wtorek, 25 marca 2014

#8 "You're so beautiful"

Marcin

Wstałem i leżąc w łóżku rozmyślałem o wczoraj. Mikołaj dalej nie wrócił...Ale dawn. O wilku mowa. Drzwi otwarły się na oścież, a w progu stał nie kto inny jak nasz zaginiony. Podniosłem się na łokciach.
-Gdzie byłeś Synu Marnotrawny?- zapytałem.
-Hmm a wiesz tu i tam.
-Eh jedno słowo, sześć liter. Dorota.-zacząłem. Nic nie odpowiedział czyli miałem rację. Jego problem, jego sprawa.- Ymm przebieraj się i jedziemy na zakupy.
-Znowu?!- westchnął.- Powiedz mi po co tym kobietom tyle ciuchów?! Bluzka na śniadanie, koszula na miasto, bokserka, sweter, bluza. One są nienormalne...
-Spokojnie, spokojnie,  jedziemy do Tesco. Robimy dzisiaj grilla, bo przecież jutro wyjeżdżamy.



*   *   *

Wszystko było już przygotowane. Ja z Mikołajem pykałem sobie w kosza jeden na jednego. Bo co jak co to jego dziadkowie mieli zarąbisty dom. Brakowało tylko basenu, no ale już nie przesadzajmy. Dziewczyny puściły sobie muzykę i tańczyły. Mówiły coś tam o jakimś układzie, ale szczerze to mało mnie to interesowało. Po jakiejś godzinie rozpaliliśmy grilla.
-Idę do kuchni po żarcie, Natalia idziesz ze mną?- zapytałem z nadzieją.
-Pojebało cię?!- odpowiedziała.- Skarbie wiem, że miałeś nadzieję, ale nadzieja matką głupich.
-Skarbie, chciałem cię poinformować, że właśnie przeszliśmy na etap słodkich słówek- puściłem jej oko  i udałem się w kierunku domu.
-Zaczekaj, idę z tobą!- zawołała Angelika.
Oho szykuje się kazanie. Wpadliśmy do kuchni, a Angelika nadal nie odezwała się słowem. Hmm dziwne. Wyciągnęliśmy jedzenie i podzieliliśmy co kto niesie. Po chwili nie wytrzymałem i pierwszy się odezwałem.
-No powiedz to.
-Ale co?
-No to, myślałem, że przyszłaś tu żeby mi nawtykać na temat Natalii.
-Hola, hola zwolnij. Oboje wiemy, ze ci się podoba i to twój biznens co z tym zrobić ja jedynie mogę ci doradzić co i jak...
Ma rację. W ogóle sam nie wiem od kiedy Natalia mi się podoba. No bo zawsze była fajną laską, umiała komuś dopiec. Od pewnego czasu coś mnie do niej ciągnie, a właściwie to od Imprezy u Aśki. Jak usnęła mi na kolanach to poczułem odpowiedzialność. Prawie taką jak za ukochane zwierzątko tylko, że Natalia na pewno nie jest zwierzątkiem. Jest na to za ładna.
-Ymm Marcin mogę cię o coś spytać?
-Yep, śmiało- odparłem.
-Czy yyy czy Mikołaj był wczoraj, no wiesz wtedy kiedy zniknął czy on był z Dorotą?
Normalnie to nie wydał bym kumpla, bo brat brata nie sprzedaje, ale lubię ją. Wróciła i wywróciła nasze życie do góry nogami. Wniosła taką świeżość czy coś w tym rodzaju...a z resztą
-Też obstawiam tą wersję. Na prawdę przykro mi...
-Nie rozumiem czemu ci przykro. Nie wiem w ogóle czemu o to zapytałam. Przecież on ma prawo robić to co chce. A no i trzymam kciuki za ciebie i Natalię- zaśmiała się.
Bardzo szczery uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Wyszliśmy i zastaliśmy niezłą awanturę. Otóż Dorota kłóciła się z Natalią, a Mikołaj mierzył wzrokiem blondyna, który chyba miał na imię Bartek. Wróć Dorota?!
-Wtf?! Co ona tu robi?!- zapytałem wkurzony. Jeszcze jej tu brakowało.
-No kurwa próbuję jej właśnie uświadomić, że to prywata impreza. O ile można to nazwać imprezą, bo robimy grilla, no ale mniejsza o to. Nikt cię tu nie zapraszał! Dotarło?! Czy mam przeliterować!?- wnerwiona Natalia wyglądała bardzo zabawnie, ale tutaj nic nie było do śmiechu.
-Jest takie jedno słowo- podszedłem do Doroty- Wykurwiaj!
-Oj Marcin, Marcin, a ty znowu swoje- powiedziała.
-Nikt cię tu nie chce i w sumie nikt cię tu nie zapraszał- wtrąciła się Angelika.
-Jeśli mogę coś dodać, to tak a propo ja ich tu zaprosiłem- krzyknął Mikołaj, a po tym wszyscy ucichli.




Natalia 

Po niecałej godzinie kłótni postanowiłyśmy sobie darować. Zgarnęłam Angelikę i poszłyśmy dopracowywać układ. Niech no tylko dziewczyny go zobaczą! A co do tej lasi to mnie wnerwiała, ale do póki nie wtrącała się, mogła tam sobie siedzieć i bajerować chłopaków. Wisi mi to. Razem z Angeliką udało nam się zrobić układ.
-Yhymm, włącz muzykę- powiedziałam.
-Przepraszam, zamyśliłam się. Co mówiłaś?
Odkąd wróciła z Marcinem z kuchni jest jakaś nieobecna...Eh lepiej sama włączę tą muzykę.
-I raz, dwa, trzy- policzyła Angelika i zaczęłyśmy tańczyć.
Ręka, ręka, biodro, biodro. Yhymm to było dobre. Lubiłam z nią tańczyć. Miała w sobie coś takiego. Nie inaczej, ona posiadała taki styl i nikt jej w tym nie dorównywał. I mówię to szczerze. Na prawdę szczerze. Po chwili Angelika stanęła, a ja popatrzyłam na nią zdziwiona.
-Zgubiłam się, kurwa.
Oczy mało nie wyskoczyły mi z orbit. Ona się zgubiła?Ona się zgubiła, niemożliwe! Coś jest nie tak.
-Hej co zaszło między tobą, a Marcinem w kuchni? Bo od tego czasu jesteś jakaś nieobecna.- zapytałam oczywiście nie zrobiłam tego, bo sama byłam ciekawa co tam robili...Nie wcale.
-Nic, a nic. Tylko gadaliśmy...
-O czym?
-Szczerze? O tym, że Mikołaj wczoraj był u Doroty...
-Aha, o to chodzi! Jak chcesz możemy jej zajebać- uśmiechnęłam się.- Ale z drugiej strony, mówiłam ci, że to już nie jest ten sam Mikołaj, którego znałaś... Zmienił się, ale ja dalej jestem za tym żeby ją sklepać.
-Dobra, wróćmy do tańca- uśmiechnęła się i wstała.
Zrobiłyśmy tak jak chciała. Po chwili zauważyłam blondyna, który nam się przyglądał.
-Chcesz się przyłączyć?- zapytałam.
-Jasne, chociaż lepiej jest na was patrzeć- puścił mi oko.
Stanął pomiędzy nami, nie żeby jakoś się wrył, nie wcale...I zaczął powtarzać nasze ruchy. Był całkiem niezły.
-Nie mówiłeś, że interesujesz się tańcem- zaczęła Angelika.
-Nigdy nie pytałaś- odparł i tańczyliśmy dalej.
Potem chłopak pokazał nam parę kroków, które starałyśmy się zapamiętać, ale szło nam to bardzo opornie. Hehehehe to się nazywa talent. On stanął między nami i wiedział co i jak, a my? My po raz dziesiąty ćwiczymy te same kroki i jesteśmy w czarnej dupie. Najczarniejszej jaka istnieje i mówię serio.  Usłyszałam głośne śmiechy, więc spojrzałam w ich kierunku. Zobaczyłam chłopaków śmiejących się z czegoś co powiedziała Dorota. Mam nadzieję, że to nic o nas, bo inaczej już nie żyje. Luknęłam jeszcze na Marcina, ale szybko wróciłam do tańca, bo nasze oczy się skrzyżowały. Obserwowałam ruchy Bartka i starałam się je powtarzać, niestety myślami byłam gdzieś indziej. Właściwie to przy kimś, a ten ktoś miał na imię Marcin. On ma takie ładne błękitne oczy, nie żebym je obserwowała czy coś...Nie no bez przesady jeszcze by pomyślał, że jestem jakąś psycholką, albo gorzej! Że mi się podoba, ha!  W ogóle dlaczego ja o nim myślę? Przecież ja go nawet nie lubię.
-Ja już mam dość, Bartek na prawdę bardzo fajnie tańczysz, właściwie jesteś świetny, ale nie mam dzisiaj humoru- powiedziała Angelika i udała się w kierunku huśtawki.
Iść za nią? Czy nie iść? Zdecydowanie iść. Dopiero ją odzyskałam. Zostawiłam zdezorientowanego Bartka i poszłam za nią.
-Ej mała, nie przejmuj się tym pacanem. Chodź pójdziemy tam do nich, zjemy kiełbaskę Dorocie. Nie ważne, że będziemy grube, ale przynajmniej zrobimy jej na złość.
-Tylko, że to nie jest tak łatwo. Po powrocie nie liczyłam na nic związanego z nim. No bo to samo tak jakoś wyszło...
-Jebać to, no chodź nie daj jej satysfakcji.
Wstałyśmy i wróciłyśmy do reszty. Zjadłyśmy kiełbaski, a potem zaczęła się bardzo interesująca rozmowa. Znaczy zależy jeszcze dla kogo.
-Ej chłopaki dalej gracie na gitarach?- zapytała nasza Dorotka.
-Yhymm, nawet w szkole mamy swój zespół- odpowiedział jej Mikołaj.
-Serio? To jestem waszą pierwszą fanką!- zapiszczała.
-Nie pierwszą i nie ostatnią- odparł jej Marcin.
-Macie ze sobą może gitary?- zapytała, na co chłopcy kiwnęli jej głową.- Jejku! Przynieście je i zagrajcie coś! No dziewczyny, a wy nie chcecie? A z resztą po ja się was pytam przecież to i tak nie ważne, ja chcę!
Uśmiechnęłam się do niech krzywo. Boże widzisz i nie grzmisz?!
-Ej jak to mają zespół? Myślałam, że oni chodzą do sportowej i grają w kosza- szepnęła Angelika.
Chyba nie chciała żeby nasza "ukochana fanka numer jeden" usłyszała, a z resztą ona i tak była teraz zajęta. rozmawiała o czymś z Bartkiem.
-Bo tak jest, ale w naszej szkole masz do wyboru zajęcia artystyczne albo muzyczne i oni woleli muzykę niż mizianie pędzlem. No i w tamtym roku mieliśmy takie zadanie żeby zrobić kapelę czy coś w ten deseń.
-My?
-Nom, my tez z dziewczynami mamy, nom- odparłam.- Wytłumaczę ci jutro jak spotkamy się z dziewczynami po powrocie.
Kiwnęła mi głową i ucichła, bo chłopcy przyszli. Dorota była w nich wpatrzona jak w obrazek. Zastanawiałam się,no bo którego by wybrała jakby miała wybierać. Obaj są przystojni. Nie no Marcin trochę bardziej, ale każdy ma własne zdanie. Zaraz! Cofam to co pomyślałam. No zaczęło się przedstawienie na żywo! Czułam się prawie jak na koncercie, nie no tak na serio to nie czułam.
When I see you- Mikołaj zaczął śpiewać.

I run out of words

To say (oh oh)

I wouldn't leave you

Cause your that type of girl to make me stay (oh oh)

I see the guys tryna holla

Girl I don't wanna bother you

Cause you're independent and you got my attention

Can I be your baby father?

Girl I just wanna show you

That I love what you're doin hun

I see you in the club

You gettin down good

I wanna get with you, yeah

I see you in the club

You showin thugs love

I wanna get with you

Potem przyszła pora na refrenik, zaśpiewany w duecie.

You're so beautiful

So damn beautiful


Said you're so beautiful


So damn beautiful


Your so beautiful


Beautiful


Beautiful


Beautiful


Your so beautiful


Beautiful


Beautiful


Beautiful


Your so beautiful


Popatrzyłam na Angelikę. Jakoś nie wykazywała specjalnego zainteresowania. Patrzyła się przed siebie i ani razu nie zerknęła na Mikołaja, a ten za to usilnie chciał wywołać to zęby ona na niego spojrzała. Dory aparat z  niego. Najpierw rucha jakąś babkę, a potem, a z resztą....

Like the clouds you- teraz przyszła kolej Marcina.

Drift me away, far away (yeah)


And like the sun you


Brighten the day, you brighten my day (yeah)


I never wanna see you cry cry cry


And I never wanna tell a lie lie lie


Said I never wanna see you cry cry cry

And I never wanna tell a lie lie lie


Byłam pod wielkim wrażeniem. Myślałam, że on tylko rapuje w zespole. Nie wiedziałam, że umie tak śpiewać! Popatrzyłam na niego, niefortunnie chłopak patrzył w moim kierunku. Uśmiechnęłam się do niego. To jak śpiewał było po prostu piękne! Ha, i co Dorotka głupio ci?! Kurde nam tą piosenkę. Znam na sto pro, ale teraz za chuja sobie nie przypomnę kto to śpiewa. Zapytam kiedyś przy okazji. Znowu śpiewał Mikołaj, a Angelika chyba się wkurwiała , bo wstała i wróciła do domku. Da, da, da.

____________________________________________________________________________

Rozdział wcześniej, bo miałam trochę czasu. Rekolekcje i te sprawy. Przepraszam za błędy.
Natalia ;)

6 komentarzy:

  1. Świetne :)
    Marcin i Natalia to będzie świetna para :] (jeśli wreszcie kiedyś będą ze sobą)
    Mikołaj... Ja cię zaraz opierdzielę i więcej nie będziesz zapraszał tej głupiej babki na imprezy ;D Nie, no... Na serio to był dla mnie szok xD
    Świetny i czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już chce kolejny :)
    Boże ten rozdział było Boski :) Mówiłam że z Mikołaja to palant . Angelika nie powinna się tak nim przejmować . Żaden facet nie jest tego wart :P
    Marcin i Natalia no no no szykuje się niezły romans.
    Dodawaj szybko następnym :) Czekam niecierpliwie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam, że się rozjebiesz xD
    Że rozdział w końcu wcześniej dodasz xD
    Ah jak ja cię dobrze znam ;**

    PS Dorota = 6 liter nie 5 misia xD
    NATALIA NIE UMIE LICZYĆ XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg! Dziewczyno *.* To to to jest boskie <33
    Mikołaj to frajer xd Ta cała Dorota działa mi na nerwy! -.-'
    Po dłuższym poszukiwaniu piosenki znalazłam ją :D
    Czekam nn <3
    Alexis


    Ps: Zajrzyj do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Frajer z tego Mikołaja :/
    Ale rozdział świetny <3
    Czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Da da da <3
    Idę czytać następny :3

    Tia

    OdpowiedzUsuń