środa, 30 kwietnia 2014

#14 "Nowe problemy"

Natalia

Obudziłam się ze strasznym kacem i miałam ochotę znowu zasnąć. Niestety uniemożliwiał mi to Marcin. Ten palant oplótł mnie z każdej możliwej strony i spał na moich cyckach. Zaraz Marcin? Gdzie ja jestem? I dlaczego do jasnej cholery on śpi na moich cyckach?! Co wydarzyło się poprzedniej nocy? Nie mam zielonego pojęcia...Nic nie pamiętam. Zaczęłam niespokojnie się kręcić, tym samym budząc Marcina.

-Już się obudziłaś?- mruknął prosto w moje piersi.

Nie za dobrze ci kolego? Boże co za złamas.

-Taa, złaź ze mnie. Musze iść do domu- warknęłam.

O matko! Dom! Muszą się o mnie bardzo martwić. Nie wróciłam do domu na noc...Rodzice pewnie nic nie wiedzieli, że śpię u Marcina. W ogóle lepiej żeby nie wiedzieli, bo źle to brzmi. "Hej mamo, tato dzisiaj spałam u Marcina. Nie martwcie się nic między nami nie zaszło, bo jak się obudziłam to ciuchy miałam na sobie". Chłopak zniknął na chwilę za drzwiami. Po pierwsze byłam zdziwiona, że mnie posłuchał. Po drugie, jakież było moje zdziwienie gdy wrócił z butelką wody i tabletkami na ból głowy. O mamuniu to nie ten chłopak którego znam!

-Weź to pomoże ci na kaca- podał mi opakowanie i butelkę.
-Umm Marcin? Co ja tu robię? Dlaczego tu jestem? Co się wczoraj działo? Czy my coś ten teges?- z ust płyną potok pytań.
-Nie tylko zrobiłaś mi loda- powiedział znudzony.- Musisz nad tym popracować jeszcze- westchnął.- Pooglądaj jakieś pornole o obciąganiu czy coś...

Patrzyłam na niego oniemiała. Nie, nie, nie! To nie może być prawda! Zeskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki, gdzie zwymiotowałam. Łzy napłynęły mi do oczu. Jak mogłam coś takiego zrobić?!

-Natalia? Wszystko w porządku?- spytał niewinnie.

O nie proszę jeszcze tego tu brakowało. Nie ma takiej potrzeby żeby patrzył jak wymiotuję.

-Wyjdź proszę- pociągnęłam nosem, otarłam usta i spływające łzy.

Nie posłuchał. Można było się tego spodziewać...Podszedł, wziął do ręki moje włosy. Hyh więc teraz bawimy się w przyjaciółki? Będziemy trzymać sobie włosy podczas wymiotowania? Nieźle. Punkt dla niego. Spuściłam wodę i powoli się podniosłam.

-Masz zapasową szczoteczkę?- wybełkotałam.

Podszedł do szwki i wyciągnął to o co prosiłam. Nałożyłam pasy i zaczęłam porządnie szorować zęby. Potem wypłukałam buzię wodą i podziękowałam za szczoteczkę.

-Hej żartowałem- zaśmiał się.
-Cooo?
-No żartowałem. Nic między nami nie zaszło. Nie wykorzystał bym pijanej dziewczyny. Po prostu przyszliśmy do mnie, wypiliśmy trochę, a ty usnęłaś. Bez urazy, ale wziąłem twój telefon i napisałem do twojej mamy, że zostajesz na noc u Angeliki- przeczesał ręką włosy.- Wiesz tak na wszelki wypadek jakby się martwili...
-Kłamiesz!
-Uspokój się skarbie. Mówię prawdę. Poza tym słucha się starszych- odparł.

Taa już lecę. Uważaj bo za chwilę uwierzę, że taki szmaciarz nie przeleciał pijanej dziewczyny...Boże w co ja się wpakowałam?!

-Starszych?
-Ja jestem ze stycznia, a ty o ile pamiętam z listopada- wzruszył ramionami.
-Dobra. Zamknij się na chwile ty stary pierniku!

Chłopak zaśmiał się pod nosem. Śmieje się ze mnie?

-Dobra ty nadzwyczaj szlachetny Marcinku, twierdzący, że mnie nie przeleciałeś. Ja spadam do domu- założyłam buty.
-Chcesz wracać do domu w tych zabijaczach?- wskazał na moje szpilki.- Odwiozę cię.

Podniosłam brwi do góry. Czy jest coś złego w moich szpilkach? Hmm?

-Nie dzięki...Przejdę się- odprowadził mnie do drzwi.- Przestań gapić się na mój tyłek. Widzę cię!
-Co mogę zrobić? Jesteś sex'owna jak cholera!- uśmiechnął się.


*   *   *

Marcin Jankowski jest pieprzonym dupkiem. Wszystko co robi to flirt! Sprawił, że mój dzisiejszy dzień się pogorszył...

-Mamo! Tato! Wróciłam- krzyknęłam.- Idę się kąpać.
-Zejdź potem, bo zaraz obiad- okrzyknęła mama.

Obiad? Tak wcześnie? Spojrzałam na obiad i faktycznie już późno, bo dochodziła 14. Boże co ja robiłam tyle czasu? Rzuciłam buty w kąt pokoju i weszłam do łazienki. Całe szczęście, że łazienka była wolna. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Od razu się zrelaksowałam. Wychodząc do pokoju dostałam sms'a. Stwierdziłam, że odczytam go jak się przebiorę. Okej już gotowa. Położyłam się na łóżku.

Od: Nieznany
Hej sexy Natalio!
My totalnie powinniśmy spędzać razem czas!
Wiem, że mnie kochasz, skarbie! :)
Marcin xoxo

Boże te całuski na końcu to mógł sobie już darować...Palant myśli, że poszpanuje angielskim. Pocałuj mnie w dupę frajerze- pomyślałam, a po chwili uśmiechnęłam się sama do siebie.



Angelika

Wyszłam na balkon. Wczoraj przez cały dzień męczyła mnie ta sytuacja z Marcinem. Owszem chciałam żeby ten idiota był o mnie zazdrosny, ale on chyba sobie ze mną pogrywa. Po chwili w domu na przeciwko spostrzegłam chłopaka siedzącego na balkonie na przeciwko. Wpatrywał się we minie jak w obraz.

-Hej Angelika, chodź tu do mnie!

Pomachałam mu krzywo się uśmiechając.

-Sory, ale nie mogę, bo zaraz wychodzę- krzyknęłam.
-Chodź do mnie albo ja do ciebie przyjdę- krzyknął.

Nie w tym życiu cymbale. W sumie nie wiedziałam jak go traktować po naszym pocałunku, więc wyszłam z założenia, że zimna suka jest odpowiednia.

-Pa Mikołaj- weszłam do pokoju.

Na, na, na! Śpiewałam sobie piosenkę lecącą w radiu pod nosem i szukałam ubrań na spotkanie z dziewczynami. To nie, to nie o może to? Nie jednak nie...



Mikołaj

-Idę do Angeliki, zaraz wracam- poprawiłem włosy i wyszedłem.

Wsadziłem ręce w kieszenie spodni. Pochylając się nieco do przodu, ruszyłem w kierunku jej domu. Zapukałem dwa razy i czekałem aż ktoś mi otworzy.

-Mikołaj- jej mama uśmiechnęła się.- Wchodź Angelika jest u siebie. Na górze, białe drzwi.
-Dziękuję- odwzajemniłem uśmiech i wszedłem do środka.

Zapukałem do drzwi, nikt nie otworzył, więc zapukałem ponownie. Może śpi? Nie to niemożliwe, przed chwilą rozmawialiśmy. W dalszym ciągu nikt nie otwierał, więc uchyliłem drzwi. Zobaczyłem wtedy najseksowniejszy widok jaki może być. Boże proszę zabij mnie! Przysięgam na babcię! Nie widziałem nic bardziej seksownego i idealnego niż teraz. Kurwa! Dziewczyna tańczyła sobie po pokoju w samej kurwa bieliźnie. W seksownej bieliźnie! W stringach, kurwa! Stałem i po prostu podziwiałem widoki. Stałem i nie mogłem się ruszyć. Ten piękny widok nadal by trwał gdyby nie mój telefon. Kurwa. Szybko sięgnąłem po niego żeby go uciszyć, ale jej już nie było. Zmarszczyłem brwi i wszedłem do środka.

-Od kiedy tu jesteś?- syknęła dziewczyna wyglądając zza drzwi łazienki. Spojrzałem na zdenerwowaną dziewczynę- Myślę, że jednak długo...

Uśmiechnąłem się do niej najlepiej jak potrafiłem, bo miała rację.

-Mama nie nauczyła cię, że się puka?- uniosła brwi.
-Pukałem, ale nie słyszałaś- usprawiedliwiałem się.
-Nie wchodzi się, dopóki nie usłyszy się "proszę"- zamknęła drzwi łazienki.

Usiadłem na łóżku, cały czas wyobrażając sobie ten piękny, widok, który brutalnie przerwał mój telefon. Kurwa ona jest gorąca jak cholera!

-Po co przyszedłeś?- zapytała za moimi plecami.
-Nie chciałaś do mnie przyjść, więc ja odwiedziłem ciebie- odwróciłem się do brunetki, która już była w pełni ubrana.

Dziewczyna prychnęła pod nosem.

-Nie mam teraz czasu, idę spotkać się z dziewczynami- wywróciła oczami.
-Odprowadzę cię, w sumie i tak nie mam nic do roboty- odparłem zadowolony.
-Mamo, wychodzę. Wrócę wieczorem- krzyknęła, kiedy wychodziliśmy z domu.
-Mikołaj przyprowadź ją koło 22- poprosiła mnie jej mama.
-Mamo przestań!
-Liczę na ciebie, chłopcze- puściła mi oko.

Uśmiechnąłem się pod nosem. Jej mama gra w mojej drużynie. Dla mnie lepiej! Jeszcze będzie moja. Musze z nią pogadać o ostatnim pocałunku. Byłem z siebie zadowolony, no może nie do końca. Pocałowałem ją i odszedłem zadowolony, gdybym później nie natknął się na Aśkę to wszystko byłoby ok. Byłem wtedy w tak dobrym humorze, że nie potrafiłem odmówić i wylądowaliśmy w damskiej toalecie. Ups?

-Chciałem cię przeprosić za pocałunek, na imprezie i powiedzieć, że wcale go nie żałuję.
-Gówno mnie to obchodzi. Jak można podejść do dziewczyny, która jest już w towarzystwie innego i ją pocałować?! Ty normalny jesteś?!

Kochanieńka to ty jesteś nienormalna. Każda inna dziewczyna, która byłaby wtedy na twoim miejscu ściągnęła by od razu spodnie i byłaby gotowa na wszystko, a ty? Co z tobą jest nie tak?

-Nie będę ukrywał faktu i powiem prosto z mostu. Masz się nie spotykać z Filipem, bo go nie lubię, dotarło?!- złapałem ją za rękę.
-Spierdalaj! Będę spotykać się z kim chcę- weszła do kawiarni.

O to już kawiarnia? Jak ten czas szybko leci...Dopiero byliśmy pod jej domem. Dziewczyna siedziała wpatrując się w stolik. Oh rany jaka wrażliwa, cnotka. O kurwa może ona jest dziewicą? Ten fakt mnie podniecił. Ona jest dziewicą, będę jej pierwszym, a potem ją zostawię. Ojjjj. Podszedłem do stolika.

-Idę coś zamówić- momentalnie wstała.
-Idę z tobą. Ja płacę.
-Mam pieniądze- odparła.
-Nie wątpię, ale jestem mężczyzną i wypada płacić za dziewczynę.
-Daj spokój!
-Mówię, że zapłacę- wyrwałem jej portfel i schowałem do swojej tylniej kieszeni.- Co bierzesz?
-Carmel Macchinato- westchnęła.
-Co podać?- zapytała kobieta zza lady, zalotnie się uśmiechając.

Złożyłem zamówienie. Cholera, ta kobieta za ladą jest seksowna, ale nie mogę. Kurwa, nie mogę! Jak zacznę z nią flirtować to stracę szanse u Angeliki. Spojrzałem jeszcze raz na Angelikę, a potem na ekspedientkę. Angelika wygrała.

-Proszę- uśmiechnęła się do mnie szeroko i postawiła przed nami nasze zamówienie.

Wziąłem kawy i ruszyliśmy do stolika. Dziewczyna pierwsza usiadła rozkładając chusteczkę.

-O! To chyba do ciebie...-zmarszczyła brwi podając mi chusteczkę z napisanym numerem telefonu.

Kurwa!

-Wyrzuć!
-Dziewczyna wygląda na miłą...-zaczęła.
-Wyrzuć- przewróciłem oczami.

Siedzieliśmy w ciszy. Nie była krępująca. Bynajmniej mnie nie krępowała...Po chwili do kawiarni wpadła Konstancja z Eweliną. No cóż towarzystwo było dobre, bo z dziewczynami znam się bardzo dobrze. Można nawet powiedzieć, że się przyjaźnimy.

-Hej Mikołaj co tu robisz?- zapytała Konstancja.
-Robię za niańkę Angeliki- uśmiechnąłem się.
-Kurde myślałam, że pogadamy- westchnęła Ewelina.
-Ależ możecie szczerze rozmawiać, mi to w zupełności nie przeszkadza- odparłem.
-Palancie nie czaisz, że ty będziesz nam przeszkadzał?- zdenerwowała się Angelika.
-Oh przestań bo dostaniesz karę- pogroziłem jej palcem.- Mogę wam nawet doradzić.



Ewelina

Sytuacja nie wyglądała najlepiej. Angelika była wnerwiona na Mikołaja. Po czym to wiedziałam? Miała zaciśnięte pięści i ściągnięte brwi. Unikała spojrzeń i to dosłownie wszystkich.

-Jankowski znajdź sobie zajęcie na najbliższą godzinę- powiedziałam.- Zadzwonimy do ciebie jak skończymy gadać i będziesz mógł odebrać Angelikę.
-On nie musi mnie odbierać!- oburzyła się- Najlepiej to tu nie wracaj.
-Mógłbym, ale chcę. Dobra laski, to ja se znajdę jakieś zajęcie. Kochanie odbiorę cię później- puścił oko Angelice i wyszedł.
-Jaki szmaciarz...Boże uczepił się mnie i nie odpuści- marudziła brunetka.
-Hahahahahaha on ci się po prostu podoba kochana- stwierdziła Konstancja wymachując rękami.
-Taaa jasne, a Natalia będzie kiedyś z Marcinem...
-Bo będzie- wzruszyłam ramionami.- Czy wy nie widzicie, że oni tylko udają, że się nienawidzą?! Ale z nich flirciarze, hehe.
-A gdzie ona właściwie jest?- zapytała Konstancja.
-Nie wiem, do mnie nie dzwoniła, ani nic.

Tsaaa co do niedzwonienia. Z Adamem nie układa nam się ostatnio. On tak jakby mnie olewa, albo ma inną na boku. Faken shit,  zabiję ta pizdę. Jak dowiem się która to. Zmarszczyłam brwi popijając kawę.

-A tobie co?- zapytała Angelika.
-Adam mnie olewa...
-Co Adam? A to dobre! Ten Adam, który zachowuje się w stosunku do ciebie jak druga matka? Czy na pewno mówimy o tym Adamie, który był zakochany w tobie od samego początku? Od kiedy pierwszy raz się tu pojawiłaś? Pomijając oczywiście to, że momentami zachowuje się jak zwykła ciota...- gestykulowała Konstancja.
-Japa! On wcale nie jest ciotą i tak mówimy o moim chłopaku. O tym samym, którego wszyscy znamy. Ostatnio prawie w ogóle się nie widujemy, nie ma dla mnie czasu.
-Rozumiem, że czujesz się zaniedbana, racja?

Kiwnęłam głową i nastała cisza. Wpatrywałyśmy się w siebie.

-A nie jest tak, bo za jakieś dwa tygodnie mają mecz? Przecież oni chodzą do sms'a i ciągle mają treningi, co się przejmujesz- pocieszała mnie Konstancja.
-Łatwiej mówić, trudniej zrobić- mruknęłam sama do siebie.- Dobra, ja się zbieram, bo jak wiecie zbliża się św. Zmarłych i z dziadkami jedziemy na groby rodziców.
-Jesteś pewna, dasz sobie radę?- zająknęła się Konstancja.

Ponownie kiwnęłam głową, bałam się, że jak się odezwę to mój głos się załamie. Jestem pewna, że to już najwyższy czas, aby odwiedzić rodziców. To będzie mój pierwszy raz od wypadku. Mam im tyle do powiedzenia...Pożegnałam się i wyszłam.



Michał

-Czego?- odebrałem telefon, który obudził mnie.
-Yo, stary jesteś gdzieś na mieście?- zapytał Mikołaj, który odezwał się w słuchawce telefonu.
-Nie- mruknąłem.- A co?
-Kurwa, myślałem, że jeździsz gdzieś po mieście to byś mnie zgarnął.
-Nie jestem, ale w sumie zaraz mogę być- stwierdziłem.
-Spoko, to podjedź pod Starbucks'a.
-W panienkę się bawisz?- zapytałem zdziwiony.
-Nie po prostu dziewczyny gadają i kazały mi spadać. Mam wrócić po Angelikę za godzinę i nie mam co robić...Kostka też jest, więc potem odwieziesz ją do domu i będziecie żyli długo i szczęśliwie z gromadką zdrowych dzieci.
-Hohohoho kto tu mówi o dzieciach- zaśmiałem się.- Na razie to ją odwiozę. Będę za 10 minut.

Rozłączyłem się, wstałem z łóżka i zacząłem się ubierać. Zdziwiło mnie to, ze na polu jeszcze było jasno. Wygląda na to, że nie spałem aż tak długo. Zgarnąłem kluczyki do auta i wyszedłem z domu. Moje bmw prezentowało się jak zwykle idealnie. Wskoczyłem do auta i założyłem czarne Raybany na oczy. Cóż tak lepiej się jeździło. Po 5 minutach byłem już na miejscu. Podjechałem pod Mikołaja.

-Szuka pan szofera?- ściągnąłem okulary.
-Kochanie z tobą pojadę nawet na koniec świata- wsiadł do auta.

Po chwili w aucie rozbrzmiewały już dźwięki muzyki.

-Smoke weed everyday- nuciłem, Mikołaj robił z resztą to samo.

Jeździliśmy po mieście bez celu aż w końcu Mikołaj dostał telefon. Oznaczało to, że czas odebrac dziewczyny. Mikołaj doskonale spełniał się w roli niańki, a ja zgarnąłem Konstancję.

-Czy to oznacza, że odwieziesz mnie do domu? Zostaniemy sami?
-Owszem- puściłem jej jeden z moich uśmiechów.- Szczęściara!
-Hmmm bmw?- popatrzyła się.
-Tak, bogate dzieciaki zazwyczaj mają najlepsze auta.
-Czyli to znaczy, że jesteś nadętym, aroganckim palantem!- uśmiechnęła się.
-Kochanie, nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej.

Pokiwała głową i wyrwała mi kluczyki, które kręciłem na palcu.

-Ja prowadzę.

Rzuciłem się na nią z wyciągniętą ręką, ale uskoczyła w porę. Ukryła kluczyki w garści i schowała za plecy, podchodząc do samochodu.

-Masz prawo jazdy?- mruknąłem, obchodząc auto.
-Owszem.

Spojrzałem na nią sceptycznie. Starałem się zajść ją od strony kierowcy, bawiąc się w berka, którego z pewnością bym wygrał, dopóki moja dziewczyna nie oznajmiła mi, że doskonale prowadzi. Martwiłem się, że zrobi krzywdę mojemu maleństwu, ale w końcu zgodziłem się z ociągnięciem. Czego nie robi się dla własnej dziewczyny.

-Jesteś zbyt uparta- otworzyłem drzwi pasażera i wsiadłem.
-Co to znaczy?- zapytała.
-Naprawdę chcesz wiedzieć?
-Tak!- stwierdziła oburzona.
-Zawsze dostajesz to czego chcesz. Nikt nie jest w stanie ci się przeciwstawić, nawet ja. Ale to się zmieni.
-Chyba w snach kotku- dała mi buziaka.
-A teraz na poważnie, bądź ostrożna i nie naciskaj pedału gazu zbyt...

Konstancja przerwała mi wydając z siebie rozdrażnione westchnienie.

-Nie mam prawa jazdy od wczoraj, Michał. Wiem jak działają samochody.

Podniosłem ręce w obronnym geście.

-Mówię tylko, że ten samochód jest szybki.

Złożyła usta w dzióbek, kładąc ręce na kierownicy, po tym jak zapięła pasy. Byłem trochę przerażony, dziewczyna widząc strach w moich oczach odezwała się:

-Boże Michał, wyluzuj. Nie rozwalę twojego samochodu.



_________________________________________________________________

Kolejny rozdział do kolekcji. W sumie nie mam nic do powiedzenia. Chciałam tylko prosić, tych którzy czytają tego bloga, aby zostawili link do swojego z chęcią przeczytam. No chyba, ze już czytam to nie zostawiajcie. 

Natalia ;)


CZYTASZ=KOMENTUJESZ=RADOŚĆ AUTORKI !










5 komentarzy:

  1. Haha coś czuje że to auto będzie jednak rozwalone :D
    Mikołaj w roli niańki ? No no ta rola nawet mu pasuje.
    Odmówił romansu z ekspedientką to dziwne ;P A czego czego się nie robi dla miłości.
    Jestem ciekawa co wydarzy się dalej :)
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, jak zawsze :)
    Fajnie że pojawia się coraz więcej sytuacji z Angeliką i Mikołajem <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne <3333
    Mua... Ta sytuacja z Marcinem i Natalią ♥♥♥
    I jeszcze Mikołaj i Angelika... Fiu-fiu :> Następny rozdział zapowiada się ciekawie (oczywiście jak każdy ^.^)

    OdpowiedzUsuń
  4. Codziennie czuję, że jednak rozwalę.... znaczy Konstancja rozwagi auto xDD
    A co do tego że zawsze musi mieć to co chcę to się zgadzam xD W 100 % :D
    a tak wgl to kochanie fajny rozdział i czekam misiek na kolejny ;*
    P.S. to że ty frajerko napisalas rozdział nie znaczy że ja też muszę :**

    OdpowiedzUsuń
  5. super :D
    życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń