-Musisz tutaj uderzyć i voila gotowe!
-Dz-dzięki- zająknęła się dziewczyna.
-Słuchaj mam dla ciebie zadanie i mam nadzieję, że chcesz mi w nim pomóc.
Przestraszonej dziewczynie oczy mało nie wyszły z orbit. Patrzyła na nią jak na królową, była zdziwiona, że tak znana i podziwiana osoba jak Aśka, zwróciła na nią uwagę. Posłusznie pokiwała głową i wysłuchała tego czego od niej oczekiwano.
Angelika
Wstałam. Wstałam, ale z niechęcią. Dzisiaj ostatni dzień szkoły przed wolnym. Stanęłam przed oknem. Ughhh pogoda nie wygląda za ciekawie...Szybko się ubrałam i zeszłam na dół.
-Masz tu śniadanie- podała mi kanapki mama.
-Dzięki- zgarnęłam jedną i wyszłam.
Ciągle byłam na nią zła. Zła o to, że grała w drużynie Mikołaja. Popatrzyłam na jego dom i ja mam chyba jakiegoś cholernego pecha! On akuratnie też wychodził. Zagwizdał za mną, ale sie nie obróciłam. Uparcie szłam do przodu wpatrując się w chodnik.
-Hej no zaczekaj!- podbiegł do mnie zdyszany.
Podniosłam brwi zdziwiona. Gdzie się podziała kondycja koszykarza? Widocznie poszła się jebać...Na moją twarz zawitał złośliwy uśmieszek.
-Mogę w czymś panu pomóc?
-Gwizdałem, a ty nic.
-Na gwizdy reagują tylko pizdy, więc wybacz, ale nie jestem jedną z twoich panienek- odpowiedziałam.
-Punkt dla ciebie. Wybrałaś plastykę czy zajęcia muzyczne?- zapytał.
-Muzykę, a co?
-To jeszcze dzisiaj się spotkamy- uśmiechnął się.
-Hmm? Zastanawiające jest to, że minęło już prawie 2 miesiące szkoły, a dopiero teraz będą pierwsze zajęcia...
-No cóż pan Piotr był na wakacjach w Egipcie. Tańczył sobie z piramidami, śpiewał ze Sfinx'em itp.
Zaśmiałam się pod nosem wyobrażając te rzeczy. Wchodząc do szkoły, rozdzieliliśmy się i dobrze. W towarzystwie Mikołaja jestem w stanie wytrzymać najwięcej trzy godziny, bo więcej jest nie do przyjęcia.
Marcin
Wchodząc rano do budy, spotkałem Aśkę rozmawiającą z jakąś dziewczyną. Zdziwiło mnie to, ponieważ taka diva jak ona nie rozmawia z nikim ważnym. A tu proszę, dziewczyna schodzi nam na psy, hehe. Wrąbałem wszystkie niepotrzebne rzeczy do szafki i chciałem odejść, ale nie mogłem, bo zostałem zatrzymany, lol.
-Przepraszam?
-Dzień dobry dziewczyno z misją- odparłem i ruszyłem przed siebie, ponieważ zaczepiła mnie ta sama dziewczyna, która rozmawiała z Aśką.
I to było podejrzane. Uwaga! Detektyw Marcin na tropie!
-Ale poczekaj ja muszę...- szła za mną dalej.
-Słucha, jeśli Aśka chce czegoś ode mnie, to niech mała suka przyjdzie po to sama- powiedziałem i skręciłem do męskiej toalety.
Po jakiś kilku minutach wyszedłem i natknąłem się, na kogo? Na Aśkę. Będzie ubaw po pachy, jej.
-Słyszałam o tobie same dobre rzeczy- zaczęła.
-Serio, to dziwne, bo jestem palantem- zaśmiałem się.- A teraz do rzeczy, czego chcesz?
-To proste, Mikołaja.
-Chcesz prezent od Mikołaja? O jak słodko, to poczekaj jeszcze z jakiś miesiąc i będzie 6 grudnia.
-Nie wyraziłam się chyba jasno, więc powtórzę. Chcę Mikołaja z powrotem, a przez ta nową dziwkę, która niby wróciła, rzucił mnie! Więc albo mi pomożesz albo sama się tym zajmę, a tego byś nie chciał...
-Grozisz mi czy się żalisz?- zapytałem, a na moich ustach pojawił się uśmiech, ponieważ ten tekst podłapałem od Konstancji.
-Co by się stało gdyby biedna mała Ewelinka znowu została sama, bo z tego co mi wiadomo Adam nie był nią ostatnio zainteresowany... Michał jest taki sam jak ty i Mikołaj, a jeżeli dobrze pamiętam aktualnie ma dziewczynę, hmm?
-Michał ma dziewczynę, z którą się kiedyś przyjaźniłaś! Podkreślić kursywą przyjaźniłaś!?
-Było minęło. Co by się stało, gdybym niechcąco namieszała pomiędzy nimi...Co na to Konstancja?Oh i pamiętasz może Filipa? Ostatnio często kręci się koło Angeliki, ciekawe czemu co? A no i kto tam nam jeszcze został, ach tak Natalia! Nasza kochaniutka Natalia, dla niej mam przygotowane coś specjalnego- uśmiechnęła się wrednie.
-Skoro już zwróciłaś na mnie uwagę, to posłuchaj. Nie możesz napadać mnie i grozić moim bliskim. Grożenie Natalii...Złe posunięcie. Zostaw ją w spokoju, albo rozerwę cię na strzępy i nie żartuję. Bo bądźmy szczerzy w wymyślaniu intryg jestem sto razy lepszy od ciebie i oboje wiemy, że nie masz ze mną szans.
-To jeszcze nie koniec.
-A ja myślę, że jednak tak. Na razie.
Podszedłem do Konstancji, która od dłuższej chwili przyglądała się naszej rozmowie.
-Czego chciała?- zapytała.
-Tego czego zawsze, ale oboje wiemy, że tego nie odstanie- zaśmiałem się.
-Mikołaja?
-Tak.
-Mi też mówiła, że jak jej nie pomogę to coś tam pierdu pierdu- wymachiwała śmiesznie rękami.
-Nie bój żaby mała, Marcinek się już wszystkim zajął.
Konstancja
-OMG! No wreszcie. Ty suko gdzie jesteś?!- wrzeszczałam przez telefon na Natalię.
-Jezu, zamknij mordę, bo mi ucho zaraz odpadnie! Szukam Angeliki, bo gdzieś ją zgubiłam...
-Ty głupolu jak może ci ucho odpaść skoro gadamy przez telefon?
-Też fakt, w każdym bądź razie znajdę ją i zaraz się zamelduję u ciebie.
-Okok.
Rozłączyłam się i wpadłam do klasy, w której odbywały się zajęcia muzyczne. Wolę to niż plastykę z opętanym gościem. O pan Piotr jaki opalony. W sumie to co się dziwić jak on taka burżua i był sobie w Egipcie. Racja, jebać biedę.Nie ważne, że wrócił do pracy w środku semestru...Rozglądnęłam się i zobaczyłam wszystkich. No może oprócz Pawła i Adama, bo oni są o rok starsi. Jebłam torbę przy ławce, w której siedziałam z Natalią i obróciłam się w bok. Moja mina musiała wyglądać jakbym zobaczyła ducha. Angelika była tu i siedziała z Filipem. WTF?! Ponownie wyciągnęłam telefon.
-Melduj się w tej chwili w naszej ławce, bo Angelika już tu jest.
-Zabiję ją. Dobra daj mi minutę zaraz będę.
Schowałam telefon i popatrzyłam z powrotem na Angelikę. Serio? Filip? Serio? Stać ją na kogoś lepszego. Serio? Wyczułam na sobie czyjś wzrok, więc odwróciłam się do tyłu. Uśmiechnęłam się do Michała, który w obecnej chwili zajebał Marcinowi w łeb, bo puścił mi oko. Boże, gdybym za każdy raz kiedy Marcin za to oberwał pobierała opłatę to byłabym milionerem.
-Obecna!- do klasy wpadła zdyszana Natalia.
-O dobrze, bardzo się cieszę. Siadaj, bo właśnie miałem zaczynać.
Taa jasne, a krowy umieją latać. Jest już 15minut po dzwonku i gdyby Natalia nie zrobiła takiego rozpierdolu wpadając dalej siedziałby i oglądał coś w swoim telefonie. Moja psiapsiuła podeszła do ławki, oczywiście nie obeszło się bez puszczenia zabójczego spojrzenia w stronę Angeliki.
-Ona mnie wkurwia.
-Nie, co ty wcale tego nie zauważyłam..-westchnęłam.-Oj wyczuwam wzrok pewnego przystojnego bruneta na tobie.
Dziewczyna na te słowa przewróciła oczami.
-Ranyyy ile razy próbowałam go zniechęcić!? Boże dał by sobie wreszcie spokój...
-Przestań, przecież widać, że coś do niego czujesz.
-Chyba smród.
-A ja myślę, że coś więcej.
-To nieprawda.
-Po prostu to przyznaj! Podoba ci się!
-Nie.
-Nie podoba ci się, czy nie chcesz tego przyznać?- zapytałam.
-Nie mogę, Konstancja!- krzyknęła na co wszyscy ludzie, którzy byli w klasie patrzyli na nas.
Upss?
-Czego nie możesz Natalio?- zapytał nauczyciel podnosząc brwi w zaciekawieniu.
-Nie mogę...ymm nie mogę...
-Ona po prostu nie może doczekać się Autumn Talents- powiedziałam za nią.
-O właśnie, miałem was pytać! Uwaga, proszę teraz o chwilę ciszy. Zraz przeczytam listę, a wy potwierdzicie czy wszystko się zgadza, ok?
Pokiwaliśmy głowami w odpowiedzi.
-Zaczynamy! No więc Natalia, ty, Konstancja, Karolina, Ewelina i Angelika będziecie tańczyć, racja?
-Tak!- odpowiedziałyśmy wszystkie chórem.
-Joanno, ty masz zamiar wystąpić solo?
-Tak, ale mam kilka osób do pomocy- odparła patrząc na paznokcie.
-Filip, ty też solo?
-Tak.
-Co masz zamiar przedstawić?
-Zatańczę i zaśpiewam, takie 2 w 1.
-Mikołaj, ty, Marcin i Michał gracie jako zespół?
-Zgadza się plus jeszcze Adam i Paweł. Zna ich pan.
-Tak, tak, racja.
Ewelina
Czy łatwo jest zapomnieć o tym co było? Nie, bo przeszłości w żaden sposób nie da się zmienić. Często powracam do wspomnień. Niektóre są szczęśliwe, drugie nie...
-Ewelinko, wracajmy, bo zaczyna już kropić- powiedziała babcia.
-Dobrze, idźcie do auta ja zaraz przyjdę.
Święto Zmarłych nie należy do moich ulubionych, chyba wiadomo dlaczego...W obecnej chwili byłam na cmentarzu, przed grobowcem rodziców. Wpatrzona byłam w ich zdjęcie.
-Mamo, tato kope lat się nie widzieliśmy, co?- zaśmiałam się sama do siebie.- Bardzo bym, chciała ponownie was zobaczyć, ale na razie nie planuję wybierać się do was. Na razie pozostanę przy waszych zdjęciach. Opowiedziałabym wam o moim życiu, ale babcia i dziadek czekają na mnie. Poza tym liczę, że obserwujecie mnie tam z góry. Mamo staram się stosować do słów, które pozostawiłaś mi po sobie. Tak jak radziłaś znalazłam sobie prawdziwych przyjaciół, może czasami sprawiają kłopoty, ale jestem w stanie zrobić dla nich wszystko. Znalazłam sobie też chłopaka, którego kocham i mam nadzieję, że Ten na górze pomoże nam wytrwać przy sobie. Kocham was.
Pocałowałam rękę, po czym dotknęłam nią zdjęcie rodziców. O przeszłości nie wolno zapominać, ale trzeba oddzielić ją grubą kreską od teraźniejszości i iść dalej. Trzeba żyć tak jak nam się podoba, trwać w szczęściu, dbać o każdą sekundę i nie bać się pokonywać zła. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do Adama.
-Prosimy zostawić wiadomość po sygnale, beep!
-Ja ci dam wiadomość! Upsss mam nadzieję, że to się nie nagrało. W każdym bądź razie Adam odezwij się. Chciałabym z tobą porozmawiać...No chyba, że masz zamiar ze mną zerwać, to wtedy już nie pogadam. A w razie gdybyś chciał zerwać, to zrób to jak mężczyzna twarzą w twarz, a nie przez sms'a. Gdybyś jednak nie chciał to oddzwoń czy coś, bo dawno się nie widzieliśmy. Cz mówiłam już, że z tej strony Ewelina? Jak nie mówiłam, to z tej strony Ewelina. Oddzwoń, proszę...
Natalia
-Co się stało?- zapytałam, kiedy zobaczyłam płaczącą siostrę.
-Bo Rafał, bo Rafał mnie uderzył tu i złamał mi trzy kości.
Zaśmiałam się, patrząc na płaczącą małą.
-Skarbie, chodź tutaj- poklepałam swoje kolana. Ania podeszła i usiadła. Przytuliłam ją.- Tutaj nawet nie ma trzech kości.
-Wiem, ale następnym razem jak go kopnę to złamię mu cztery kości w jajach!
I wtedy właśnie zaczęłam tarzać się ze śmiechu po ziemi. Ja z tą małą nie mogę. Jak ja ją kocham.
Włączyłam Krainę Lodu na laptopie i oglądałyśmy. Spoko bajka, niektóre teksty po prostu rozwalały. A piosenki, dawały po uszach, oczywiście nie obeszło się bez skakania po łóżku i śpiewania ich. Ta mała mnie kiedyś wykończy, tak zdecydowanie.
-Mam te moc, mam te moc*!
-Ała, Ania wstawaj ze mnie!
-Natalia. ktoś do ciebie!- zawołał Rafał.
Hmmm dziwne, nikogo się nie spodziewam, poza tym nikogo nie zapraszałam. Trudno, ja nie mam zamiaru schodzić do "mojego gościa". Chce czegoś niech przyjdzie na górę. Wróciłam do oglądania filmu. Położyłam się na łóżku obok siostry.
-Puk,puk!- powiedział bardzo znajomy mi głos.
O nie! A ten tu czego znowu chce? Rany, jeszcze jego tu brakuje...
-Marcin, cóż za niespodziewana niespodzianka- zmrużyłam oczy, aby dokładniej mu się przyjrzeć.
Wyglądał normalnie i to było dziwne. Obserwowałam każdy jego krok, bo nie przyszedł tu bez powodu. Na lajcie wszedł mi do pokoju i uśmiechał jak głupi.
-Niespodziewana niespodzianka, hmm? I to ja mam 3 z polskiego- zaśmiał się.
-Co tu robisz? Czego chcesz? Skąd wiesz, że tu mieszkam?
-Zastopuj trochę, bo nie dam rady odpowiedzieć na wszystkie pytania razem...
Moja mina, musiała mówić sama za siebie, bo od razu zaczął tłumaczyć.
-Wiem gdzie mieszkasz, bo...bo tak na prawdę jestem tajnym agentem FBI i przyczepiłem ci nadajnik GPS. Teraz wiem gdzie jesteś o każdej porze dnia...
-Mnie to jakoś nie specjalnie bawi- podniosłam brwi.
-Byłem przecież tu parę razy z resztą- westchnął wyrzucając ręce w górę.
-Też fakt. Mów dalej.
-Czego chcę? Tylko ciebie chcę- uśmiechnął się cwaniacko.- No i na koniec, przyszedłem tu, bo napisałem ci chyba sms'a, że powinniśmy spędzać razem więcej czasu, nie? No to jestem- położył się na łóżko.
-Natalia, to twój chłopak?- zapytała zdezorientowana Ania.
-Hahahahahahaha- wybuchłam śmiechem.- Nie w tym życiu.
-Ale czemu, przecież jest ładny...
-Widać, że jesteście siostrami- stwierdził Marcin.- Gust co to chłopaków macie taki sam.
-Oj zamknij się Marcin- pchnęłam go, przez co spadł z łóżka.
Nie mogę co za palant. Skończyło się jednak na tym, że w spokoju oglądnęliśmy bajkę do końca. Samiuśkiego końca, wow. Znaczy Marcin usnął w połowie. Pomimo tego, że słodko wyglądał śpiąc, postanowiłam go obudzić. Więc szepnęłam Ani na ucho, po czym mała grzecznie posłuchała i zaczęła skakać po całym łóżku. Zemsta jest słodka, hehe. Raz, dwa, trzy Marcin wstał, a Ania spadła na jego kolana. tak słodko wyglądał trzymając moją sześcioletnią siostrę, ojj. Nie no bez przesady, bo się można zrzygać. Zaczęli sobie o czymś gadać, a ja zeszłam na dół się napić. Zobaczyłam podjeżdżające auto na podjazd. O kurwa, o kurwa, o kurwa! Jestem w czarnej dupie.
Szybko wpadłam do pokoju.
-Mamy problem, Marcin. I jak mówię problem, mam na myśli światową katastrofę.
-Nie przeszkadzaj nam, bo właśnie wybieram sukienkę lalce na bal.
WTF?! Jaki bal?! Popatrzyłam i faktycznie! Zastałam Marcina bawiącego się z Anią lalkami. No ładnie...Ja tu przeżywam kryzys, a on zastanawia się czy różowa, czy żółta sukienka.
-Marcin! Mówię serio, moi rodzice przyjechali, a jest- spoglądnęłam na zegarek.- Jest po 20.
-Upsss chyba trochę się zasiedziałem...
-Dobra, to powiemy, że przyszedłeś odpisać lekcje. Nie czekaj głupi pomysł, jest wolne, bo listopad zawitał. Kurde, pomógł byś mi trochę. O mam przyszedłeś coś pożyczyć, może ten wihajster?
-To jest widelec- zaśmiał się.- I ja mam lepszy pomysł.
-Jaki?
-Olej to. Przecież już nie raz tu byłem. Nic się nie stanie jak mnie zobaczą. Nie ma się czego bać, po prostu zejdę na dół, powiem narazicho i wyjdę.
-No racja, ale zaczną się głupie pytania itd.
Chłopak wstał, wziął Anie na ręce. Zdziwiło mnie to, bo ona jest już stanowczo za duża na noszenie na rękach. Eh...Ruszył na dół. Nie pozostało mi nic innego, jak pójść w ich ślady.
-Mamo, tata Marcin przyszedł do Natalii i myślę, że za niedługo będzie jej chłopakiem- krzyknęła Ania.
-Dobry wieczór, ja chyba troszeczkę się zasiedziałem, ale już zmykam.
-Ależ nic nie szkodzi marcinku, zostaniesz na kolację?- słodziła moja mama.
Przewróciłam oczami, Marcin to zauważył i chyba załapał aluzję.
-Nie, dziękuję. Może innym razem, bo na mnie w domu też czekają- uśmiechnął się.- Dobranoc.
-Idziesz już?- mała pociągnęła go za rękaw.
-Muszę, żeby się wyspać, a tobie radzę ubrać ją w tą żółtą- puścił jej oko.- Pa, Natalia.
_______________________________________________________________
Mam te moc, mam te moc*- kawałek piosenki z Krainy Lodu.
Nie wieżę, w to, że dałam radę to napisać. Miałam mały problem z weną...brak pomysłu i te sprawy. Przepraszam za błędy, ale nie miałam czasu żeby sprawdzić rozdział. Zapraszam do komentowania.
Natalia;)
Aaaaaa Kraina Lodu!!!!!!!! Loff ♥♥♥
OdpowiedzUsuńA no i wiem, że moje teksty są genialne....
A tak wgl to super hiper extra gites :333
Czekam nn :*
P.S. My to zawsze najlepiej ubrane :D
Super rozdział <33
OdpowiedzUsuńOooooo... ♥♥♥
OdpowiedzUsuńRozdział to w niektórych momentach mnie powalił xD
Ale oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu ^.^
Czekam na ten wyczekiwany moment kiedy to Marcin będzie z Natalią :>
Weeeeny :*
Hah jaka słodka była ta mała <3 Marcin niosący ją na rękach musiał wyglądać cudownie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Angelika nie zakocha się w Filipie..Jeszcze tego by brakowało :)
Czekam na kolejny :*:*
Zostałaś nominowana do LIBSTER AWARD na moim blogu:*
Usuń♥♥♥ ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJuż lubię tą Anię *.*
Cały rozdział jest świetny i już nie mogę się doczekać kolejnej części ^.^
Marcin i Natalia .............. Awwwww :*
Weny :)
http://rideordierememberr.blogspot.com/ Zajrzyj :) A jak już zajrzysz to pozostaw po sobie ślad :) Nienormalna
OdpowiedzUsuń