piątek, 21 lutego 2014

#3 "Wybaczone"

Angelika

Wstałam, ponieważ obudziły mnie jakieś dźwięki dochodzące przez otwarty balkon, który zostawiłam otwarty na noc. Wyszłam więc zobaczyć o co chodzi. Na balkonie, w domu na przeciwko siedział Mikołaj z gitarą. Zobaczył mnie i natychmiast wszedł do domu. Pogratulowałam sobie w myślach i zrobiłam to samo co chłopak. Przebrałam się, wzięłam telefon i zeszłam na dół.
-Tylko nie wracaj późno, pamiętaj, że dzisiaj jemy kolację z rodzicami Mikołaja!- zawołała za mną mama.
Ughhh ta kolacja, nie bardzo mi się podoba...Wybrałam numer do Natalii i zadzwoniłam, bo muszę z nią pogadać.
-Mam problem- powiedziałam jak odebrała.
No, bo z nią to trzeba od razu przechodzić do konkretów, bo inaczej będzie kiepsko.
-No i? Jak chyba powiedziałaś to twój problem nie mój- odpowiedziała.
-Zaraz u ciebie będę- rozłączyłam się.
Jak powiedziałam tak i zrobiłam. Poszłam tam, gdzie kiedyś mieszkała Natalia. Okazało się, ze dalej tam mieszka, bo spotkałam ją przy wejściu.
-Wybierasz się gdzieś?- zapytałam zdziwiona, że czeka na mnie przed domem.
-Dokładnie, a ty ze mną, bo dziewczyny i tak już cię polubiły- mówiła z niesmakiem. Cała Natalia!- Także jestem z nimi umówiona to po co będziemy robić przed nimi tajemnice?
-No dobra, jak wolisz- odparłam i poszłam za nią.- Ale ja chciałam ci jeszcze wyjaśnić jak to było, kiedy zniknęłam lata temu...
-Cii zatrzymaj te ciekawostki dla dziewczyn, bo jak dla mnie to wszystko jest ważne- odpowiedziała.
Poszłyśmy do jakiejś lodziarni, gdzie czekały na nas dziewczyny. Dosiadłyśmy się do nich.
-Witam wszystkich obecnych- nagle odezwała się Ewelina.
-Dziewczyny! Angelika rozwieje dzisiaj wszystkie wątpliwości! Po drodze powiedziała mi, że odpowie dzisiaj na każde nasze pytanie szczerze!- mówiąc to Natalia uśmiechała się do mnie.
-Jasne, pytajcie o co chcecie- zgromiłam wzrokiem Natalię.
-Mnie ciekawi tylko skąd wy dwie- pokazała na nas Konstancja.- Się znacie? hmm?
-No właśnie Angelika skąd się znamy, hmmm?- zapytała z uśmiechem Natalia.
-Kiedyś tu mieszkałam. Znam się od małego, bo nasi rodzice też się znają. Chodziłyśmy razem do przedszkola, na balet, a potem do podstawówki.
-Robi się co raz ciekawiej! No opowiadaj!- zachęcała mnie Natalia.
-Zamknij japę i jej nie przerywaj- upomniała ją Karolina.- Skarbie nie przejmuj się nią, jej ostatnio coś odbija, mów dalej.
-Kochanie jeśli masz coś do mnie to napisz to proszę na kartce, wsadź w kopertę, a potem włóż sobie to w dupę- warknęła Natalia.
Ojojojoj ktoś tu chyba nie ma humoru.
-Znam także jej sekrety- uśmiechnęłam się do niej znacząco.- Pamiętasz Natalia jak mówiłyśmy sobie wszystko? No właśnie. Mój tata ma firmę, a 4 lata temu dostał propozycją aby poszerzyć ją na całą Polskę i w ogóle...Ja wtedy na prawdę źle znosiłam wiadomość o przeprowadzce...
-Dlatego nie powiedziała nic i zniknęła bez słowa- dokończyła za mnie Natalia.
-Co zrobiła?- zapytała zdziwiona Ewelina, która z wrażenia wypluła wodę.
-To wszystko jest prawdą- potwierdziłam.- Ale to nie jest tak jak myślisz Natii. Ja cały czas myślałam o tym żeby spotkać się z tobą, porozmawiać, wszystko ci wytłumaczyć...
-O popatrz jak miło, zobacz masz teraz właśnie okazję- odparła.
-Jak wyjechałam nie miałam ani jednej przyjaciółki czy przyjaciela- wyznałam jej.
-I dobrze ci tak!- krzyknęła.
Nie wcale nie było mi przykro! Nie wcale łzy nie leciały mi łzy po twarzy! Nie wcale nie zależało mi żeby mi wybaczyła czy chociaż wysłuchała do końca!
-Wystarcz! Wychodzę!- Karolina wstała.- A ty pójdziesz ze mną! Musimy poważnie porozmawiać!
Natalia posłusznie wyszła za nią, a ja postanowiłam wytrzeć łzy serwetkami, które leżały na stoliku.



Karolina

Tego było już za wiele! Jak ona zachowywała się w stosunku do niej!? No bez przesady! Zamiast ją wysłuchać to ona się jeszcze na niej wyżywa.
-Czy tak zachowują się przyjaciele?- zapytałam wnerwiona, a właściwie wkurwiona. Odpowiedziała mi cisza.- No pytam, czy tak właśnie zachowują się przyjaciele?!
-Ona nie jest już moją przyjaciółką! Odkąd wyjechała bez słowa, nic dla mnie nie znaczy!
-Nie obraź się teraz za to co teraz powiem, ale zachowujesz się jak pojebana szmata dla której nie mają znaczenia uczucia innych. I nie nie przerywaj mi, bo jeszcze nie skończyłam! Nie udawaj, że ona dla ciebie nic nie znaczy, bo to nie jest prawdą! Nie da się kogoś ot tak wyrzucić z naszego życia!
-A od kiedy ty bawisz się w Matkę Teresę z Kalkuty?- zapytała.
-Od kiedy ktoś musi wbić ci prawdę to tej tępego łba! Nie widzisz ile ona przeszła?!
-Nie jakoś nie bardzo- odpowiedziała patrząc w kierunku dziewczyn.
-No to właśnie widać jaką byłaś dla niej przyjaciółką.- mówiłam.- Ona zawsze była na twoje zawołanie. Pewnie pomagała ci w każdym problemie. Zgaduję nawet, ze to ty zazwyczaj więcej mówiłaś, a jak przyszło co do czego to nie umiałaś jej pomóc.
-Czyli to moja wina?! Słyszysz siebie w ogóle?!
-Owszem słyszę. I nie drzyj japy, bo i tak wyszłyśmy na dwie kretynki, kłócące się przed cukiernią!
-Ty twierdzisz, że to moja wina, że ona nie powiedziała mi o przeprowadzce? A to śmieszne, bo wiesz znasz tą dziewczynę zaledwie od dwóch dni, a jesteś po jej stronie! To ze mną się przyjaźnisz! To dzięki mnie wszystkie się przyjaźnimy, to ja nas połączyłam! Beze mnie nie istniejecie!- Natalia darła się na mnie, a wszyscy przechodnie stawali i przyglądali się nam.
-Uspokój się, bo za chwilę powiesz coś czego będziesz żałować. A nie czekaj już to zrobiłaś! Ale powiem ci jedno, zastanów się nad tym kto tu bez kogo nie istnieje. Może i nas połączyłaś, możesz uważać się za liderkę. Bierz nasz zespół, rób z nim co chcesz, ale nie zapomnij, że bez poddanych nie ma królowej i królestwa! No i co teraz zrobisz? Hmmm? Radzę ci przemyśl jeszcze raz moje słowa, a zapomnę o całej sprawie. To co działo się tutaj zostanie między nami.
-Zaczekaj, przepraszam. Ja, ja, ja nie chciałam. Ja wcale tak nie myślę o was. Jesteście dla mnie najważniejsze na świecie, tylko odkąd ona się pojawiła to nic innego się nie liczy- tłumaczyła Natalia.
-Czy ty jesteś o nią zazdrosna? Nie wierzę, Natalia do cholery jasnej!
-No bo wy jesteście po jej stronie! Czy chodź raz zastanowiłyście się jak ja się wtedy czułam. Jednego dnia miałam przyjaciółkę z którą mogłam o wszystkim pogadać, a drugiego znikła. Przepadła bez słowa.
Przytuliłam ją.
-To nie tak, tylko zobacz jaka ta dziewczyna po powrocie jest zagubiona. I miałam rację z tym, że to ona zawsze była dla ciebie, a nie ty dla niej?- zapytałam.
-Tak- przyznała i wiem, ze nie było to dla niej łatwe.
-Myślisz, że jesteś w stanie jej to wybaczyć?- spytałam.
-Myślę, że już to zrobiłam...
-To dobrze, bo jutro jest impreza u Doroty i plan jest taki.....



Angelika

-Przepraszam za wszystko- Natalia przytuliła mnie.
Wow! Po rozmowie z Karoliną wróciła jakaś odmieniona. Co się tam działo? Popatrzyłam w kierunku Karoliny, która puściła do mnie oko. Odpowiedziałam jej szczerym uśmiechem.
-Hej! Czy ta gra z pytaniami jest nadal aktualna?- zapytała Konstancja.
-Jasne, pytaj o co chcesz- odparłam.
-O co chodzi z tobą i Mikołajem?- spytała Konstancja.
-Widać, że stara miłość nie rdzewieje- podsunęła Natalia.
-Tak, ale ty też o czymś nie wiesz...- przyznałam.- To było dzień przed wyjazdem. Moi rodzice bardzo przyjaźnili się z jego rodzicami, nawet dziś jemy razem kolację. Ja i Mikołaj znamy się dłużej niż ja z Natalią. Wspólne wakacje, basen itp. Był moim przyjacielem, ale wiecie jak to z tą przyjaźnią damsko męską...
-Któreś z was się zakochało!- krzyknęła Ewelina.- Sorka nie miało być tak głośno...
-Nic się nie stało. Masz rację tylko, ze my oboje się w sobie zakochaliśmy...Dzień przed wyjazdem poszłam z nim na basen. Wiecie chciałam się pożegnać, ale jak Natalii tego nie potrafiłam tego powiedzieć, to jemu tym bardziej...Pływaliśmy, chlapaliśmy się aż wreszcie się zmęczyliśmy. Usiedliśmy więc na brzegu i ona mnie pocałował.
-A ty co na to?- zapytała Konstancja z szeroko otwartymi oczami.
-A ja zachowałam się jak typowa dwunastolatka i wrzuciłam go do wody. I o to cała historia.
-Matko to historia jak z prawdziwego romansu- szepnęła prawie płacząca Karolina.
-Uwierz mi wolałabym żeby tak nie było. Teraz ledwo co się do siebie odzywamy. Matko jak już późno! Muszę lecieć właśnie spóźniłam się na kolację z Mikołajem i jego rodzicami. Pa dziewczyny- pożegnałam się i rzuciłam biegiem do domu.
O facken shit! Rodzice mnie zabiją! Dobiegłam do domu i wspięłam się po drzewie. Dzięki Bogu, że zostawiłam otwarte okno. Wpadłam do pokoju, szybko się przebrałam. Czesałam włosy kiedy zawołała mnie mama. Posłusznie zeszłam na dół. Nie ważne, że spóźniona...Upsss chyba już po obiedzie.
-Angelika, matko jak ty się zmieniłaś! Jesteś jeszcze ładniejsza niż pamiętam! I nie martw się Mikołaj też się spóźnia właściwie to mogłabyś po niego pójść?- zapytała mama Mikołaja.
-Oczywiście, panią też miło widzieć- odpowiedziałam i pośpiesznie wyszłam z domu.
Kierunek dom Mikołaja. Czyli nie za bardzo się zmęczę, bo on mieszka na przeciwko. Co za szczęście! Zapukałam do drzwi nikt nie otworzyła. Uznam to za "tak Angelika możesz wejść bez pytania". Jak miło. Teraz cel, pokój Mikołaja. To chyba na górze. No to w drogę! Weszłam i usłyszałam kogoś kto grał na gitarze i śpiewał. Przez szparę w drzwiach widziałam, że to Mikołaj. Jeju jaki on ma śliczny głos. Oparłam się o ścianę i słuchałam swojego prywatnego koncertu.

And baby, everything that I have is yours,

You will never go cold or hungry.

I’ll be there when you’re insecure,

Let you know that you’re always lovely.

Girl, 'cause you are the only thing that I got right now



One day when the sky is falling,

I’ll be standing right next to you,


Right next to you.


Nothing will ever come between us,


'Cause I’ll be standing right next to you,


Right next to you.





Mikołaj

Czy wiedziałem, że Angelika stoi za drzwiami i słucha jak gram? Owszem, wiedziałem. Widziałem jej odbicie w lustrze. Wstałem i podszedłem do drzwi. Otworzyłem je z hukiem. Dziewczyna odskoczyła przestraszona.
-Przepraszam nie chciałem cię przestraszyć. Po prostu nie wiedziałem, że mam widownię.
-Ja, ja...Twoja mama kazała mi po ciebie przyjść- tłumaczyła.
-A już myślałem, że mam pierwszą fankę! No nie- udawałem zmartwionego.- Nawet wybrałem już miejsce na swój autograf.
-Co znaczy?- zapytała zdezorientowana.
-O tutaj- wskazałem na miejsce pomiędzy obojczykiem a ramieniem- Jaka szkoda, że ta bluzka krzyżuje moje plany, ale zawsze możesz się jej pozbyć. Ja na pewno nie będę narzekał...
-Przebierasz się czy możemy iść?- zapytała zniecierpliwiona.
Cała Angelika nic się nie zmieniła.
-Daj mi 3 minuty- powiedziałem i zniknąłem w łazience. 
Nie wcale nie celowo zostawiłem lekko uchylone drzwi...Tak jak powiedziałem, potrzebowałem 3 min i już byłem zwarty i gotowy. Udaliśmy się w kierunku jej domu.
-To jak z tym autografem?- zapytałem.
-Zapomnij- powiedziała i popchnęła mnie.



_______________________________________________________________________________

No i jee właśnie skończyłam. Dzień po dniu troszeczkę dopisywałam i wyszło takie coś. Mam nadzieję, że się podoba i przepraszam za każdy błąd. : )))


Natalia

5 komentarzy:

  1. Natalia pogodziła się z Angeliką. No, ale Mikołaj nie. Cóż czekamy do następnych piątków. Tak ogólnie to wspaniały rozdział.
    Całuski :***************

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA [itd.]
    Nosz kurde mol tyle czekałam a ty mi w takim momencie przerywasz? Sadysta..... :C
    Świetne. Uwielbiam. Kocham - a tak wgl to cie nienawidzę bo dodałaś tekst piosenki no może nic do niej samej nie mam ale do wykonawców już troszkę mam ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. I kto tu kończy w nieodpowiednim momencie?? :D Idź sobie!
    Tia ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ♥♥
    Czekam na następny i chyba nie wytrzymam ;D
    Musiałaś przerwać w takim momencie?
    Ten rozdział to CUDO ;D
    Życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń