-Gotowe?- zapytałam.
-Gotowe- odparły i weszłyśmy do środka.
No cóż nie wyglądało to jak wieczór z karaoke. Przypominało coś bardziej w stylu "upij mnie nieprzytomnie".Po jakiś 20 minutach znalazłam Filipa.
-Wieczór karaoke, hmm?
-No, a co miałem innego powiedzieć żebyś przyszła?
-No, nie wiem...może powiedzieć prawdę?!
-Brzmi nieźle, ale przyszłabyś?
-Wystarczyło powiedzieć prawdę, teraz to spierdalaj!
Byłam za ostra? Może troszeczkę krytyczna, ale ma palant za swoje. Wiem, że nie jestem najlepszym przykładem mówienia prawdy...ale ja miałam wtedy powód. Znalazłam Natalię, siedziała przy stoliku i piła drinka. Ona pije?!
-A ty gdzie zgubiłaś królewicza?- zapytała.
-A ty?
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
-Wnerwił mnie- wzruszyłam ramionami.
-Brawo dla ciebie, on wnerwia wszystkich samym swoim istnieniem, ale ty jak zwykle swoje. Na przekór wszystkim, lecisz do Filipka, oj Angelika...
Szczera, szczera jak zwykle.
-A ty gdzie masz Marcina?
-Komu potrzebny Marcin? Mam drinka i zaraz wypiję go do końca! A potem idziemy na karaoke!
-Przecież to nie jest wieczór z karaoke?- zadziwiłam się.
-No i co, masz to i pij- podała mi drinka.- Karaoke, to możemy zrobić sobie same.
-A gdzie dziewczyny?
-Każda ma chłopaka, więc uwierz mi, wolę nie wiedzieć co teraz robią...
* * *
Stałyśmy na środku, jakiegoś podestu, który był niby sceną. Fajnie mają...
-Co śpiewamy?- zapytałam.
-Pink- So What.
-Mmm ostre- podsumowałam.
-Takie jak my, dasz radę czy musisz strzelić sobie jeszcze jednego drina na odwagę?
-Myślę, że dam radę...
I muzyka poleciała. Szybko dotarłyśmy do refrenu, który śpiewali z nami wszyscy ludzie w klubie.
So so what?
I'm still a rock star
I got my rock moves
And I don't need you
And guess what
I'm having more fun
And now that we're done
I'm gonna show you tonight
I'm alright, I'm just fine
And you're a fool
So so what?
I am a rockstar
I got my rock moves
And I don't want you tonight
I bum szybko skończyłyśmy. Było lepiej niż myślałam. Zeszłam z tej "niby sceny". Ktoś inny teraz śpiewał. Zgubiłam Natalię, hmmm w sumie nic nowego. Ciągle ją gdzieś gubię...Ktoś złapał mnie za rękę. Tym kimś był Mikołaj. Wow, teraz sobie o mnie przypomniał? Dobry jest...
-Kochaj się ze mną- powiedział.
-Co!?
-Tylko raz, to jest to czego potrzebuję. Pójdziemy do toalety, będzie nam dobrze...
Czy on naprawdę myślał, ze puszczę się z nim w toalecie? Z nim? To, że mi się podoba nie znaczy, że eh z resztą!
-Jesteś obrzydliwy. Nienawidzę cię.
-To czemu dalej trzymasz moją rękę.
-To nie ja cię za nią trzymam, tylko ty mnie!- krzyknęłam i odeszłam.
A odchodząc pomyślałam, że mężczyźni są jak narkotyk. Raz powodują depresję, a raz euforię. Najgorsze jest to, że do tej pory nie wiedziałam kim jestem w jego oczach...Ale teraz się dowiedziałam. Nigdy w nich nie byłam, a on spokojnie spał po nocach, bo dla niego jestem tylko kolejną laską do zdobycia. To bardzo przykre, bo ja go kocham....
* * *
Potem śpiewali chłopacy. Dlaczego? Proste byli po prostu nawaleni. Potem podeszli do naszego stolika, a ja przewróciłam oczami.
-Byliśmy dziesięć razy lepsi od was!- obok mnie usiadł Mikołaj.
-No chyba nie w tym życiu!
-Taka prawda skarbie- mruknął Marcin.
-Pojebani ludzie, kogo obchodzi kto był lepszy? Przecież od razu wiadomo, że my!- odezwała się Natalia.
-Bo co bo jesteśmy rudzi i jesteśmy niby gorsi od was?!
-Nie jesteście rudzi. Poza tym dziewczyny są dużo lepsze od chłopaków, we wszystkim!
-No chyba nie!- oburzył się Marcin.
-No chyba tak!
-Nie-e!
-Ta-ak!
Konstancja
Szłam do szkoły i zobaczyłam Aśkę z koleżankami. Elita, pfff. Szybko się pocieszyła przegraną. Brakowało mi jej czasem, ale teraz jak wiem, jaka jest naprawdę to pieprzę cię Aśka! Tak pieprzę cię i was wszystkich- mówiłam sama do siebie w myślach. Przeszłam obok nich i zobaczyłam swojego chłopaka.
-Hej- dałam mu buziaka w policzek.
-Witam, piękną panią, Jak tam po imprezie? Głowa boli?
-No to raczej...
-Nic dziwnego, jak się tyle wypiło. A tak poza tym to co tam słychać?
-Nic, tylko wszystko mnie wukrwia i tyle- wzruszyłam ramionami.
-I tyle?- zaśmiał się.
-Z czego się śmiejesz?
-Bo twoja mina mówi "nie wkurwiaj mnie, bo spalę ci dom". Ty bandytko!
Boże, ten stan kiedy uświadamiam sobie zawsze, że tylko jego jeden uśmiech, tekst, spojrzenie potrafi mnie totalnie rozpierdolić. Jejku...
-Odezwał się ten lepszy- uśmiechnęłam.-Twoja mina mówi "jestem psycholem", a nie zaraz ty taką masz codziennie.
-Pożałujesz tego!- zmarszczył brwi.
3,2,1 odliczyłam i zaczęłam uciekać. Biegłam ile sił w nogach, będzie mi trochę ciężko przed nim uciec, bo wysportowany koleś, ale ze mną nie ma szans. To ja tutaj jestem ta lepsza! A co się będę, dodałam gazu i biegłam przed siebie. Kurde, był zaraz za mną. Że też trafił mi się chłopak, który nigdy się nie poddaje. Z drugiej strony to chyba dobrze, bo ciężko jest być taką osobą, nie?
-Mam cię!- złapał mnie.
-Fack! To nie fair! To przez te moje przemyślenia! Gramy jeszcze raz!
-Tyle, że my w nic nie graliśmy? Przyjmij to do wiadomości, po prostu przegrałaś ze mną bejbe!
-Nie szczerz, się bo prędzej wydłubię sobie oczy niż to powiem!
-Wolałbym jednak, żeby te oczy zostały na właściwym miejscu...
Ewelina
W końcu długa przerwa. Można sobie odpocząć, a niektórzy lubią sobie wtedy zjeść.
-Czemu nie jesz?- zapytała Karolina.
-Ostatnio nie mam nastroju na jedzenie...
-Uwierz mi, że to widać i martwię się o ciebie.
-Dzięki za troskę- uśmiechnęłam się.- Ale nie potrzebna mi pomoc, jak będzie to wiem gdzie wbić.
Wzięłam łyka wody, żeby ukryć swoją minę. Karolina od razu domyśliłaby się, że kłamię. Dlatego ukryłam to pijąc wodę. Ja doskonale wiedziałam co ze mną jest. To wszystko przez to, że ja i Adam stajemy się dla siebie obcy. Nie wiem już co robić...Jestem tym po prostu zmęczona. Potrzebuję spokoju. Tak spokoju, bo jest coś kurwa piękniejszego? Nie ma.
-Hej skarbie- dostałam buziaka w policzek.
Rozglądnęłam się. A tak nie zauważyłam, że przy naszym stoliku pojawił się Adam i Paweł.
-Gdzie byliście?- spytała Karolina.
-Trening, przecież za tydzień mecz.
-Rozwalimy ich!- dodał Adam.
Pierdolę to wszystko, teraz. Po prostu nie wytrzymałam i wstałam od stołu. Wszystko jest dla niego ważne. Sport, kumple, imprezy tylko nie ja. Unika szczerej rozmowy ze mną jak ognia. A ja właśnie chcę porozmawiać. Zawsze lubiłam patrzyć na niego jak się śmieje, ale teraz to mnie po prostu wnerwia. Nie chce powiedzieć o co chodzi? Chce grać, że wszystko jest w porządku? To proszę!
-Ewelina, zaczekaj. Co się stało?- podbiegł do mnie.
-Chcę szczerej rozmowy, ale ty nie. Chcesz udawać, że jest w porządku to możemy to ciągnąć. Ale potem nie dziw się, że jesteśmy sobie obcy, bo to obojętność dzieli ludzi!- łza spłynęła po moim policzku.
Kurwa, i dobrze ci tak chuju! Wiedz, że mam już dość tego wewnętrznego umierania.
-Przestań płakać- przytulił mnie.- Przestań, bo to jest moja największa porażka, czaisz?! Nigdy nie chciałem i nie chcę żeby osoby które kocham musiały przeze mnie płakać. Ja też chcę pogadać, ale nie jestem na to gotowy...
-To przyjdź do mnie jak będziesz gotowy na szczerą rozmowę, bo bez niej ja nie widzę dalszego sensu, abyśmy ciągnęli ten związek- odsunęłam się.
-To koniec? Tak chcesz to zakończyć?
-Nie chcę, ja potrzebuję przerwy. Przyjdź kiedy będziesz gotowy...
-I co teraz będzie? Będziemy udawać, że się nie znamy tak?
-Tak wcale nie musi być, ja czekam na tą szczerą rozmowę. Im szybciej będziesz gotowy tym szybciej będziemy razem, chyba że tego nie chcesz.
Muszę być silna, chociaż wcale się tak nie czuję. Nogi trzęsą mi się jak galaretki. Mam nadzieję, ze on tego nie widzi...I wiem, że mój płacz wcale nic nie pomaga. Bo nim nie da się nic zmienić. Patrzyłam jak Adam odchodzi zły. Wyglądał jak bóg zemsty. I co ja najlepszego narobiłam? Osunęłam się po ścianie. Cóż takie jest bagno rzeczywistości. Dlaczego nie możemy kochać się jak normalni ludzie? Dlaczego jak wszystko jest już pięknie coś musi się popsuć? Ja się kurwa pytam?!
Karolina
-Ewelina!- krzyknęłam za wybiegającą dziewczyną.
-Zostań tu, Adam już za nią idzie. Daj im porozmawiać- złapał mnie Paweł.
-Mam nadzieję, że wszystko z nimi będzie dobrze- wyznałam.
-Na pewno. Wiem, że Ewelina to twoja przyjaciółka, ale przyszedłem tu żeby zapytać co chcesz robić dzisiaj? Wiem, że ostatnio nie miałem dla ciebie czasu, ale można powiedzieć, że dzisiaj jestem cały twój.
-All day all night?- zapytałam.
-Oczywiście, więc co chcesz robić?
-Zabierz mnie na długi spacer.
-Masz jak w banku.
Przytuliłam się do niego. Kochany mój...On był tym, którego zawsze chciałam. A teraz moje marzenie się spełniło.
-Jestem przy tobie, skarbie- powiedział mi do ucha.
-Wiem, czuję.
-Nie bądź taka smutna, pomyśl...Dzisiaj ty, ja i romantyczny spacer.
-Brzmi cudownie. Dziękuję ci, że jesteś.
-Cóż polecam się na przyszłość.
Natalia
Wchodziłam do klasy. Mamy zajęcia z muzyki z panem Piotrem. Zauważyłam kłócących się ludzi, o to kto lepiej śpiewał na imprezie. Chłopaki, czy dziewczyny? Oczywiście, że dziewczyny, bo chłopaki to głupole. Spojrzałam w kierunku Eweliny, która wyglądała jakby nie miała ochoty z nikim gadać i to potwierdziło moją tezę, że chłopaki to głupole. Siadłam do ławki.
-Co z Eweliną?- zapytałam.
-Nie wiem, nie chce z nikim gadać...ale gołym okiem widać, że chodzi o chłopaka...
-Adam- mruknęłam.
-Już nie żyje- dodała Konstancja.
Nadzieja to dziwka, bo myślałam, że oni będą szczęśliwi. Należy się jej to! Tyle przeszła i jeszcze to. Kurwa. Spojrzałam na Marina, a on siedział i palił. Siedział i pali w klasie. Prze typ...Przykro mi się trochę zrobiło, no ale cóż...
-Co z Marcinem?- zapytała Kostka.
-A co ma być?
-Odpowiadaj, a nie!
-Nie krzycz na mnie!
-Ty na mnie nie krzycz i odpowiedz. Przecież wiem, że ci się podoba, ryzykowałabym nawet stwierdzenie, że go kochasz...
-Nie ja go nienawidzę!
Nie ty go nienawidzisz, ale kochasz- poprawiła mnie.
-Albo kocham, mimo że właśnie, ponieważ pomimo albo po prostu, eh to nie jest takie proste!- westchnęłam.
-A właśnie, że jest!
Nie zdążyłam jej odpowiedzieć, bo do klasy wszedł nauczyciel. Właściwie sama nie wiedziałam czego tak naprawdę chciałam? Czego tak naprawdę szukałam? Nie spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, a to wystarczyło mi żeby się do niego przywiązać. I nie podoba mi się to! Tak nie może być!
-Cisza! Spokój! Co się tutaj dzieje?- zapytał nauczyciel.
-Kłócimy się kto jest lepszy chłopacy czy dziewczyny- tłumaczyła Aśka.- Wczoraj byliśmy na imprezie karaoke i nie wiemy kto jest lepszy.
A wszystko zaczęło się od nas i kłótni kto lepiej wypadł. Spojrzałam na Angelikę. Leżała na ławce. Widzę, że nikt dzisiaj nie miał humoru. Same problemy. Nadciągają...Masakra.
-Nie ma lepszych i gorszych! Wszyscy jesteśmy równi! Rozumiecie?- pytał pan Paweł.
-Oczywiście, że są!- wyśmiała go Aśka.- Najlepsza jestem ja, a jestem dziewczyną!
-Spokój! Zrobimy tak podzielę was na grupy. Z tego powodu, że nie ma was dużo, będą one wyglądać tak: Marcin, Mikołaj, Michał i Filip. Druga grupa to : Ewelina, Karolina, Natalia, Konstancja, Angelika i Joanna.
-No chyba nie!- wszyscy wybuchli.
-Ja nie mogę być z nimi, one nawet nie dorastają mi do pięt- piszczała Aśka.
-To ty nam nie dorastasz i popsujesz nasz image!- warknęłam.
-Mamy być z Filipem? Nie w tym życiu przecież...my i on...to się nie uda!- mruknął Mikołaj.
-Ja się was nie pytałem z kim chcecie być. Ja ustaliłem grupy i zdania nie zmienię, a waszym zadaniem jest przygotowanie piosenki. Gówno mnie to obchodzi jak to zrobicie! Dziewczyny przygotują kobiecą piosenkę, a chłopcy męską. Macie na to dwa tygodnie, więc brać się do roboty gówniarze. A ha zapomniał bym składam wam gratulacje, świetnie wypadliście na Autumn.
Tak jak mówiłam problemy nadciągają...
__________________________________________________________________
Djlfncl;kadsvgno'h wreszcie mi się udało to dokończyć. Miałam problemy z brakiem weny, ale starałam się żeby jako tako wyszło. Przepraszam za błędy, ale nie mam czasu żeby sprawdzić. W sumie to rzadko kiedy chce mi się sprawdzać. Proszę, aby pozostawić po sobie ślad.
Natalia ;)
Konstancja
Szłam do szkoły i zobaczyłam Aśkę z koleżankami. Elita, pfff. Szybko się pocieszyła przegraną. Brakowało mi jej czasem, ale teraz jak wiem, jaka jest naprawdę to pieprzę cię Aśka! Tak pieprzę cię i was wszystkich- mówiłam sama do siebie w myślach. Przeszłam obok nich i zobaczyłam swojego chłopaka.
-Hej- dałam mu buziaka w policzek.
-Witam, piękną panią, Jak tam po imprezie? Głowa boli?
-No to raczej...
-Nic dziwnego, jak się tyle wypiło. A tak poza tym to co tam słychać?
-Nic, tylko wszystko mnie wukrwia i tyle- wzruszyłam ramionami.
-I tyle?- zaśmiał się.
-Z czego się śmiejesz?
-Bo twoja mina mówi "nie wkurwiaj mnie, bo spalę ci dom". Ty bandytko!
Boże, ten stan kiedy uświadamiam sobie zawsze, że tylko jego jeden uśmiech, tekst, spojrzenie potrafi mnie totalnie rozpierdolić. Jejku...
-Odezwał się ten lepszy- uśmiechnęłam.-Twoja mina mówi "jestem psycholem", a nie zaraz ty taką masz codziennie.
-Pożałujesz tego!- zmarszczył brwi.
3,2,1 odliczyłam i zaczęłam uciekać. Biegłam ile sił w nogach, będzie mi trochę ciężko przed nim uciec, bo wysportowany koleś, ale ze mną nie ma szans. To ja tutaj jestem ta lepsza! A co się będę, dodałam gazu i biegłam przed siebie. Kurde, był zaraz za mną. Że też trafił mi się chłopak, który nigdy się nie poddaje. Z drugiej strony to chyba dobrze, bo ciężko jest być taką osobą, nie?
-Mam cię!- złapał mnie.
-Fack! To nie fair! To przez te moje przemyślenia! Gramy jeszcze raz!
-Tyle, że my w nic nie graliśmy? Przyjmij to do wiadomości, po prostu przegrałaś ze mną bejbe!
-Nie szczerz, się bo prędzej wydłubię sobie oczy niż to powiem!
-Wolałbym jednak, żeby te oczy zostały na właściwym miejscu...
Ewelina
W końcu długa przerwa. Można sobie odpocząć, a niektórzy lubią sobie wtedy zjeść.
-Czemu nie jesz?- zapytała Karolina.
-Ostatnio nie mam nastroju na jedzenie...
-Uwierz mi, że to widać i martwię się o ciebie.
-Dzięki za troskę- uśmiechnęłam się.- Ale nie potrzebna mi pomoc, jak będzie to wiem gdzie wbić.
Wzięłam łyka wody, żeby ukryć swoją minę. Karolina od razu domyśliłaby się, że kłamię. Dlatego ukryłam to pijąc wodę. Ja doskonale wiedziałam co ze mną jest. To wszystko przez to, że ja i Adam stajemy się dla siebie obcy. Nie wiem już co robić...Jestem tym po prostu zmęczona. Potrzebuję spokoju. Tak spokoju, bo jest coś kurwa piękniejszego? Nie ma.
-Hej skarbie- dostałam buziaka w policzek.
Rozglądnęłam się. A tak nie zauważyłam, że przy naszym stoliku pojawił się Adam i Paweł.
-Gdzie byliście?- spytała Karolina.
-Trening, przecież za tydzień mecz.
-Rozwalimy ich!- dodał Adam.
Pierdolę to wszystko, teraz. Po prostu nie wytrzymałam i wstałam od stołu. Wszystko jest dla niego ważne. Sport, kumple, imprezy tylko nie ja. Unika szczerej rozmowy ze mną jak ognia. A ja właśnie chcę porozmawiać. Zawsze lubiłam patrzyć na niego jak się śmieje, ale teraz to mnie po prostu wnerwia. Nie chce powiedzieć o co chodzi? Chce grać, że wszystko jest w porządku? To proszę!
-Ewelina, zaczekaj. Co się stało?- podbiegł do mnie.
-Chcę szczerej rozmowy, ale ty nie. Chcesz udawać, że jest w porządku to możemy to ciągnąć. Ale potem nie dziw się, że jesteśmy sobie obcy, bo to obojętność dzieli ludzi!- łza spłynęła po moim policzku.
Kurwa, i dobrze ci tak chuju! Wiedz, że mam już dość tego wewnętrznego umierania.
-Przestań płakać- przytulił mnie.- Przestań, bo to jest moja największa porażka, czaisz?! Nigdy nie chciałem i nie chcę żeby osoby które kocham musiały przeze mnie płakać. Ja też chcę pogadać, ale nie jestem na to gotowy...
-To przyjdź do mnie jak będziesz gotowy na szczerą rozmowę, bo bez niej ja nie widzę dalszego sensu, abyśmy ciągnęli ten związek- odsunęłam się.
-To koniec? Tak chcesz to zakończyć?
-Nie chcę, ja potrzebuję przerwy. Przyjdź kiedy będziesz gotowy...
-I co teraz będzie? Będziemy udawać, że się nie znamy tak?
-Tak wcale nie musi być, ja czekam na tą szczerą rozmowę. Im szybciej będziesz gotowy tym szybciej będziemy razem, chyba że tego nie chcesz.
Muszę być silna, chociaż wcale się tak nie czuję. Nogi trzęsą mi się jak galaretki. Mam nadzieję, ze on tego nie widzi...I wiem, że mój płacz wcale nic nie pomaga. Bo nim nie da się nic zmienić. Patrzyłam jak Adam odchodzi zły. Wyglądał jak bóg zemsty. I co ja najlepszego narobiłam? Osunęłam się po ścianie. Cóż takie jest bagno rzeczywistości. Dlaczego nie możemy kochać się jak normalni ludzie? Dlaczego jak wszystko jest już pięknie coś musi się popsuć? Ja się kurwa pytam?!
Karolina
-Ewelina!- krzyknęłam za wybiegającą dziewczyną.
-Zostań tu, Adam już za nią idzie. Daj im porozmawiać- złapał mnie Paweł.
-Mam nadzieję, że wszystko z nimi będzie dobrze- wyznałam.
-Na pewno. Wiem, że Ewelina to twoja przyjaciółka, ale przyszedłem tu żeby zapytać co chcesz robić dzisiaj? Wiem, że ostatnio nie miałem dla ciebie czasu, ale można powiedzieć, że dzisiaj jestem cały twój.
-All day all night?- zapytałam.
-Oczywiście, więc co chcesz robić?
-Zabierz mnie na długi spacer.
-Masz jak w banku.
Przytuliłam się do niego. Kochany mój...On był tym, którego zawsze chciałam. A teraz moje marzenie się spełniło.
-Jestem przy tobie, skarbie- powiedział mi do ucha.
-Wiem, czuję.
-Nie bądź taka smutna, pomyśl...Dzisiaj ty, ja i romantyczny spacer.
-Brzmi cudownie. Dziękuję ci, że jesteś.
-Cóż polecam się na przyszłość.
Natalia
Wchodziłam do klasy. Mamy zajęcia z muzyki z panem Piotrem. Zauważyłam kłócących się ludzi, o to kto lepiej śpiewał na imprezie. Chłopaki, czy dziewczyny? Oczywiście, że dziewczyny, bo chłopaki to głupole. Spojrzałam w kierunku Eweliny, która wyglądała jakby nie miała ochoty z nikim gadać i to potwierdziło moją tezę, że chłopaki to głupole. Siadłam do ławki.
-Co z Eweliną?- zapytałam.
-Nie wiem, nie chce z nikim gadać...ale gołym okiem widać, że chodzi o chłopaka...
-Adam- mruknęłam.
-Już nie żyje- dodała Konstancja.
Nadzieja to dziwka, bo myślałam, że oni będą szczęśliwi. Należy się jej to! Tyle przeszła i jeszcze to. Kurwa. Spojrzałam na Marina, a on siedział i palił. Siedział i pali w klasie. Prze typ...Przykro mi się trochę zrobiło, no ale cóż...
-Co z Marcinem?- zapytała Kostka.
-A co ma być?
-Odpowiadaj, a nie!
-Nie krzycz na mnie!
-Ty na mnie nie krzycz i odpowiedz. Przecież wiem, że ci się podoba, ryzykowałabym nawet stwierdzenie, że go kochasz...
-Nie ja go nienawidzę!
Nie ty go nienawidzisz, ale kochasz- poprawiła mnie.
-Albo kocham, mimo że właśnie, ponieważ pomimo albo po prostu, eh to nie jest takie proste!- westchnęłam.
-A właśnie, że jest!
Nie zdążyłam jej odpowiedzieć, bo do klasy wszedł nauczyciel. Właściwie sama nie wiedziałam czego tak naprawdę chciałam? Czego tak naprawdę szukałam? Nie spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, a to wystarczyło mi żeby się do niego przywiązać. I nie podoba mi się to! Tak nie może być!
-Cisza! Spokój! Co się tutaj dzieje?- zapytał nauczyciel.
-Kłócimy się kto jest lepszy chłopacy czy dziewczyny- tłumaczyła Aśka.- Wczoraj byliśmy na imprezie karaoke i nie wiemy kto jest lepszy.
A wszystko zaczęło się od nas i kłótni kto lepiej wypadł. Spojrzałam na Angelikę. Leżała na ławce. Widzę, że nikt dzisiaj nie miał humoru. Same problemy. Nadciągają...Masakra.
-Nie ma lepszych i gorszych! Wszyscy jesteśmy równi! Rozumiecie?- pytał pan Paweł.
-Oczywiście, że są!- wyśmiała go Aśka.- Najlepsza jestem ja, a jestem dziewczyną!
-Spokój! Zrobimy tak podzielę was na grupy. Z tego powodu, że nie ma was dużo, będą one wyglądać tak: Marcin, Mikołaj, Michał i Filip. Druga grupa to : Ewelina, Karolina, Natalia, Konstancja, Angelika i Joanna.
-No chyba nie!- wszyscy wybuchli.
-Ja nie mogę być z nimi, one nawet nie dorastają mi do pięt- piszczała Aśka.
-To ty nam nie dorastasz i popsujesz nasz image!- warknęłam.
-Mamy być z Filipem? Nie w tym życiu przecież...my i on...to się nie uda!- mruknął Mikołaj.
-Ja się was nie pytałem z kim chcecie być. Ja ustaliłem grupy i zdania nie zmienię, a waszym zadaniem jest przygotowanie piosenki. Gówno mnie to obchodzi jak to zrobicie! Dziewczyny przygotują kobiecą piosenkę, a chłopcy męską. Macie na to dwa tygodnie, więc brać się do roboty gówniarze. A ha zapomniał bym składam wam gratulacje, świetnie wypadliście na Autumn.
Tak jak mówiłam problemy nadciągają...
__________________________________________________________________
Djlfncl;kadsvgno'h wreszcie mi się udało to dokończyć. Miałam problemy z brakiem weny, ale starałam się żeby jako tako wyszło. Przepraszam za błędy, ale nie mam czasu żeby sprawdzić. W sumie to rzadko kiedy chce mi się sprawdzać. Proszę, aby pozostawić po sobie ślad.
Natalia ;)
#HASHTAG #SHIIIIIIIEEEET #KURWA#COTOSIĘDZIEJE #JEBAĆPROBLEMY #NIEPIERDOL #CHODŹSIĘNAPIĆ
OdpowiedzUsuńChora pozdrawia chorą [♥]
Usuń+ Gwoździu i jego teksty o bandytce ^^ loff ♡♡
~PP
Oj rozdział naprawdę świetny :P
OdpowiedzUsuńNatalia w końcu przyznała się do tego że kocha naszego Marcinka :D
Adam to dupek i tyle.... Ogólnie faceci są beznadziejni :)
Czekam na kolejny :* dużo weny :P
O KURCZĘ BLADE !
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego, że Filip to świnia xD
Po drugie... Mikołaj co ty tam brałeś na tej imprezie? ^.^
Po trzecie, cieszę się, że Natalia koffa tak bardzo Marcina... ♥ WOW! ♥
Po czwarte, zrób coś z parą Ewelina i Adam, bo szkoda ich... :( Tak fajnie się zapowiadało :>
Po piąte, niech Kostka długo się utrzymywała na prowadzeniu w gonitwie z Michałem :D
Po szóste, (ale się tego narobiło :3) Karolina i Paweł ♥♥♥ Jedyna para, która chyba się za sobą nie kłóci :* I tak ma być *.*
Pozdrowionka i weny :p
super rozdział :) życzę dużo weny
OdpowiedzUsuńPotwierdzam. Faceci są beznadziejni. Nie ma na tym świecie normalnego chłopaka.
OdpowiedzUsuńOhoh, Pan od muzyki zmienia imię. Najpierw był Piotr, a później Paweł :3
Też się zastanawiam co Mikołaj ma w tej swojej rąbniętej główce. /Życzę weny, której u mnie też brak co do domowariato :c Normalna
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńWeny <33
Fajnie zycze weny ;)
OdpowiedzUsuń