piątek, 30 stycznia 2015

#27 "Pobudka"

Konstancja

Wyszłam z treningu. Dzisiaj piątek, jutro urodziny Angeliki, a ja jeszcze nie mam prezentu. Fuck.

-Kostka! Zaczekaj!
-Nie mam dla ciebie czasu- odparłam i szybko ruszyłam do domu.

Obiecałam sobie, że będę trzymała się z daleka od Kacpra. Po pierwsze nie lubię go, a po drugie Michał się wkurwia o niego. Pół godziny później przeglądałam co ciekawego leci w telewizji. W tej chwili dokonywałam najtrudniejszego wyboru tego dnia.

4fun.tv czy MTV?

Po bardzo intensywnych przemyśleniach wybrałam MTV. I gdy już usadowiłam się wygodnie na kanapie, w domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Wstałam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam widząc w progu, osobę której nie powinno tu być.

-Konstancja co ty sobie...

Zamknęłam drzwi, nie dając mu możliwości dokończenia zdania. Wróciłam do salonu.

-Konstancja! Otwórz te drzwi!
- Nie ten dom! Pomyłka- krzyknęłam i pod głosiłam muzykę.

Po chwili mój telewizor się wyłączył. Sam. Zaczęłam rozglądać się za pilotem i znalazłam go. Był w ręce złego chłopaka.

-Myślałam, że mamy samozatrzaskowe drzwi- powiedziałam patrząc na niego.
-Klucze pod wycieraczką?
-Czego chcesz Kacper?- zapytałam.
-No cóż dawno się do mnie nie odzywałaś. Martwiłem się.
-Martwiłeś?- zaśmiałam się.- Niby czemu?
-Przyjaźnimy się.

To rozbawiło mnie jeszcze bardziej. Błogosławię twoje poczucie humoru Kacprze.

-Gówno prawda. Może chodzimy do jednej klasy już kilka lat, ale nie znamy się. Nic o mnie nie wiesz.
-Właśnie dlatego poznamy się.
-Matko, ta znajomość nie ma szansy. Nie jesteśmy do siebie podobni pod żadnym względem. Idź sobie, nie mam nastroju na to całe gówno z tobą.
-Nigdzie nie pójdę Konstancja.

Zakryłam dłonią oczy. Czy ten człowiek się nigdy nie odwali?

-Miałem kiedyś pieska.
-I co z tego?- zapytałam nie rozumiejąc co ma to wspólnego.
-Miał na imię Kostek.
-Poważnie nazwałeś tak psa?

Poprawiłam się na kanapie.

-Tak.
-No dobra i co z nim?-zapytałam.
-No nie wiem.
-Jak to nie wiesz?! To twój pies.
-Powiem ci jak bardziej się poznamy...
-Żartujesz sobie ze mnie?
-No, ale przyznaj, że cię zaciekawiłem- uśmiechnął się.
-Trochę- wzruszyłam ramionami.
-No to własnie ja mam dziwne wrażenie, że jesteśmy do siebie podobni i oboje potrzebujemy zmiany.

Popatrzyłam przed siebie. Może miał rację...Chłopak wyciągnął telefon.

-Co robisz?
-Ubieraj się idziemy na imprezę, chce ci pokazać jaki jestem.
-Ja nie idę.
-No dawaj, co innego masz w planach. Jest piątkowy wieczór a ty siedzisz i oglądasz programy muzyczne, no błagam...

Posłał mi jeden ze swoich uśmiechów, któremu wiele dziewczyn nie może się oprzeć. W sumie, czemu nie? Raz się żyje.



*   *   *

Jechaliśmy taksówką, przez oświetlone miasto. Mój wzrok parę razy obserwował osobę siedzącą obok mnie. Dzieliła nas pusta przestrzeń, bo chyba on chciał utrzymać dystans. Z zamyślenia wyrwały mnie otwierające się drzwi. Kacper podał mi rękę, pomagając przy wysiadaniu. Usłyszałam muzykę, a moim oczom ukazał się ogromny neonowy napis.

-Co to za klub?- zapytałam.
-Ze striptizem.
-Pojebało cię? Nie wejdę tam.

Chłopak wybuchł głośnym śmiechem, zwracając na siebie uwagę kilku ludzi.

-Żartowałem, nie zabrał bym cię do klubu ze striptizem.

Stałam osłupiała. Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął do wejścia. Szłam równo z nim. Kiedy weszliśmy do klubu muzyka była tak głośna, że uszy aż bolały.

-Zaraz się przyzwyczaisz- krzyczał do mojego ucha.

Chwilę później znaleźliśmy się przy ogromnym barze.

-Co podac?-zapytał barman.
-Whisky, a dla niej słabego drinka.
-Z lodem?- zapytał mnie barman.
-Wezmę to co on- powiedziałam zerkając na Kacpra.
-Nie nie weźmie tego- odpowiedział.
-Dlaczego?
-Bo masz za słabą główkę na alkohol tego typu, poza tym upicie cię nie znajduje się na mojej dzisiejszej liście.
-Ale...
-Z lodem- zwrócił się do barmana.- Tak ma być lekki.
-Zawsze taki jesteś?- zapytałam.
-Jaki?
-Musisz wszystko kontrolować?
-W zasadzie to tak.

Byłam ciekawa jaki jest, chociaż bałam się jak wpłynie to na nasze relacje. Splotłam ręce i położyłam na kolanach.

-O co chodzi Konstancja?-zapytał kładąc rękę na moich plecach.

Było źle, Nie mogło być już gorzej.

-Powiedz o czym myślisz- powiedział.

Odwróciłam się do niego i okazało się, że patrzę w jego oczy. Był nachylony do mnie i prawie stykaliśmy się czołami. Nie jest dobrze, jedyne o czym w tej chwili myślałam to jak smakują jego usta. Nachylił się do mnie jeszcze bardziej. Oblizał dolną wargę. Cholera! Chciał mnie pocałować! Zamknęłam oczy czekając na pocałunek, ale wtedy przez myśli przeleciał mi obraz mojego chłopaka. Michał. Momentalnie otworzyłam oczy. Chciałam mu powiedzieć żeby przestał, ale uprzedziła mnie brunetka, która rzuciła się na Kacpra.

-Kacper! Matko gdzieś ty się podziewał?- obsypywała go pocałunkami.

Jego twarz wykrzywił grymas niezadowolenia.

-Kaśka, czego chcesz do cholery?- zapytał wnerwiony.
-Ostatnio dobrze się bawiliśmy...
-Myślisz, że mam ochotę na powtórkę?- wybuchnął śmiechem.- Nie jestem tu sam.
Nie zauważyłam- powiedziała zerkając na mnie.- Osobiście uważam, że stać cię na coś lepszego Kacper. Bez urazy oczywiście.

Aha. Kacper wstał z krzesła.

-Spierdalaj Kaśka, jak już mówiłem, nie jestem tu sam. Papa.
-Co-o?- wyjąkała.
-Wypierdalaj, nie chcę cię widzieć w pobliżu.
-Ale...
-Wynocha!




Karolina

Był piątkowy wieczór. Siedzieliśmy z Pawłem u mnie w domu. Szukaliśmy sobie zajęcia. Postanowiłam, że oglądniemy film.

-Hej znalazłam coś!-Zawołałam do Pawła.

Wysunął głowę przez drzwi, a potem podszedł zobaczyć moją zdobycz.

-Nieźle.
-Prawda? Nie można się nudzić oglądając film o....- odwróciłam płytę.- Rybach?
-Masz coś do Nemo?- roześmiał się.- To klasyk.
-To jest o rybach....
-Te ryby są wyjątkowo fajne!
-A ten o czym jest?- uniosłam w górę inny egzemplarz z napisem "Piękna i Bestia".
-Disney....to ja podziękuję- skrzywił się.
-Dlaczego?
-Bo gdyby ktokolwiek się dowiedział, nie miał bym życia.
-Nikomu nie powiem. Obiecuję- prosiłam i w końcu Paweł poddał się kiwając głową.
-Ale muszę się poświęcać- westchnął udając powagę.

Zaczęliśmy oglądać, ale co chwilę przerywałam nasz seans zadając pytania. Byłam ciekawa jak on na nie odpowie.

-Ciekawe ile Bella ma lat- zastanowiłam się głośno.
-Pewnie w twoim wieku- zaśmiał się.
-Hej! To,że jestem rok młodsza od ciebie nie jest śmieszne! A ta bestia jest super! Prawda?
-Muszę na to odpowiadać?
-Dlaczego wszystkie naczynia mówią?
-To jest służba księcia, a tamta żebraczka rzuciła czar- zerknął na mnie z ukosa.- Nie wierzę, że to wiem, o Boże...

Uśmiechnęłam się ze zwycięstwem. Tu cię mam cwaniaku.

-Szkoda, że prawdziwe życie nie jest jak świat Disneya- westchnęłam ciężko.
-Spokojnie, nasze akurat przypomina.
-To fakt- uśmiechnęłam się dziękując Bogu w duchu.



Angelika

-Angelika przyjdź do szpitala!
-Co się stało?- zapytałam Natalię.
-Mikołaj- powiedziała i się rozłączyła.

Szybkim tempem znalazłam sobie szofera w postaci Filipa. Już po chwili wsiadałam do jego auta. Nie czekałam aż chłopak otworzy mi drzwi tylko wypadłam i ruszyłam biegiem do szpitala. Wpadłam jak oszalała i postanowiłam nie czekać na windę. Ruszyłam po schodach. Znajdując się na piętrze, gdzie leżał Mikołaj musiałam wyglądać jak po przebiegnięciu maratonu. Stanęłam przed salą Mikołaja, przełknęłam ślinę i weszłam do środka. Stanęłam jak wryta. Łóżko było puste. Wszystko już było dla mnie jasne. Odszedł. Po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy. Stałam z dziwnym uczuciem i nie wiedziałam co teraz ze sobą zrobić.

-Co jest? Czemu płaczesz?- zapytał wchodzący Filip.

Wskazałam głową na łóżko. Byłam zła. Zaczęłam okładać pięściami Filipa.

-To twoja wina! Twoja! Two-twoja!- wrzeszczałam.

Kopałam i biłam go jak popadnie, a on w odpowiedzi na mnie wrzasnął.

-Uspokój się do jasnej cholery! Przestań! Pytałaś pielęgniarek?

Zaprzeczyłam kręcąc głową. I ruszyłam na korytarz. Zaczepiłam jakąś panią w białym kitlu.

-Przepraszam, co z chłopakiem, który tutaj leżał? Czy on...
-Nie- zaśmiała się.- Wybudził się i przenieśliśmy go na inny oddział.
-Dziękuję.

Znów biegłam jak oszalała. Czułam obecność Filipa za sobą.

-Przecież nie zapytałaś na jaki oddział go przenieśli!
-A no tak....
-Za mną.

Poprowadził mnie do odpowiedni oddział. Zobaczyłam Natalię.

-Marcin jest u niego- powiedziała.- Możesz wejść.
-Okeej- wzięłam oddech i weszłam do środka.

Pierwsze co to zobaczyłam chłopaka, który żył. Ufff. Potem Marcina, który wstał od razu jak weszłam. Ruszył w kierunku drzwi, chcąc zostawić nas sam na sam. Chyba...Spojrzałam w oczy chłopaka i zobaczyłam w nich ciekawość. Tylko czego? Rzuciłam się na niego, oczywiście uważając żeby go dodatkowo go nie poturbować.

-Tak się cieszę!
-Przepraszam, ale kim jesteś?- zapytał.

Moja oczy momentalnie się rozszerzyły.

-Ty? Ty nie pamiętasz mnie?- zapytałam jąkając się.
-Nie za bardzo...a powinienem?

Nie odpowiedziałam mu. Było mi po prostu przykro. Chyba to zauważył, bo odezwał się przepraszająco.

-Wiem tylko, że jesteś Angelika tak?- widząc moje kiwnięcie, kontynuował-Marcin mi powiedział, że zaraz przyjdziesz i wspomniał, że powinienem bardzo cię lubić.

Wstałam z jego łóżka z zażenowaniem. On nic nie pamięta....To chyba koniec mojej wizyty i tak na nic się tu nie przydam...

-Muszę iść- powiedziałam i wyszłam.




Marcin

Zobaczyłem Angelikę, która wyszła z sali Mikołaja. Dopiero przyszła, poza tym nie takie miny powinni mieć ludzie, którzy dowiedzieli się, że ich ukochani wracają do zdrowia. Ruszyła do wyjścia, a Natalia i Filip za nią. No to ja w przeciwnym kierunku. Wszedłem do Mikołaja i wybudziłem go z rozmyślań.

-Odpowiedz na moje pytanie- powiedziałem surowo.
-Huh?...- podniósł brwi ze zdziwieniem.
-Dlaczego doprowadziłeś ją do takiego stanu?
-Jeśli to wszystko, to możesz już wyjść...
-Co ona ma takiego w sobie, że zawsze złościsz się o nią, albo na nią?
-Nic takiego- wzruszył ramionami.
-Co jej zrobiłeś? Jak wychodziła, wyglądała jak duch.
-Powiedziałem, że jej nie pamiętam.
-Co kurwa zrobiłeś?!
-Słyszałeś.
-Dlaczego?
-Żeby było ciekawie.
-Mikołaj! Dlaczego?
-Po co mam jej robić kłopoty? Niech będzie szczęśliwa z Filipem. Łatwiej jej będzie beze mnie.

Zaśmiałem się głośno, na co spojrzał na mnie zaciekawiony. Od kiedy zrobił się taki szlachetny? Miłość robi różne rzeczy z ludźmi.

-Wiesz co....Ty troszeczkę pospałeś sobie w tym szpitalu i wiele rzeczy się zmieniło- odparłem.
-Tak wiem, ty i Natalia.
-Nie o to mi chodziło. Poza tym skąd wiesz?- zapytałem.
-No nie wiem? Może dlatego, że weszliście do mnie za ręce? Stara Natalia prędzej wydłubałaby sobie oko niż wzięła cię za rękę.
-Punk dla ciebie stary- uśmiechnąłem się.- Ale mamy ten poziom już za sobą. No, ale wracając do tematu...Angelika nie jest z Filipem.
-Nie jest?- zapytał obojętnie.
-Nie.
-Dlaczego?-zapytał.
-Zapytaj jej, chociaż nie wiem czy teraz ci się to uda....- ruszyłem do drzwi zostawiając go samego.

Wyszedłem ze szpitala i zobaczyłem Natalię czekającą na mnie. Był już wieczór. Podszedłem do niej i poprowadziłem do swojego auto. Opuściliśmy parking szpitala, a następnie ruszyliśmy w stronę domu Natalii. Po chwili byliśmy na miejscu. Wysiadłem by otworzyć jej drzwi.

-Czemu cię tak długo nie było?- zapytała.
-Musiałem zapytać jeszcze o coś Mikołaja.
-Szkoda mi Angeliki, tyle czekała aż on się obudzi, a on jej nie pamięta...
-W tym cały urok...On jej nie nie pamięta.
-Słucham?
-Skłamał.
-Czemu niby?
-Pytaj się mnie, a ja ciebie....Nie jestem jasnowidzem, chociaż pewnie fajnie wyglądał bym w tych ciuchach- uśmiechnąłem się.

Pochyliłem głowę. Dziewczyna zadrżała czując moje usta na jej szyi.

-Jesteśmy pod moim domem- skarciła mnie, jednocześnie wplotła palce w moje włosy.

Mój oddech stał się cięższy. Nasze ciała się zetknęły. Po chwili moje ręce znajdowały się na jej tali.

-Jesteś pewna, że możemy sobie na to pozwolić?- zapytałem.
-Nie- westchnęła.- Moi rodzice są w domu. Pewnie na mnie czekają.
-Wszystko mi jedno- wymruczałem do jej ucha.
-Marcin, nie dzisiaj- uśmiechnęła się i pocałowała mnie.

Potem zobaczyłem już tylko jej tył. Weszła do domu, a ja odjechałem.



Ewelina

Wróciliśmy od Mikołaja. Adam był cichy, ale widać że szczęśliwy. Wchodząc do domu, zauważyłam że dziadków nie ma. No tak! Mówili, że jadą dzisiaj odwiedzić siostrę dziadka. Wrócą jutro. Po chwili poczułam czyjeś dłonie na swojej tali.

-Co robisz?- zapytałam zaintrygowana.
-Mam zamiar udowodnić mojej dziewczynie, jak bardzo ją kocham- przekręcił mnie do siebie i ujął moją twarz w dłonie.
-Jak mnie nazwałeś?- pragnęłam usłyszeć to jeszcze raz.
-Moją dziewczyną- powiedział miękko.

Uśmiechnęłam się, Sprawy między nami wreszcie się układały.Delikatnie zsunął mi bluzę z ramion. Jego dotyk, dobrze mi znany, zaskoczył mnie. Poczułam się jakby robił to pierwszy raz. Gdy znaleźliśmy się blisko siebie, dotarło do mnie, po jak cienkiej linie stąpaliśmy. Nie mogłam uwierzyć, że udało nam się przetrwać tak długo, bez intymności. Powietrze było naładowane elektrycznością, a my już się nie hamowaliśmy. Wzięłam rękę Adama i położyłam na swojej piersi, chciałam pokazac mu jak szybko bije moje serce.

-Nie bój się- szepnął.

Przytulił mnie mocno i zanurzył twarz w moich włosach. Moje kolana zrobiły się miekkie, wiec chwycił mnie w ramiona, Układając na łóżku. Pochylił się po mału aż nasze ciała pasowały do siebie jak kawałki układanki.

-Cholera!- Adam nieoczekiwanie zerwał się na równe nogi.
-Co się stało?- ogarnęło mnie skrępowanie.
-Nie mam przy sobie żadnego zabezpieczenia. Nie sądziłem, że będzie potrzebne.
-Daj spokój- przyciągnęłam go z powrotem do siebie.

Jeszcze przed minutą było tak przyjemnie, a teraz poczułam jak czar pryska. Adam stanowczo oparł się moim awansom.

-Ewelina, nie możemy zdać się na szczęście. Musimy być odpowiedzialni.

Usiadłam wzdychając. Dałam się ponieść czarowi do tego stopnia, że wszystko inne przestało się dla mnie liczyć.

-Czy to naprawdę ma aż takie znaczenie?- zapytałam.
-Oczywiście! Jesteś pewna, że chcesz zajść w ciążę? Właśnie teraz?
-No dobrze- zgodziłam się.- Masz rację, o ile o to chodzi...
-A o co innego może chodzić?
-Tak długo unikaliśmy tej kwestii....że...czy ty w ogóle postrzegasz mnie w ten sposób?

Adam jęknął głośno.

-Zwariowałaś? Oczywiście, że tak.

Uniosłam głowę i popatrzyłam w jego oczy.

-Więc mi to okaż.
-Ewelina proszę...- zaczął, ale mu przerwałam.
-Nie- odparłam.- Bez wymówek. Chcę żebyś mi udowodnił jak bardzo mnie kochasz.

Przyglądał mi się przez chwilę. Jednym zwinnym ruchem uniósł mnie i przyciągnął do siebie. Jego pocałunek był długi i głęboki. Całowaliśmy się całą wieczność. Czas stanął w miejscu. Kiedy rozłączyliśmy się, usta Adama wylądowały na mojej szyi.

-Masz jeszcze jakieś wątpliwości?- wyszeptał.

Zatraciliśmy się w miłosnym uścisku. Namiętność wypełniała powietrze.

-Błagam, nie przerywaj- wymruczałam.
-Nie mam zamiaru- odchylił głowę, a jego oczy błyszczały.
-Ale...co z ...
-Będę uważał- spojrzał na mnie.

Nasza pierwsza noc upłynęła na odkrywaniu magicznego królestwa, w którym nie liczyło się nic poza nami. Byłam świadoma jego ciepła i dotyku na mojej skórze.




______________________________________________________________

Kto czyta komentuje, żeby było wiadomo, że jest dla kogo pisać i żeby było mi miło :)
Przepraszam za błędy, bo wiem że są. Proszę o komentarze i do następnego, bo pomały zbliżamy się do końca opowiadania. Buziaki
Natalia ;)







6 komentarzy:

  1. PRZEPRASZAM JAKIEGO KOŃCA JA SIĘ PYTAM?!?!?!?!
    a tak wgl, WOLAŁABYM ZOSTAĆ POTRĄCONA NIŻ POCAŁOWAĆ KACPRA...znaczy się yyy... no ta, Konstancja by wolała mhm. :)
    PS Super, extra, gites, fajnie :*
    ~PP ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcieeeeeeeeee *0*
    Wybudził się ;D Tylko ta akcja że nie pamięta.... Jak mógł??? Rozumiem że myślał że Angelika jest z Filipem ale czy to jest powód??
    Ale oprócz tego super, genialnie, extra, wspaniale ;***
    Buziaczki
    Życzę weny ;>
    Wiktoria ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Mikołaj... JAK MOGLES JA SIĘ PYTAM?!
    Kurcze, wspolczuje Angelice i mam nadzieje, ze jeszcze beda razem, mua ;*
    Mojej ulubionej pary malo bylo widac, ale za to była akcja z moją ulubiona bohaterką :) Konstancja is the best!
    Dobra, ja już koncze... C:
    Przepraszam za wszytkie błędy, ale na tel jestem xd
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. No w końcu nadrobiłam zaległości :)
    Mikołaj to zwykły cham. Kiedyś go lubiłam ale to co teraz zrobił to lekka przesada. No sory dziewczyna tyle na niego czekała a on odwalił takie coś ? Powinien się wstydzić. No cóż Konstancja i Michał są świetną para. Ona powinna jak najszybciej odciąć się od Kacpra. Chociaż ta postać jest intrygująca :P Mam nadzieje że Ewelina nie będzie miała przez tą noc małych problemów :)Czekam na kolejny pisz :*

    OdpowiedzUsuń
  5. No w końcu nadrobiłam zaległości :)
    Mikołaj to zwykły cham. Kiedyś go lubiłam ale to co teraz zrobił to lekka przesada. No sory dziewczyna tyle na niego czekała a on odwalił takie coś ? Powinien się wstydzić. No cóż Konstancja i Michał są świetną para. Ona powinna jak najszybciej odciąć się od Kacpra. Chociaż ta postać jest intrygująca :P Mam nadzieje że Ewelina nie będzie miała przez tą noc małych problemów :)Czekam na kolejny pisz :*

    OdpowiedzUsuń