdpowiedzUsuńCuuuuuuuuuuuuuudooooooooooooo *-*
Kocham nad życie tego i drugiego twego bloga 'I've got a war n my mind"
Czekam niecierpliwie na następny rozdzialik tu i na tym drugim xD
Mikołaj (nie święty tylko Kwiatkowski) ma się obudzić najpóźniej w następnym rozdziale ;*************
Nowa co mnie oznacza że gorsza <3 ;******************
Wiktorka ^^
W końcu wszystko układa sie po mojej myśli :*
OdpowiedzUsuń