-Co jest takiego śmiesznego?- zapytała zdezorientowana Angelika.
-Nic, nic. O wreszcie!
Do klasy weszła nauczycielka. Na imię miła Amanda Skop. Była niską blondynką. Jak na swój wiek to babka się nieźle trzymała . Z wcześniejszych opowiadań Natalii, Angelika wiedziała, że nie będzie łatwo, bo pani jest wymagająca. Pani rozglądnęła się po klasie i zobaczyła nową uczennicę.
-Ty, jesteś ta nowa? A z resztą nie powinnam się pytać, bo pierwszy raz cię widzę. Jutro się nam przedstawisz, a teraz niech każdy weźmie sobie plan i spadać mi stąd. Widzimy się jutro na zajęciach.
-Widzisz, mówiłam, że będzie krótko. Idziemy znaleźć dziewczyny?- zapytała Natalia.
-Tak, chodźmy.
* * *
Ewelina i Karolina siedziały znudzone w ławce. I chyba jako jedyne nie zwracały uwagi na śpiewającą Joannę. No, bo przecież gwiazda TALENT MIX musiała spektakularnie zacząć nowy rok szkolny. Poza tym chciała pokazać reszcie kto tutaj rządzi i jest najlepszy. Na tych wakacjach straciła chłopaka, który bardzo się jej podobał. Właściwie to można powiedzieć, że była w nim zakochana? Nie zamierzała tego odpuścić. Odpowiedzialna za to osoba, czyli Angelika musi za to zapłacić i już ona się o to zatroszczy.
-Mam jej serdecznie dość. Jeszcze nie zaczęliśmy zajęć, a ta już się rządzi- szepnęła Ewelina do Karoliny.
-Mamy przejebane, bo nawet jeszcze nie zaczęło się spotkanie z nauczycielem, a ta zgrywa divę i daje nam koncert. Ja się tylko zastanawiam po chuja ona to robi?
-Przepraszam dziewczyny czy ja wam może przeszkadzam?- zawołała do nich Aśka ze środka sali, która robiła jej za scenę.
-Ty nam przeszkadzasz samą obecnością, ale nie przeszkadzaj sobie możesz śpiewać dalej- odparła jej Ewelina.
-To ja się pytałam czy wam przeszkadzam.
-No to chyba ci odpowiedziałam nie?! Ale wiesz właśnie w tym momencie zmieniłam zdanie. Zamknij się, siądź grzecznie na krześle albo sama cię tam posadzę i zaknebluję, bo już nie mogę cię słuchać.
-Grozisz mi? Czy ty mi grozisz, ty w ogóle nie powinnaś mi grozić, bo gdyby nie Karolina i Natalia dalej byłabyś nikim.
Ewelina ucichła. Nie lubiła wspominać przeszłości. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a ona jako jedyna przeżyła. Zaraz po gimnazjum przeprowadziła się do dziadków, z którymi teraz mieszka. Potem przyszedł okres buntu. Była metalem i nie wiadomo kim jeszcze. Sama nawet nie wiedziała co chciała wtedy udowodnić. Gdyby nie dziewczyny dalej by taka była. Szara myszka nie licząca się dla nikogo...
-Karolina jest tu obecna i uważaj co mówisz!- Karolina wstała.- Albo zamkniesz mordę albo sama ci-pomogę.
-Ja mam buzię, nie mordę!
-Co tu się dzieje?- zapytała wchodząca nauczycielka.- Widzę, że jak zwykle pełno w was energii. To dobrze, wykorzystamy ją na jutrzejszych zajęciach, a teraz odbierzcie swoje plany lekcji i sio mi stąd.
Wszyscy wysłuchali poleceń. Zrobili to co kazała wychowawczyni.
* * *
Ewelina
Słowa Aśki dały mi do myślenia. Najbardziej na świecie kochałam rodziców, którzy byli dla mnie wszystkim. Moimi autorytetami i wzorem do naśladowania. Znani, poważani profesorowie na uniwersytecie. Każdy liczył się z ich zdaniem, a tu jedna minuta i straciłam wszystkich. Po pogrzebie wróciłam do Polski i zamieszkałam z dziadkami. Stałam się człowiekiem, który uciekał od cierpienia i miłości. Odtrąciłam dziadków i zaczął się bunt. Po prostu zawiodłam się, mieli być przy mnie, widzieć jak dorastam, a potem oglądać wnuki. Byłam samotna, nie chciałam już nikogo kochać i nikomu pomagać. Byłam po prostu obojętna i to było najgorsze, bo uciekałam od własnego życia. Potem pojawiła się Karolina i Natalia, a moje życie całkowicie się zmieniło. Mimo, że odtrącałam je tyle razy one nie poddały się. walczyły o mnie i im się udało.
-Boom skarbie- ktoś złapał mnie w pasie.- Wszędzie cię szukałem.
Oglądnęłam się i zobaczyłam Adama- mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się. Wreszcie jestem szczęśliwa.
-Coś nie tak?- zapytałam.
-Jakby to powiedzieć- położył sobie rękę na karku i zrobił dziwną minę. Zawsze tak robił jak nie wiedział jak coś powiedzieć.- Zabieram cię na przejażdżkę.
-A gdzie?
-Tajemnica- mrugnął do mnie i pociągnął mnie w stronę auta.
Wsiedliśmy i ruszyliśmy. Adam był dobrym kierowcą, nie szarżował jak reszta palantów, ale też nie do końca jechał zgodnie z przepisami. Heh cały Adaś. Po chwili zaczęło padać. Boże jak ja nie lubię deszczu, a to przez jedno nieszczęśliwe wydarzenie.
-Pada- mruknęła mama- Jak ja nie cierpię deszczu.
Wracaliśmy do domu. Rodzice odebrali mnie z imprezy u koleżanki. Gdybym tylko wiedziała, że tak to się skończy nigdy bym tam nie poszła...
-Co robiliście na imprezie?- zapytał tata.
-Nic specjalnego, wiecie impreza jak impreza. Co mamy jutro w planach?
-Co tylko chcesz- odpowiedział tata i odwrócił się żeby uśmiechnąć się do mnie.
Niestety, sekunda nie uwagi i straciłam wszystko. Dosłownie. Na drogę wyskoczył jeleń, tata nauczyciel biologi i miłośnik zwierząt ostro zahamował. Padał deszcz, auto wpadło w poślizg.
Potem zderzyliśmy się z drzewem. Po kilku minutach odzyskałam przytomność. Rozglądnęłam się. Z oddali dochodziły dźwięki jadącej karetki i straży pożarnej. Mama była przytomna.
-O Boże jak dobrze, że nic ci nie jest!- szepnęła i kaszlnęła krwią.
-Mamo!- krzyknęłam przez łzy.
Widok był straszny. Po jej głowie płynęła krew. Jej stan był tragiczny.
-Ciii, nie płacz. Posłuchaj mnie teraz. Wcinaj dużo, ale pamiętaj o zdrowym jedzeniu- mówiła.- Ubieraj się ciepło. Chodź wcześnie spać żeby nie być zmęczonym. Znajdź prawdziwych przyjaciół. Nie musi być ich wielu, ważne żeby byli prawdziwi. Nie załamuj się niepowodzeniami.- kaszlnęła, a z jej buzi wyleciała krew.- Nie pij zbyt dużo żeby nie zrujnować sobie życia. Kolejna sprawa to miłość. Uważaj żeby nie pokochać niewłaściwego chłopaka. Znajdź kogoś takiego jak twój tatuś- zerknęła nie niego.- Pamiętaj, że będziesz musiała się zmierzyć z prawdziwym cierpieniem, ale nie poddawaj się! Miej marzenia i staraj się je spełnić. Nawet za wszelką cenę. Jest jeszcze tak wiele rzeczy, które chciałabym ci przekazać...Chciałabym zostać na tym świecie trochę dłużej, zobaczyć jak dorastasz...Kocham cię.
-Mamo! Tato! Nieeee!
-Ewelina co się dzieje?- zapytał Adam.
Okazało się, że chłopak zjechał na pobocze i teraz kuca na ziemi, koło mnie, siedzącej w aucie. Po mału uspakajałam oddech. Tak jak kiedyś pokazała mi Konstancja. Wdech, wydech- spokojnie.
-Ja, ja, ja przepraszam. Po prosty wróciły do mnie wspomnienia....
-Jakie?- zapytał zmartwiony chłopak.
-Wypadek, w którym straciłam rodziców.
-Opowiedz mi. Będzie ci lżej.
Chłopak przeniósł mnie na tylnie siedzenia, a sam usadowił się obok. Opowiedziałam mu wszystko po kolei. Był doskonałym słuchaczem.
-Cii już nie płacz- przytulił mnie
-Ja wiem, ale to chodzi o to, że ja nie zawsze ich słuchałam. Często się kłóciliśmy...Oni byli tacy doskonali. Wszyscy ich poważali i liczyli się z ich zdaniem.
-Słuchaj teraz uważnie. Wielu spośród żyjących zasługuje na śmierć, a niejeden z tych, którzy umierają na życie. Ja wiem, że to boli, ale jeżeli masz jakieś złe wspomnienia związane z nimi, to pomyśl o tym, że nie liczy się co człowiek zrobi za życia, tylko jak umrze. Mama na koniec powiedziała ci piękne słowa, więc postaraj się je zrealizować. Pamiętaj, że oni teraz na pewno czuwają nad tobą.
-Czuwają!? To gdzie byli kiesy cierpiałam, kiedy byłam samotna?!
-Było minęło i się nie odstanie, choćbyś nie wiem jak chciała...
-Czuwają!? To gdzie byli kiesy cierpiałam, kiedy byłam samotna?!
-Było minęło i się nie odstanie, choćbyś nie wiem jak chciała...
Po tych słowach jego wzrok stał się zimny. Jakby nie było już ze mną mojego Adama. On też ma jakąś tajemnicę, którą skrywa. Kiedyś o to zapytam.
-Dobrze, chodź zawiozę cię do domu. Mogę nawet z tobą zostać jak będziesz chciała.
Kiwnęłam twierdząco głową.
-Ja, przepraszam. Zepsułam wieczór...
-Nic nie szkodzi, odbijemy to sobie innym razem.
Następnego dnia...
Boże, boże gdzie ona jest? Obiecała, że nie zostawi mnie tu samej! Ja się tej baby boję i ten jej wzrok. Masakra. Zdenerwowana Angelika chodziła w tą i z powrotem. Było już 3 minuty do dzwonka, a Natalii dalej nie było. Gdzie ona jest? "Dryń"- zadzwonił dzwonek. Angelika stanęła na baczność, do sali weszła pani Amanda. W planie lekcji były teraz zajęcia z tańca.
-No dobrze, tak jak obiecałam. Ty przedstaw się- wskazała na Angelikę.
-Angelika Krawczyk. Lubię tańczyć, moim hobby jest tańczenie i trochę też pływanie. Z drugiej strony jakby tak spojrzeć to uwielbiam też jeździć na nartach. O! A w tym roku planuję się przerzucić się na snowboard. W sumie to nie mam żadnych marzeń ani określonego celu. Chcę być dobra w tym co robię. Zaraz, a czy to można zaliczyć do marzeń?Chwila, pomyłka. Jednak mam marzenie. Chciałabym być choreografem i założyć szkołę tańca. A z resztą nie ważne...Nienawidzę ludzi, którzy okłamują samych siebie. No i na koniec...
-Chwała Bogu, że to już koniec. Prosiłam tylko o imię i nazwisko- westchnęła nauczycielka.
-Upsss chyba troszeczkę się rozgadałam. Pani wybaczy, ale na koniec chciałam jeszcze dodać, że kiedyś tu mieszkałam. Koniec.
-Dziękuję ci uprzejmie za zajęcie mojego cennego czasu. Mam nadzieję, że poradzisz sobie na moich zajęciach, a jak nie to wypadasz! Przejdźmy do sprawdzenia obecności.
Ufff łatwo poszło- myślała Angelika. Ta baba chyba mnie nie lubi...Mam nadzieję, że w przyszłości zmieni o mnie zdanie. Nie ona musi zmienić o mnie zdanie! Pozostaje jeszcze sprawa obecności.
-Angelika Krawczyk? A no tak jest tutaj i uprzykrza mi życie- twarz nauczycielki nic nie wyrażała.- Fabian Wawrzyński?
-Jestem- odezwał się przystojny blondyn.
-Zielińska? Nie ma!? Fabian gdzie jest Natalia?
-Jezuu a skąd ja mam to wiedzieć?!
-Pytam, przecież chyba się znacie nie?
-To koleżanka jak każda inna. Znamy się równie dobrze jak ja- rozejrzał się po sali- Jak ja o z tą nową. Poza tym nie jestem Bogiem!
Dziewczynie nie spodobały się słowa chłopaka. "Tą nową" te słowa powtarzały się w jej głowie. To chyba nie miało na celu jej urazić, a jednak jemu się udało. Zgromiła go wzrokiem i miała świadomość tego, że gdyby wzrok mógł zabijać on już leżałby na cmentarzu. Co taki blondasek może o niej wiedzieć? Nic, więc nie ma prawa się odzywać!
Natalia
Ja jebie. Kto to widział żeby w sklepiku była taka kolejka?! Boże chciałam tylko wodę kupić, a zeszło mi tak długo, że teraz mam przejebane...Wybiegłam ze sklepiku i szybko, szybko na zajęcia. O fuck! Miałam być, bo Angelika ma się przedstawić babce. Upsss to teraz obie mamy przesrane. Pić, pić, pić! Odkręciłam wodę i wybiegłam zza zakrętu i w kogoś wpadłam. Booom!
-Aaaa! Kurwa patrz jak łazisz! Wylałeś na mnie wodę!- krzyczałam na nikogo innego jak Marcina.- No i co się tak szczerzysz!?
-Tak wyglądasz zdecydowanie lepiej, skarbie. Poza tym to ty na mnie wpadłaś i to twoja woda się wylała- mrugnął.
-Nie mów do mnie skarbie!- wstałam.- Czy ty sugerujesz, że wcześniej wyglądałam gorzej?! No słucham!?
-No wiesz widoki są niezłe- uśmiechnął się i zdecydowanie spojrzał na mój dekolt.
Moja bluzka była cała mokra. najgorsze, że ona była biała, więc jednym słowem cały stanik był na wierzchu. Faken szit! Szybko zasłoniłam się ręką i zajebałam mu w łeb.
-Ała! A to za co?!
-Za to, że istniejesz!
-Wiesz normalnie to nie biję dziewczyn...
Dobra, nie mam czasu na takie bzdety. Nie dość, że jestem spóźniona to jeszcze cała mokra...Jak ja się teraz wytłumaczę babie? Nie myśląc złapałam chłopaka za rękę i pociągnęłam za sobą. Cała wina pójdzie na niego i wszyscy będą szczęśliwi.
-Czy ty właśnie złapałaś mnie za rękę? Masz jakieś plany w stosunku do mnie? Bo wiesz mam kilka ciekawych propozycji- mówił, mówił i nie przerywał.- Wiesz może jakiś szybki numerek czy coś w tym stylu? Z drugiej strony zakładając, że jesteś dziewicą wolałbym żeby to było bardziej kameralne, a ty co o tym sądzisz?
-Kurwa, zamknij się wreszcie!- pchnęłam drzwi i oboje wpadliśmy na salę gimnastyczną.
Nie ma to jak wielkie wejście. Klasa Marcina miała teraz trening, a jedyną drogą na salę lustrzaną, w której odbywały się zajęcia tańca było przejście obok tych pajaców. W przeciwieństwie do mojego towarzysza ja nie lubiłam być w centrum uwagi. Odwagi Natalia- pomyślałam i szarpnęłam go żeby poszedł za mną. Nie było to łatwe zadanie, bo był o wiele wyższy ode mnie i miał dużo siły. Co chwile się zatrzymywał żeby pogać z jakimś kumplem, a ja na prawdę nie miałam na to czasu.
-Stary to twoja dziewczyna?- zagwizdał jakiś.
-Zgadza się- przyciągnął mnie do siebie.
O fuuu! Teraz to mnie wnerwił! Ja z nim!? No chyba nie w tym życiu kolego- pomyślałam i ugryzłam go w rękę, którą mnie obejmował. Nie było innego wyjścia aby uwolnić się z jego uścisku, a mi jakoś specjalnie nie zależało o opini jaką ma na mój temat. No cóż trzeba sobie jakoś w życiu radzić! Odskoczyłam od niego i ruszyłam w stronę sali. Nie wiem czy jest w ogóle jakiś sens żeby tam wchodzić. Przegapiłam już połowę zajęć.
-Ostra dupcia- zawołał któryś.
Te słowa były dla mnie jak dolewanie oliwy do ognia. Odwróciłam się, zacisnęłam ręce w pięści na pierwszego lepszego chłopaka. Po chwili zostałam oderwana od chłopaka. W sumie to nic mu nie zrobiłam, bo bądźmy szczerzy to ja nie miałam z żadnym z nich szans. Marcin przerzucił mnie sobie przez plecy i ruszył ze mną w stronę sali.
-Puszczaj mnie! Puszczaj, puszczaj!- okładałam go pięściami.
-Nie mogę tego zrobić, bo znokautujesz całą naszą drużynę, a za tydzień mamy zawody.
-Gówno mnie to obchodzi!
-Natalia ja na prawdę mam do ciebie szacunek, podziwiam cię, ale na przyszłość wolałbym żebyś nie rzucała się na ludzi z mordem w oczach. Szczególnie na chłopaka, który był tysiąc razy większy od ciebie. Nie zawsze będę przy tobie. A co by się stało gdyby on okazał się damskim bokserem, hmmm? W dodatku miał jeszcze kumpli. Dlatego bardzo cię proszę. Nie chcę żeby stała ci się krzywda- uśmiechnął się.
-Możesz postawić mnie na ziemi?
-A weźmiesz sobie moje słowa do serca?
-Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie! Proszę, postaw mnie.
-Właśnie czekałem na to magiczne słowo, a teraz chodźmy na twoje zajęcia, bo zdaje się, że dobiegają już końca...- zaśmiał się.
-Mam przejebane- mruknęłam.- Zaraz czy ciebie to śmieszy?!
-Owszem i to nawet bardzo, a teraz chodźmy, bo ja też nie mam całego dnia, Muszę jeszcze znaleźć chłopaków...
Pchnął drzwi i boom wpadliśmy na środek sali, na której trwały zajęcia taneczne. Od razu zobaczyłam Angelikę. Stała z boku. Cała ona, nigdy nie lubiła się wyróżniać. Przejechałam wzrokiem i zatrzymałam się na groźnie spoglądającą na mnie nauczycielkę. Już nie żyję...Wskazała na mnie palcem a jej mina wyrażała czystą furię. W sumie to nawet do niej pasowało. Taki groźny imidż, zawsze spoko.
-Gdzie byłaś?! Masz pojęcie, że minęła już połowa lekcji? Ja sobie na takie coś nie pozwolę! Szlajasz się z jakimś lalusiem po szkole i wpadasz w połowie jakby nigdy nic. Na randkę to możecie umówić się po lekcjach!
Już chciałam coś odpowiedzieć, ale Marcin mi przerwał. No nie błagam niech on już się nie odzywa tylko pogorszy sprawę..
-Nie lalusiem, tylko Marcinem. I przecież pani nie jest jej matką żeby mówić z kim się ma szlajać. Na randki też nie musimy się umawiać, bo w sumie to już jesteśmy na wyższym poziomie. Wie pani czuła słówka. Też pani była pewnie zakochana kiedyś, nie? To niech pani zrozumie. Niech pani postawi się w mojej i jej sytuacji. Ja ją normalnie tak kocham, że nie mogę bez niej żyć. Biorę wszystko na własną odpowiedzialność. To ja ją zatrzymałem, dlatego zrobię co pani zechce, albo o lepiej! Wiszę pani przysługę, stoi?
O jasna cholera! Ten jak czymś dojebie to szkoda gadać. Jemu to najlepiej było by zakleić buzię, ale byłby wtedy spokój. Oh marzenie..Zabrałam rękę Marcina ze swojego biodra i odsunęłam się o krok od niego. Wystarczy tych czułości na dzisiaj. Ja jebie i to z Marcinem! Chyba zaraz zwymiotuję. Bleee. Odszukałam Angelikę i podeszłam do niej. Po chwili baba skończyła kłócić się z chłopakiem i powróciła do zajęć, a on zadowolony z ciebie wyszedł. Pewnie na trening, a z resztą co mnie to obchodzi? Nie wiem co zrobił lub co powiedział babce że nie mam przypału, ale wiem jedno. Jestem jego dłużniczką.
__________________________________________________________________________
Rozdział nie sprawdzany, więc przede wszystkim przepraszam za błędy. W sumie nie mam nic więcej do dodania poza tym, że cenię sobie wasze opinie i na wasze życzenie wróciłam do poprzednich narracji pierwszoosobowej. No i jeszcze dla tych, którzy czytali poprzedniego bloga, którego pisałam z Olą. Zaraz po egzaminach gimnazjalnych planujemy powrót, ponieważ chcemy dokończyć tamto opowiadanie.
Natalia ;)
Następnego dnia...
Boże, boże gdzie ona jest? Obiecała, że nie zostawi mnie tu samej! Ja się tej baby boję i ten jej wzrok. Masakra. Zdenerwowana Angelika chodziła w tą i z powrotem. Było już 3 minuty do dzwonka, a Natalii dalej nie było. Gdzie ona jest? "Dryń"- zadzwonił dzwonek. Angelika stanęła na baczność, do sali weszła pani Amanda. W planie lekcji były teraz zajęcia z tańca.
-No dobrze, tak jak obiecałam. Ty przedstaw się- wskazała na Angelikę.
-Angelika Krawczyk. Lubię tańczyć, moim hobby jest tańczenie i trochę też pływanie. Z drugiej strony jakby tak spojrzeć to uwielbiam też jeździć na nartach. O! A w tym roku planuję się przerzucić się na snowboard. W sumie to nie mam żadnych marzeń ani określonego celu. Chcę być dobra w tym co robię. Zaraz, a czy to można zaliczyć do marzeń?Chwila, pomyłka. Jednak mam marzenie. Chciałabym być choreografem i założyć szkołę tańca. A z resztą nie ważne...Nienawidzę ludzi, którzy okłamują samych siebie. No i na koniec...
-Chwała Bogu, że to już koniec. Prosiłam tylko o imię i nazwisko- westchnęła nauczycielka.
-Upsss chyba troszeczkę się rozgadałam. Pani wybaczy, ale na koniec chciałam jeszcze dodać, że kiedyś tu mieszkałam. Koniec.
-Dziękuję ci uprzejmie za zajęcie mojego cennego czasu. Mam nadzieję, że poradzisz sobie na moich zajęciach, a jak nie to wypadasz! Przejdźmy do sprawdzenia obecności.
Ufff łatwo poszło- myślała Angelika. Ta baba chyba mnie nie lubi...Mam nadzieję, że w przyszłości zmieni o mnie zdanie. Nie ona musi zmienić o mnie zdanie! Pozostaje jeszcze sprawa obecności.
-Angelika Krawczyk? A no tak jest tutaj i uprzykrza mi życie- twarz nauczycielki nic nie wyrażała.- Fabian Wawrzyński?
-Jestem- odezwał się przystojny blondyn.
-Zielińska? Nie ma!? Fabian gdzie jest Natalia?
-Jezuu a skąd ja mam to wiedzieć?!
-Pytam, przecież chyba się znacie nie?
-To koleżanka jak każda inna. Znamy się równie dobrze jak ja- rozejrzał się po sali- Jak ja o z tą nową. Poza tym nie jestem Bogiem!
Dziewczynie nie spodobały się słowa chłopaka. "Tą nową" te słowa powtarzały się w jej głowie. To chyba nie miało na celu jej urazić, a jednak jemu się udało. Zgromiła go wzrokiem i miała świadomość tego, że gdyby wzrok mógł zabijać on już leżałby na cmentarzu. Co taki blondasek może o niej wiedzieć? Nic, więc nie ma prawa się odzywać!
Natalia
Ja jebie. Kto to widział żeby w sklepiku była taka kolejka?! Boże chciałam tylko wodę kupić, a zeszło mi tak długo, że teraz mam przejebane...Wybiegłam ze sklepiku i szybko, szybko na zajęcia. O fuck! Miałam być, bo Angelika ma się przedstawić babce. Upsss to teraz obie mamy przesrane. Pić, pić, pić! Odkręciłam wodę i wybiegłam zza zakrętu i w kogoś wpadłam. Booom!
-Aaaa! Kurwa patrz jak łazisz! Wylałeś na mnie wodę!- krzyczałam na nikogo innego jak Marcina.- No i co się tak szczerzysz!?
-Tak wyglądasz zdecydowanie lepiej, skarbie. Poza tym to ty na mnie wpadłaś i to twoja woda się wylała- mrugnął.
-Nie mów do mnie skarbie!- wstałam.- Czy ty sugerujesz, że wcześniej wyglądałam gorzej?! No słucham!?
-No wiesz widoki są niezłe- uśmiechnął się i zdecydowanie spojrzał na mój dekolt.
Moja bluzka była cała mokra. najgorsze, że ona była biała, więc jednym słowem cały stanik był na wierzchu. Faken szit! Szybko zasłoniłam się ręką i zajebałam mu w łeb.
-Ała! A to za co?!
-Za to, że istniejesz!
-Wiesz normalnie to nie biję dziewczyn...
Dobra, nie mam czasu na takie bzdety. Nie dość, że jestem spóźniona to jeszcze cała mokra...Jak ja się teraz wytłumaczę babie? Nie myśląc złapałam chłopaka za rękę i pociągnęłam za sobą. Cała wina pójdzie na niego i wszyscy będą szczęśliwi.
-Czy ty właśnie złapałaś mnie za rękę? Masz jakieś plany w stosunku do mnie? Bo wiesz mam kilka ciekawych propozycji- mówił, mówił i nie przerywał.- Wiesz może jakiś szybki numerek czy coś w tym stylu? Z drugiej strony zakładając, że jesteś dziewicą wolałbym żeby to było bardziej kameralne, a ty co o tym sądzisz?
-Kurwa, zamknij się wreszcie!- pchnęłam drzwi i oboje wpadliśmy na salę gimnastyczną.
Nie ma to jak wielkie wejście. Klasa Marcina miała teraz trening, a jedyną drogą na salę lustrzaną, w której odbywały się zajęcia tańca było przejście obok tych pajaców. W przeciwieństwie do mojego towarzysza ja nie lubiłam być w centrum uwagi. Odwagi Natalia- pomyślałam i szarpnęłam go żeby poszedł za mną. Nie było to łatwe zadanie, bo był o wiele wyższy ode mnie i miał dużo siły. Co chwile się zatrzymywał żeby pogać z jakimś kumplem, a ja na prawdę nie miałam na to czasu.
-Stary to twoja dziewczyna?- zagwizdał jakiś.
-Zgadza się- przyciągnął mnie do siebie.
O fuuu! Teraz to mnie wnerwił! Ja z nim!? No chyba nie w tym życiu kolego- pomyślałam i ugryzłam go w rękę, którą mnie obejmował. Nie było innego wyjścia aby uwolnić się z jego uścisku, a mi jakoś specjalnie nie zależało o opini jaką ma na mój temat. No cóż trzeba sobie jakoś w życiu radzić! Odskoczyłam od niego i ruszyłam w stronę sali. Nie wiem czy jest w ogóle jakiś sens żeby tam wchodzić. Przegapiłam już połowę zajęć.
-Ostra dupcia- zawołał któryś.
Te słowa były dla mnie jak dolewanie oliwy do ognia. Odwróciłam się, zacisnęłam ręce w pięści na pierwszego lepszego chłopaka. Po chwili zostałam oderwana od chłopaka. W sumie to nic mu nie zrobiłam, bo bądźmy szczerzy to ja nie miałam z żadnym z nich szans. Marcin przerzucił mnie sobie przez plecy i ruszył ze mną w stronę sali.
-Puszczaj mnie! Puszczaj, puszczaj!- okładałam go pięściami.
-Nie mogę tego zrobić, bo znokautujesz całą naszą drużynę, a za tydzień mamy zawody.
-Gówno mnie to obchodzi!
-Natalia ja na prawdę mam do ciebie szacunek, podziwiam cię, ale na przyszłość wolałbym żebyś nie rzucała się na ludzi z mordem w oczach. Szczególnie na chłopaka, który był tysiąc razy większy od ciebie. Nie zawsze będę przy tobie. A co by się stało gdyby on okazał się damskim bokserem, hmmm? W dodatku miał jeszcze kumpli. Dlatego bardzo cię proszę. Nie chcę żeby stała ci się krzywda- uśmiechnął się.
-Możesz postawić mnie na ziemi?
-A weźmiesz sobie moje słowa do serca?
-Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie! Proszę, postaw mnie.
-Właśnie czekałem na to magiczne słowo, a teraz chodźmy na twoje zajęcia, bo zdaje się, że dobiegają już końca...- zaśmiał się.
-Mam przejebane- mruknęłam.- Zaraz czy ciebie to śmieszy?!
-Owszem i to nawet bardzo, a teraz chodźmy, bo ja też nie mam całego dnia, Muszę jeszcze znaleźć chłopaków...
Pchnął drzwi i boom wpadliśmy na środek sali, na której trwały zajęcia taneczne. Od razu zobaczyłam Angelikę. Stała z boku. Cała ona, nigdy nie lubiła się wyróżniać. Przejechałam wzrokiem i zatrzymałam się na groźnie spoglądającą na mnie nauczycielkę. Już nie żyję...Wskazała na mnie palcem a jej mina wyrażała czystą furię. W sumie to nawet do niej pasowało. Taki groźny imidż, zawsze spoko.
-Gdzie byłaś?! Masz pojęcie, że minęła już połowa lekcji? Ja sobie na takie coś nie pozwolę! Szlajasz się z jakimś lalusiem po szkole i wpadasz w połowie jakby nigdy nic. Na randkę to możecie umówić się po lekcjach!
Już chciałam coś odpowiedzieć, ale Marcin mi przerwał. No nie błagam niech on już się nie odzywa tylko pogorszy sprawę..
-Nie lalusiem, tylko Marcinem. I przecież pani nie jest jej matką żeby mówić z kim się ma szlajać. Na randki też nie musimy się umawiać, bo w sumie to już jesteśmy na wyższym poziomie. Wie pani czuła słówka. Też pani była pewnie zakochana kiedyś, nie? To niech pani zrozumie. Niech pani postawi się w mojej i jej sytuacji. Ja ją normalnie tak kocham, że nie mogę bez niej żyć. Biorę wszystko na własną odpowiedzialność. To ja ją zatrzymałem, dlatego zrobię co pani zechce, albo o lepiej! Wiszę pani przysługę, stoi?
O jasna cholera! Ten jak czymś dojebie to szkoda gadać. Jemu to najlepiej było by zakleić buzię, ale byłby wtedy spokój. Oh marzenie..Zabrałam rękę Marcina ze swojego biodra i odsunęłam się o krok od niego. Wystarczy tych czułości na dzisiaj. Ja jebie i to z Marcinem! Chyba zaraz zwymiotuję. Bleee. Odszukałam Angelikę i podeszłam do niej. Po chwili baba skończyła kłócić się z chłopakiem i powróciła do zajęć, a on zadowolony z ciebie wyszedł. Pewnie na trening, a z resztą co mnie to obchodzi? Nie wiem co zrobił lub co powiedział babce że nie mam przypału, ale wiem jedno. Jestem jego dłużniczką.
__________________________________________________________________________
Rozdział nie sprawdzany, więc przede wszystkim przepraszam za błędy. W sumie nie mam nic więcej do dodania poza tym, że cenię sobie wasze opinie i na wasze życzenie wróciłam do poprzednich narracji pierwszoosobowej. No i jeszcze dla tych, którzy czytali poprzedniego bloga, którego pisałam z Olą. Zaraz po egzaminach gimnazjalnych planujemy powrót, ponieważ chcemy dokończyć tamto opowiadanie.
Natalia ;)
Aaaaa ♥
OdpowiedzUsuńKotki dwa ♡
Fajnu fajnu i wgl akcja Marcin - Natalia .... mmmmmm :33
Czeeekam ;*
~PP
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
OdpowiedzUsuńJa Cię normalnie KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM ♥♥♥
Taaaak, wracacie do tamtego bloga już po egzaminach gimnazjalnych ;) Jak ja to przeczytałam to myślałam, że się zleję z tego szczęścia :*
A co do rozdziału, to jest extra ;> A nawet coś więcej niż extra xD
Życzę duuuuużo, duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo weny i pozdrawiam Was dziewczyny ^.^
Misio *.*
Tak tak tak :*
OdpowiedzUsuńTen rozdział genialny :P
Jejku zaczynam już lubić tą ich wychowawczynie :)
Marcin i Natalia normalnie idealna para ale już ko kiedyś mówiłam :)
Nie mogę doczekać się kolejnego :)
A i bardzo bardzo się cieszę że wracacie do tamtego opowiadanie :)
Życzę weny :)
Genialny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne :)
I cieszę się bardzo że będziecie kończyć tamtego bloga!!
super czekam z niecierpliwością na następny a ta akcja z wodą i wgl z Natalią ... nie mam słów jakie to piękne ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na ciąg dalszy :D
OdpowiedzUsuńOhoho Adam ubrany w kieckę i białą koszulę... no no nie pogadasz :3 Natalio, patrz jak ubierasz swoich bohaterów xd
OdpowiedzUsuńHahaha padłam :3 Nic dodać nic ująć. :p - Normalna (Tia)