Obudziłam się. Chciałam wstać, ale nie mogłam, bo ktoś się do mnie przytula. Łaaaa to Marcin, otworzyłam oczy zdziwiona. Wzięłam te jego łapy i strzepnęłam z siebie tym samym budząc do.
-Dzieńdoberek słoneczko.
-Ja ci kurwa dam słoneczko, wypad z łóżka- pchnęłam go, a chłopak spadł na ziemię.
-Oj chyba zbliża ci się okres słonko, bo z takimi humorkami...
-Masz coś jeszcze do powiedzenia? Jak nie to wypad.
-No wiesz spaliśmy razem, nie chciałbym żadnych niespodzianek...
-Wypad! Czy mam przeliterować?!
-Kręcą mnie ostre dziewczyny- poruszył śmiesznie brwiami.
-No fajnie. Powtarzam po raz setny wypad. Chcę się przebrać, dotarło?
-A to nie ma sprawy ja chętnie popatrzę. Mogę ci nawet pomóc odpiąć to i tamto- puścił mi oko.
No nie! Boże jak ten człowiek mnie wnerwia! Nienawidzę go! Wstałam z łóżka i po prostu wypchnęłam go za drzwi. No cóż inaczej się nie dało. Szłam do łazienki się odświeżyć i zobaczyłam puste łóżko Angeliki...Hmmm a gdzie ona się podziała?
* * *
-Dzień dobry babciu, dziadku- przywitałam się na wejściu.
Miałam dobry humor dopóki zobaczyłam Marcina siedzącego i szczerzącego się przy stole.
-Hej mała.
-Mała to jest twoja- popatrzyłam na babcię i dziadka- Znaczy masz bardzo mały zasób słów, ciągle te same teksty...Zmienił byś sobie płytę.
-Że ja? Ja tu dziadkowi Zbyszkowi krzyżówki od zawsze pomagam rozwiązywać. Co nie dziadku?
Taa on i krzyżówki, hahahahahaha dobre.
-Dobry- do kuchni wszedł Mikołaj, nadzwyczajnie uśmiechnięty.
-Słoneczko, a ty co taki uśmiechnięty jesteś?- zapytał Marcin.
-A tak bez powodu- odparł.
-To ja pójdę obudzić Angelikę- zaproponowałam i wystrzeliłam długą do pokoju po Angelikę.
Zastałam ją śpiącą w pokoju Mikołaja. W jego łóżku! Zgarnęłam wodę mineralną z blatu i udałam się w jej stronę. Oczywiście pięćset razy potknęłam się o jakieś graty chłopaków. Co za idioci. I tak zgadza się myślę o nich obu, że są takimi samymi idiotami. A nie zaraz Marcin jest jednak trochę większym. No, ale wracając do sytuacji tutaj obecnej, to wylałam ciurkiem całą wodę na Angelikę.
-Pojebało?!- wystrzeliła jak strzała z łóżka i stanęła na prostych nogach.
-Ubieraj się, bo mamy dzisiaj wolny dzień i zaplanowałam nam zakupy. I nie chłopcy jeszcze o tym nie wiedzą, ale się dowiedzą.
Mikołaj
Ale nas wrobiły. Z Marcinem chodziliśmy za dziewczynami po całej galerii i robiliśmy za tragarzy. One są nienormalne. No bo błagam jak można stać i rozmawiać na temat koloru bluzki.
-Nie Mikołaj weź tą, bo ta bardziej pasuje do twojej karnacji- przedrzeźnialiśmy je z Marcinem stojąc przed sklepem.
-Oh kochana zobacz jakie cudeńko, no wiem widziałam to u takiej dziewczyny i brzydko wyglądała. tak racja.
Po piętnastu minutach wyszły z trzema nowymi reklamówkami z Bershki. Nie wiem co one tam tyle robiły, ale coś podpowiada mi, że debatowały nad najlepszymi kolorami tej jesieni. Angelika podawała mi reklamówkę, zamachnęła się i przed przypadek zarąbała nią w jakąś dziewczynę.
-Kurwa!- krzyknęła tamta- Uważaj sobie, dobra?!
-Dobrze, przepraszam ja yyy nie chciałam.
-Chciałaś, nie chciałaś, ale mi nią zajebałaś. Dlatego uważaj sobie idiotko.
Przyjrzałem jej się i rozpoznałem w niej znajomą mi osobę. Angelika już szykowała jakąś riposte żeby odpowiedzieć, a ja wiedziałem, że to źle się skończy. Popatrzyłem na Marcina, ciekawy czy on rozpoznał dziewczynę i tak dał mi znak, że wie o co chodzi.
-Morda!- Natalia znalazła się pomiędzy dziewczynami.- To ty sobie uważaj. Jakbyś nie stała tu jak słup soli to nie oberwałabyś.
-A ty co się kurwa wtrącasz jesteś jej adwokatem? Boże obie tak samo pojebane...
-Może grzeczniej- wysunąłem się przed dziewczyny, a na twarzy pojawił mi się ironiczny uśmiech.
-Mikołaj?
Nie kurwa święty Walenty. Stoję tu od jakiś 5 minut podczas gdy te wydzierają się na siebie jak pojebane, a Dorota dopiero teraz mnie zauważyła. Brawo dla niej! Ale cóż, ona zawsze miała nie równo pod sufitem. W sumie to dlatego zerwaliśmy.
-Dorota, cóż za miłe spotkanie. Niestety my już będziemy się zbierać, wiesz jak ten czas szybko leci...- podniosłem rękę, aby spojrzeć na zegarek, ale okazało się, że ja nie noszę zegarka.
-Marcin!- krzyknęła.- Stary kope lat się nie widzieliśmy!
-No wiesz, jak mój kumpel zrywa z jakąś laską, która była też moją laską to chyba oznacza koniec znajomości- podsunął chłopak nawet nie patrząc na nią.
Tak, owszem zgadza się. Byliśmy tu raz na wakacjach z Marcinem. Nie chciało nam się siedzieć z dziadkiem "Zbyniem" jak lubi nazywać go Marcin i zrobiliśmy rundkę po klubach. No i tak wyszło, że ja i Marcin chodziliśmy z nią w tym samym czasie, nawet o tym nie wiedząc!
-Eeee tam było minęło. Co tu robicie?- zapytała
-Hmm dobre pytanie...no nie wiem są wakacje więc może odpoczywamy, zwiedzamy i te sprawy...- podsunęła Angelika.
-Nie ciebie pytałam. A jakie macie plany na dzisiaj?
-Raczej żadne, ale ciebie w nich nie ma- odparł Marcin bez emocji.
Nie dziwię mu się. Wtedy bardzo się pokłóciliśmy i doszło nawet do rękoczynów. Prawie straciliśmy przyjaźń, ale wtedy uświadomiliśmy sobie, że to jej wina i, że jest zwykłą dziwką. Hehehe. Popatrzyłem na Natalię. Stała spokojnie i obserwowała sytuację.
-Oj przestań Marcinku, było minęło...
Marcinku?! No błagam co to ma być...!? Mina Angeliki wyrażała obrzydzenie. Patrzyła na Dorotę z niesmakiem. Może to przez zazdrość. Bo nie chcąc nic mówić to Dorota miała wygląd i kobiece kształty. Oczywiście Angelice też ich nie brakowało, ale pewnie niesmak na jej twarzy wywołany był zaistniałą sytuacją.
-Marcinku?!- powiedzieli równocześnie Marcin i Natalia.
Ale się zgrali. Nie mogę. Wybuchłem śmiechem.
-Jakiś problem?- zapytała Dorota.
-Jedynym problemem to jesteś ty- odparła Angelika.
-Stało się coś? Czekam na ciebie już z dobre 10 minut, a ciebie dalej nie ma- jakiś blondyn podszedł do Doroty.
-Nie, nie już miałam iść. Po prostu spotkałam dawnych znajomych- mówiła. Co jak co, ale ona moją znajomą nie jest....- Jeżeli nie macie żadnych planów, to zapraszam do klubu. Idziemy dzisiaj z Bartkiem na imprezę i przyda nam się towarzystwo, prawda?
Chłopak kiwnął jej głową, nie odpowiedział, bo zajęty był wgapianiem się w Angelikę, a potem przerzucił się na Natalię. Co jak co, ale za bardzo nie krył się z tym.
-Tak, tak na pewno przemyślimy twoją propozycję- odparłem i odszedłem, a reszta za nami.
* * *
Siedzieliśmy wszyscy na polu. Pomału już się ściemniało.
-Nudzi mi się, może poszlibyśmy na tą imprezę do waszej yyyyy do waszej znajomej- zaproponowała Natalia.
Ona sama nie wie w co ma zamiar się wpakować...To się źle skończy, ale kłopoty to moje drugi imię więc siedziałem cicho.
-Ty tak naprawdę czy udajesz?- zapytał ją Marcin.
-I tak nie mamy nic lepszego do roboty...
-Ja to znalazł bym kilka zadań i to z tobą w roli głównej.
Dziewczyna nic mu nie odpowiedziała, pociągnęła Angelikę i weszły do domu. Zapewne, aby się przebrać. Rany ja nie rozumiem dziewczyn...Po co tyle razy się przebierać!? Tego nie ogarniesz...
-Stary, to się źle skończy- zaczął Marcin.
-Wiem- zaśmiałem się- Wrzuć na luz, ile razy wpadaliśmy w kłopoty!? Były one o wiele, wiele gorsze od spotkania byłej dziewczyny- przyjaciel pokiwał głową.- No właśnie, a przypomnij mi ile razy wyszliśmy z nich cało? No właśnie dlatego, nie przejmuj się.
-Racja. Poprowadzisz auto czy ja mam to zrobić?- zapytał.
-Eeee no jak chcesz mi to obojętne.
-To prowadź, bo ty lepiej znasz te drogi w Zakopanym. Ej a tak w ogóle to nie wiemy gdzie ta impreza...
-Stary to Dorota, zastanów się gdzie ona może bawić...
-Daylight?
Trafił w sedno. Jeżeli nie powiedziała gdzie to pewnie chce nas sprawdzić. Albo po prostu nie zapytaliśmy jej o szczegóły, ja pierdole, ale intrygi wymyślam.
-Nie wiem, poczekaj- wyciągnąłem telefon i napisałem do niej sms.
Odpowiedź dostałam po chwili i Marcin zgadł nazwę klubu. Stara, poczciwa Dorota nic się nie zmieniła. Dalej bywa w tych samych miejscach.
* * *
-O jesteście!- ucieszyła się Dorota.
Taaa rzeczywiście ma się z czego cieszyć. Boże jaka ona jest pusta! I do tego pojebana.
-Chcesz zatańczyć?- zapytał blondasek Angeliki.
Popatrzyłem na niego i zacząłem się cieszyć. Czekałem na to aż Angelika mu odmówi. A skąd to wiedziałem? Bo nic mu nie odpowiedziała, tylko popatrzyła na niego bez wyrazu. Ha, co za frajer! No nie mogę! Oparłem się o kanapę przy której siedziała nasza paczka. I mam tu namyśli tylko mnie, Marcina, Natalię i Angelikę. Angelika dopiła drinka, którego jej postawiłem, chwyciła chłopaka za rękę i zniknęli w tłumie tańczących. Mlasnąłem z niesmakiem i usiadłem. Liczyłem na to, że towarzystwa dotrzyma mi Marcin z Natalią, ale oni gdzieś zniknęli. Pozostała mi Dorota. Extra, tyle wygrać....
-Dalej grasz na gitarze?- zapytała.
-Tak. Skoro gramy w pytania, to jak nazywa się twój nowy chłoptaś?- zapytałem
-Bartek i nie jest moim chłoptasiem.
-Ha, a to nowość!
No, rozbawiła mnie.
-No uwierz zmieniłam się...
-Dziewczyno, przestań pieprzyć, bo i tak ci w to nie uwierzę- zaśmiałem się.
No i nasza rozmowa toczyła się i toczyła. Potem przeszliśmy na drugi poziom i o dziwo tańczyliśmy. Udało mi się zlokalizować Angelikę, która w dalszym ciągu tańczyła z Bartkiem. I szczerze, to nie podobało mi się to, wręcz wkurwiało. Tak kurwa to mnie tak wkurwiało, ale co na to poradzić. Te jego łapy znalazły się stanowczo za nisko! Miałem ochotę podejść i mu je połamać, no ale kulturka nie pozwalała mi na to. Chociaż jakby dostał takim krzesłem przez łeb, to nie zaszkodziłoby mu to...Uśmiechnąłem się pod nosem. Dorota coś krzyczała, ale przez głośną muzykę, nic nie słyszałem, więc poszedłem za nią. Wyszliśmy z budynku.
-Możesz zawieść mnie do domu?- zapytała.
-A czy ja wyglądam na szofera?
-Dlaczego odpowiadasz pytaniem na pytanie.
-Bo lubię.
-Ja ładnie proszę. Zawieź mnie do domu, proszę.
-A twój chłoptaś nie może?
-Ile razy mam powtarzać, że to nie jest mój chłoptaś! Zawiózłby mnie, ale niestety jest zajęty twoją laską!- darła się na mnie.
-To masz pecha- ruszyłem w stronę auta. Dziewczyna udała się za mną.- Poza tym to nie jest moja laska.
-Daruj sobie, widziałam jak na nią patrzysz! Na mnie tak nigdy nie patrzyłeś!
-Kurwa, jak miałem na ciebie tak patrzeć jak w tym samym czasie co byłaś ze mną pieprzyłaś się z moim przyjacielem. Z moim przyjacielem!
Wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy. W aucie panowała cisza. Nikt się nie odezwał. Dorota patrzyła się przez szybę. Wreszcie dojechaliśmy na miejsce. I dobrze, bo ta cisza też mnie wnerwiała. Dziewczyna wysiadła z auta, a ja poszedłem za nią. Weszliśmy do domu. Nikogo w nim nie było da, da, da. Rany jak w horrorze. Zacząłem się zastanawiać czy ona się mnie nie boi. Bo przecież mógłbym jej zrobić krzywdę. Zaśmiałem się pod nosem z tych głupich myśli. W jej pokoju dużo się zmieniło. Rozglądałem się. Na ścianach wisiało pełno zdjęcie. Fajnie to wyglądało.
-Dobra, to ja będę się zbierał.
-Nie czekaj!- podniosłem brwi w niemym pytaniu.
Dziewczyna nie odpowiedziała mi tylko po prostu mnie pocałowało. Hmmm no ciekawie. Niestety nie miałem czasu na takie rzeczy, bo muszę wrócić do klubu po resztę. To przecież ja odpowiedzialny szofer Mikołaj!
-Nom, miło było cię widzieć, ale skarbie sexu nie będzie- odparłem i wyszedłem.
Schodziłem po schodach i zastanawiałem się dlaczego to zrobiłem. Żaden normalny chłopak nie odmówił by tak wyglądającej lasce. Obecny Mikołaj na pewno by jej nie odmówił. Zatrzymałem się. Angelika już się dla mnie nie liczy, bo to nie ja ją zostawiłem i zniknąłem bez słowa. W sumie to nic nikomu nie jestem winien. Kurwa, obróciłem się na pięcie i wróciłem do pokoju Doroty.
Angelika
-Zimno ci?- zapytał Bartek.
Bartek był kolegą Doroty i był tysiąc razy lepszy od niej. Przystojny i w ogóle..
-Nie dzięki, ale te nasze tańce tak mnie rozgrzały- uśmiechnęłam się.
Staliśmy na polu. Dochodziła 24. Pora wracać do domu. O tej porze mieliśmy spotkać się przy samochodzie. Po chwili dołączyli do nas Natalia i Marcin.
-Dobra, to ja spadam szukać Doroty. A ty wisisz mi drinka- powiedział do mnie Bartek.
-Niby dlaczego?- zapytałam zdziwiona.
-Bo jak cię zobaczyłem to upuściłem swojego- puścił do mnie oko i wrócił do klubu.
Przyjrzałam się reszcie stojącej przy aucie. Nikt nic się nie odzywał. To dziwne.
-Na co czekasz- Natalia walnęła Marcina.- Otwórz auto.
-Spokojnie lala, ale to Mikołaj ma kluczyki poza tym to nie tym autem przyjechaliśmy- odpowiedział.
-Ale przecież tu zaparkowaliśmy!
Na miejscu naszego znaczy auta Mikołaja stało inne. Pozostaje, więc pytanie gdzie do cholery jest Mikołaj!?
___________________________________________________________________________
Dorota Kowalska- była dziewczyna Mikołaja i Marcina. Ma 17lat. Mieszka w Zakopanym i lubi tańczyć
Bartek Krupa- kolega Doroty. Ma 17lat. Mieszka w Zakopanym i lubi tańczyć
Ymm no to są nowi bohaterowie, ale nie zagoszczą tu długo. Bardzo ucieszyły mnie komentarze pod poprzednim postem. Mam nadzieję, że ten jest znośny i przepraszam za błędy. ;)
Natalia.
Ta Dorotka pojawia sie na chwile ale zapewne dobrze namiesza. Kurde ten Mikołaj to sam nie wie co chce.
OdpowiedzUsuńFajny rozdzial.
Czekam nn
Życzę dużo weny.
/Eli..
Super rozdział. Czekam na ciąg dalszy i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńmoj-wlasny-aniol.blogspot.com
Super rozdział. Życzę weny i czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńJejku >.<
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga ♥♥
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy ;p
P.S. Kiedy wreszcie Natalia i Marcin będą razem? :x
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Wspaniały rozdział...
OdpowiedzUsuńI Koffam to opowiadanie i masz wspaniały talent i w ogóle
Całusy, przytulasy i dużoooooo weny :*
NATALIA JESTEŚ NIEWYŻYTA
OdpowiedzUsuńNie nie nie i jeszcze raz !!!! Nie zgadzam się Mikołaj nie mógł przespać się z tą laską. Ta dorotka wszystko popsuje ja to czuje. Jak ja nie znoszę takich fałszywych dziuń.Aż krew mnie zalewa ....Dobrze że nie zagości tu długo.
OdpowiedzUsuńA odnośnie Natalia niech ona będzie trochę milsza dla tego Marcina przecież wszyscy wiemy że go kocha ...
Chociaż ta jej złośliwość jest całkiem zabawna ;)
Czekam na kolejny dodawaj szybko !!!! :)
I weny życze :)